Smutne wieści dotarły do nas wczoraj wieczorem z obozu „Stosunkowo Dobrych”. Czekaliśmy na oficjalne potwierdzenie tej szokującej informacji i niestety… doczekaliśmy się. Tym razem nie będzie to wesoła historia o sympatycznych zawodnikach z jakże szacownego wydziału, choć nie odmawiam graczom „Stosunkowo Dobrych” przymiotu sympatyczności.
Zadebiutowali w turnieju rok temu i przebojem wdarli się do fazy play-off. Byli prawdziwą sensacją. Grali z zębem i bardzo szybko okazało się, że ówczesna nazwa („Przestraszone Pierwszaki”) to tylko zasłona dymna. W fazie grupowej zostawili w tyle Debellatio, Soczystego Bolka, Alkopolitologię i Wujowski Klub Sportowy. W ćwierćfinale musieli uznać wyższość Bogulatora, ale przegrać z taką ekipą, to żaden wstyd. Wydawało się, że w tym roku będą walczyć o jeszcze wyższe cele. No właśnie, wydawało się.
Problemy zaczęły się w ciężkich czasach sesji. Jak dobrze wiadomo studenci stosunków międzynarodowych mają na pierwszym roku starcia o wiele trudniejsze niż przeciętny student. Takie legendy jak prof. Bryła i prof. Mazurczak musiały odcisnąć piętno na tej stosunkowo mocnej ekipie. Piętno w tym przypadku było tak wielkie, że drużyna „Przestraszonych Pierwszaków” po przekształceniu w „Stosunkowo Dobrych” była tylko cieniem dawnego postrachu turniejowych faworytów. Czyniąc długą historię krótką: sesja urządziła tej drużynie jesień średniowiecza. Do tego doszedł brak zainteresowania ze strony kibiców i kłopoty finansowe. Tym samym walkower stał się jedynym racjonalnym rozwiązaniem.
Jednak jest w tej ekipie postać szczególna, która zasługuje na kilka osobnych akapitów. To super strzelec tej drużyny, czyli Krzysztof Wyszyński. Jednocześnie sędzia całego turnieju. Postać po dwakroć szczególna. W poprzednim roku zakończył turniej z 17 bramkami. W tym sezonie do momentu wycofania się drużyny z turnieju zdobył ich 15. To chyba o czymś świadczy. Był silnikiem, chłodnicą i akumulatorem tego zespołu. Inni stanowili karoserię i układ hamulcowy. Warto dodać, że Stosunkowo Dobrzy jako jedyni pokonali Bogulatora w tym sezonie.
Po rozpadzie „Stosunkowo Dobrych” Krzysztof jest głównym tematem nadchodzącego okienka transferowego. Fakt, że obecnie jest wolnym zawodnikiem sprawia, że jego wartość wzrasta podwójnie. Krzysztof jest kuszony przez Sztangi, Bogulatora, Śmierć w Wenecji i GJK Zbyszek. Ten ostatni zespół ma chyba najmniejsze szanse na pozyskanie Wyszyńskiego, gdyż po jednym z meczów doszło między nimi, a zacnym snajperem do szamotaniny słownej. Z kolei w Bogulatorze, czyli w wydziałowym FC Hollywood, musiałby ciężko walczyć o pierwszy skład. Są tam bowiem Lubański i Machura, którzy stanowią o sile ataku zespołu z Izochwały. Sama myśl o starciu z takimi napastnikami sprawia, że w oczach co niektórych czai się strach.
Najbardziej konkretną ofertę jak do tej pory przedstawiły Sztangi. Mówi się o dożywotnim gwiazdorskim kontrakcie z opcją przedłużenia o kolejne dożywocie. Zresztą Śmierć w Wenecji też nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Najbliższe dni będą dla tego transferu kluczowe. Jak zadecyduje Krzysztof? Jego menadżer nie chce szerzej komentować sprawy. Podkreśla profesjonalizm Wyszyńskiego i chęć zdobywania trofeów. W grę wchodzi jeszcze prof. Mazurczak….
MIKOŁAJ ZAJĄCZKOWSKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.