Gdyby niedzielne referendum było prawnie wiążące, Katalonia dołączyłaby do grona niepodległych państw. Zakończyło się przytłaczającym zwycięstwem zwolenników niezależności regionu od Hiszpanii. Mimo że na razie Katalonia pozostanie częścią Hiszpanii, pojawiają się wątpliwości, czy obecny stan rzeczy długo się utrzyma.
W referendum, które odbyło się w minioną niedzielę aż 80% głosujących opowiedziało się za utworzeniem niepodległego państwa katalońskiego. Jego organizacją zajął się autonomiczny rząd Katalonii, na mocy dekretu premiera regionalnego rządu, Artura Masa. W organizację zaangażowały się także inne ugrupowania popierające odłączenie się od Hiszpanii.
W głosowaniu wzięło udział 2,2 miliona z 5 milionów. Jednym z nich był pochodzący z Katalonii trener Bayernu Monahium, Josep Guardiola. Mimo zaangażowania zwolenników secesji, większość Katalończyków została w domach. Frekwencja wyniosła tylko 40%.
Od momentu ogłoszenia dekretu premiera Masa, na mocy którego odbyło się głosowanie, było wiadomo, że niezależnie od wyniku nie będzie miało ono mocy prawnej. Na jego zorganizowanie od samego początku nie zgadzał się rząd premiera Rajoy’a. Na jego wniosek hiszpański Sąd Konstytucyjny we wrześniu uznał referendum za nielegalne i niezgodne z konstytucją. Najważniejszymi argumentami władz centralnych był zapis w konstytucji o niepodzielności państwa hiszpańskiego oraz przepisy, na mocy których referendum w sprawach wagi państwowej musi odbyć się w całym kraju, a nie tylko w wybranym regionie. Również król Filip VI zaapelował o utrzymanie jedności kraju.
Mimo jednoznacznie negatywnego stanowiska premiera i Sądu Konstytucyjnego, władze Katalonii zdecydowały się na przeprowadzenie referendum o charakterze konsultacyjnym i niewiążącym prawnie. De facto miało charakter sondażu. I to sondażu niereprezentatywnego, w którym wzięły udział głównie osoby popierające niepodległość regionu. Przeciwnicy zerwania więzi z Hiszpanią w większości zbojkotowali głosowanie i nie pojawili się w lokalach wyborczych.
Dlatego ciężko ustalić, jakie jest rzeczywiste poparcie Katalończyków dla odłączenia się od Hiszpanii. Nie przeszkodziło to Masowi w wyrażeniu zadowolenia z wyników. Jego zdaniem władze hiszpańskie powinny uwzględnić wynik i w kolejnym kroku przeprowadzić referendum o przyszłości regionu uznane także przez Madryt. Z kolei przewodnicząca rządzącej w Hiszpanii Partii Ludowej na terenie Katalonii, Alicia Sanchez-Camacho, nazwała głosowanie farsą sprzeczną z konstytucją i zasadami demokracji. Z kolei przedstawiciele prohiszpańskiej partii Związek, Postęp i Demokracja zgłosili do prokuratury w Barcelonie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Artura Masa i organizatorów referendum. Samo głosowanie odbyło się wyjątkowo spokojnie jak na skalę towarzyszących mu emocji. Nie doszło do poważniejszych incydentów oraz starć z policją.
Licząca 7,5 miliona mieszkańców Katalonia, będąca od 1979 roku terytorium autonomicznym jest jednocześnie najzamożniejszym regionem kraju wytwarzającym aż 20% hiszpańskiego PKB. Z powodu odrębności językowej od reszty kraju w regionie silne są nastroje separatystyczne, jednak w odróżnieniu od Kraju Basków kataloński ruch niepodległościowy ma bardziej pokojowy charakter. Żądania separatystyczne nasiliły się po okresie kryzysu gospodarczego w 2008 roku. Katalonia mniej ucierpiała w wyniku zawirowań na rynkach finansowych i pojawiły się opinie, że Katalończycy nie powinni finansować dotkniętym kryzysem reszty kraju.
Przekonanie o wyzyskiwaniu regionu przez Madryt pozostaje jednym z głównych powodów, dla których Katalonia dąży do uniezależnienia. Niemniej pojawiają się opinie, że referendum jest tylko środkiem nacisku na władze centralne w celu poszerzenia autonomii gospodarczej regionu i zmniejszenia ilości pieniędzy przekazywanych do budżetu państwa. W przypadku secesji Katalonia znalazłaby się poza NATO i Unią Europejską i musiałaby od nowa starać się o członkostwo w tych organizacjach.
Mimo że Katalonia na razie pozostanie częścią Hiszpanii, tamtejszy ruch niepodległościowy po raz kolejny pokazał, iż jest siłą trudną do zlekceważenia. Z kolei główne hiszpańskie siły polityczne – zarówno Partia Ludowa, jak i PSOE – stanowczo sprzeciwiają się oderwaniu regionu i nic nie wskazuje na to, że mogłyby zgodzić się na jakiekolwiek referendum niepodległościowe w przyszłości. Nie istnieje rozwiązanie, które mogłoby pogodzić obie strony sporu. Katalonia obecnie dysponuje bardzo szeroką autonomią, jednak nie satysfakcjonuje to zwolenników całkowitej niepodległości. Brak możliwości kompromisu może doprowadzić do radykalizacji nastrojów i pojawienia się środowisk dążących do siłowego rozwiązania konfliktu.
Tomasz CIEPIELEWSKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.