Pieniądze to nie wszystko

5883901-pieniadze-i-sport-643-385

Sport to głównie wielkie emocje. Tylko żeby takie emocje stworzyć, potrzeba jednego – pieniędzy. Wszyscy na pewno zdajemy sobie sprawę, jakie mają znaczenie dla satysfakcji najwybredniejszego kibica, ale też i zawodnika. Czy są jednak najważniejsze i jak pogoń za pieniądzem odbija się na sportowej rzeczywistości?

Po pierwsze często skutkuje to utratą czołowych zawodników w polskich ligach. Jeśli chodzi o PlusLigę, to akurat obecnie narzekać nie możemy. Z aktualnych mistrzów świata za granicę uciekło tylko dwóch: Michał Kubiak i Marcin Możdżonek. Ten drugi otwarcie przyznał, że częścią jego zawodowej gry w siatkówkę jest zarabianie pieniędzy, dlatego zdecydował się na transfer do tureckiego klubu. Na rzecz zagranicznych zespołów straciliśmy też Bartosza Kurka czy Łukasza Żygadło. Rzecz ma się gorzej w piłkarskiej Ekstraklasie, w której nazwiska takie jak Lewandowski, Szczęsny, Błaszczykowski czy Piszczek kojarzą nam się tylko i wyłącznie z klubami od Polski oddalonymi nie tyle o kilometry, co o lata świetlne. Nie da się ukryć, że ligi, w których występują wyżej wymienieni, znacznie różnią się poziomem i renomą od polskiej. Nie ma jednak co owijać w bawełnę: istotne znaczenie w tych transferach odegrały również pieniądze. Swoją drogą, jestem ciekawa, jak czuje się człowiek, który zarabia nawet podczas snu. Wszystko za sprawą pokaźnych kontraktów, które w każdej sekundzie wlewają na konto danego delikwenta kolejne tysiące euro.

O roli pieniądza w sporcie wypowiedział się ostatnio Łukasz Kadziewicz. Nie szczędził mocnych słów skierowanych w stronę swoich kolegów. Stwierdził, że nie widzi w nich pasji, radości z grania. Według kapitana Cuprumu Lubin zawodnicy zachowują się tak, jakby przyjeżdżali na mecz, by zarabiać. Tylko i wyłącznie zarabiać. Zdaniem Kadziewicza uprawianie sportu ma być pasją, przyjemnością, a nie pracą. Na wzór stawia zawodników AZS Politechniki Warszawskiej – w większości młodych chłopaków, którzy czerpią radość z gry i całkiem nieźle prezentują się w lidze. Tak to chyba powinno wyglądać.

Na to, że pieniądze szczęścia na dają, może wskazywać sylwetka Matta Andersona i ostatnie wydarzenia związane z jego osobą. Jeden z najlepszych przyjmujących świata zawiesił swoją karierę z powodu depresji. Od 2012 roku występował w barwach Zenitu Kazań, czyli klubu z najbogatszej na świecie Superligi rosyjskiej. Można powiedzieć, że jako zawodnik miał wszystko: dobrego trenera, drużynę, pieniądze… Cóż z tego, skoro ciągła walka z samym sobą zniszczyła go od środka. Przez dłuższy czas żył bez tego, czego nie dają nawet największe pieniądze.

Kibice również mieli wątpliwą przyjemność doświadczyć, jak bój o złotówki wpłynął na sportowe wydarzenia. Mam oczywiście na myśli siatkarskie mistrzostwa świata. Z tłumaczeń włodarzy wiemy, że sprawa była złożona i skomplikowana. Nie ma się co oszukiwać, że to nie pieniądz odegrał wtedy kluczową rolę. Skutek był jednak jednoznaczny: zapłacisz – obejrzysz.

Pieniądze były, są i będą obecne w sporcie. Nie można powiedzieć, że bez nich byłoby lepiej, chyba nikt z nas by w to nie uwierzył. Z drugiej strony często są powodem sporów, kłótni i nieporozumień. Mądre słowa mówią, że pieniądzom trzeba rozkazywać, a nie się im podporządkowywać. Dobra rada na codzienne życie, a i w sporcie może się przydać.

Natalia PAWLAK

Dodaj komentarz