Był 4 lipca 1943 roku, kilka minut po godzinie 23. Liberator B-24 o numerze AL 523 powoli sunął po pogrążonym w ciemności pasie startowym gibraltarskiego lotniska. Wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku do momentu, gdy po krótkiej chwili od wzbicia w powietrze samolot nagle zwrócił się w kierunku wody Atlantyku i dość łagodnie nań opadł. Po około ośmiu minutach bezwładnego unoszenia obrócił się przez dziób i pogrążył w otchłani oceanu…
Tak zginął Władysław Sikorski – polski generał i premier rządu na uchodźstwie. Po 71 latach, jakie minęły od tej katastrofy, badacze nadal spierają się nad tym, jak i dlaczego do tak tragicznego zdarzenia w ogóle doszło. Wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że śmierć Sikorskiego nie była efektem przypadku, czego dowodzą tacy wybitni znawcy tematu jak Dariusz Baliszewski czy Tadeusz Kisielewski. Artykuł ten, z uwagi na wciąż niewielką wiedzę autora, nie jest kolejną próbą udowodnienia teorii „zamachu”, ale ma za zadanie odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie: kto chciał i mógł zabić generała Sikorskiego?
W tym kontekście należy rozpatrzyć cztery możliwości: Alianci (czytaj: Anglicy), Niemcy, Sowieci, polscy przeciwnicy Sikorskiego. Zacznijmy może nieco frywolnie, mianowicie – od końca.
Opozycja skierowana w zbyt uległą wobec aliantów politykę rządu generała Sikorskiego istniała, co do tego nie ma żadnych możliwości. Wątpliwy sukces w postaci traktatu Majski-Sikorski, mimo wszystko zbyt mała stanowczość w sprawie katyńskiej oraz nieustanna gotowość do wznowienia stosunków z bolszewikami dawały szerokie pole do krytyki antagonistom premiera, do których należeli generał Anders czy generał Sosnkowski. Należy jednak od razu wykluczyć tę możliwość z uwagi na trzy fakty. Po pierwsze, była to opozycja czysto polityczna. Generał Anders natychmiast doprowadził do zdymisjonowania i aresztowania jednego z agentów sowieckich w II Korpusie, który próbował zorganizować zamach na Sikorskiego. Po drugie, wizyta na Bliskim Wschodzie, poprzedzająca katastrofę gibraltarską, uspokoiła nastroje wśród zdecydowanie antykomunistycznie nastawionych wojskowych. I po trzecie, najważniejsze, opozycja nie miała żadnych możliwości, powtarzam ŻADNYCH, aby zorganizować tak skomplikowany zamach na terytorium brytyjskim. Chyba, że…
No właśnie. Chyba, że opozycjonistom pomogli Anglicy! Z pewnością fakt, iż stało się to w Gibraltarze w jakiś sposób ich obciąża. Z drugiej jednak strony, czyż nie wydaje się to Państwu zbyt oczywiste?! Ponadto, wyraźny jest tu brak motywu. Churchill wiedział, że Sikorski jest chyba najbardziej uległym z najważniejszych ludzi polskiej emigracji i że tylko on może zrealizować plan brytyjskiego premiera, polegający na doprowadzeniu do konsensusu Polski i ZSSR. I tego podejrzanego należy więc wykluczyć.
Niemcy. Moim zdaniem zbyt łatwo odrzuca się tezę o tym, iż to właśnie z III Rzeszy wypłynął rozkaz o zabiciu Sikorskiego. Co prawda możliwości wywiadu niemieckiego w Gibraltarze były dość mocno ograniczone, jednak nie należy zapominać, iż w sąsiedniej Hiszpanii Abwehra poczynała sobie dość śmiało. Najważniejszy jest tu jednak motyw: Niemcy chcieli rozbić Wielką Trójkę + Polska była sprawą, która różniła Aliantów + Jeśli sprawa ta miała zostać załagodzona, to tylko przez dość mocno uzależnionego od Aliantów Sikorskiego = Śmierć Sikorskiego prowadzi do zwiększenia antagonizmów na linii Polska-ZSRS i tym samym osłabienia antyniemieckiego sojuszu.
Chyba wszystko jest dość klarowne.
Co ciekawe, dla Sowietów śmierć polskiego premiera była równie korzystna. Stalin pragnął zagarnięcia polskich ziem wschodnich i ustanowienia za Bugiem marionetkowego rządu. Kompromisowy Sikorski to utrudniał. Jego polityka sprawiała, że wujek Joe wciąż musiał wynajdywać kolejne argumenty sprzeciwiające się ugodzie z rządem na wychodźstwie. Brak generała doprowadzał do utwardzenia się polskiego stanowiska, co wobec takiej, a nie innej polityki Roosevelta i Churchilla, ułatwiało realizację marzeń Stalina. O możliwościach GRU i NKWD można napisać sporej grubości książkę. Na dowód, że były one i w tym wypadku olbrzymie, przytoczę tylko fakt, iż szefem śródziemnomorskiego oddziału MI6 był Kim Philby – jeden z najwybitniejszych sowieckich szpiegów…
Mamy więc dwóch głównych podejrzanych – Hitlera i Stalina. Który z nich miał większe możliwości i był bardziej zdecydowany, by zabić Władysława Sikorskiego? A może, podobnie jak we wrześniu 1939 roku i w sierpniu 1944, obaj zjednoczyli swe siły?
Patryk HALCZAK
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.