Sobotę 10.05.2014 kibice Kolejorza znów mogą zaliczyć do nerwowych. Mecz ze znajdującym się w przeciętnej formie Górnikiem miał być z kategorii łatwych, przyjemnych i zakończonych zwycięstwem. Boisko pokazało jednak zupełnie coś innego.
Mecz od samego początku układał się po myśli gospodarzy. Od pierwszej minuty Kolejorz dominował na murawie przeprowadzając składne akcje i wykazując się dokładnością podań. Ukoronowaniem tak świetnie rozpoczętego spotkania była szybko, bo już w 5 minucie zdobyta bramka. Popularny Gergo Lovrencsics przyłożył jedynie nogę do piłki i pokonał precyzyjnym strzałem bezradnego bramkarza gości. Później sytuacja uległa już nieco zmianie Lech nadal dominował, ale i goście z Zabrza potrafili się zerwać, aby raz po raz przeprowadzić składną akcję pod bramką Macieja Gostomskiego. Efektem tychże zrywów był przepiękny gol Radosława Sobolewskiego z ponad 30 m boiska.
Gospodarze przed zejściem do szatni i po powrocie na boisko mieli powody do niepokoju. Nikt nie mógł zapomnieć, iż ewentualne potknięcie praktycznie przekreśli szanse na doścignięcie Legii Warszawa. Do wzmożonej pracy przystąpił znów Gergo Lovrencsics, który w 49 minucie spotkania wewnętrzną częścią prawej stopy drugi raz zmusił do kapitulacji bramkarza gości. Do ostatniego gwizdka panowała nerwowa atmosfera, bo choć gospodarze przejęli kontrolę nad spotkaniem, to mieli w pamięci zryw Zabrzan zakończony bramką. Po meczu kibice mogli westchnąć z ulgą.
Szymon LIPIŃSKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.