Przed sezonem Lech Poznań typowany był wśród zespołów, które obok Legii Warszawa, Lechii Gdańsk i Wisły Kraków miały dominować w rozgrywkach Ekstraklasy. Tymczasem na półmetku sezonu zasadniczego Kolejorz przypomina raczej pociąg w trakcie modernizacji niż szybkie Pendolino.
Początek sezonu rozpoczął się dla Poznaniaków. Okazałe zwycięstwo nad Piastem Gliwice i strzeleckie przebudzenie Vojo Ubiparipa nie starczyły na długo. W wagonikach lokomotywy pod wodzą Mariusza Rumaka kółka dość szybko zaczęły się zacinać i zamiast przeć do przodu, zaczęły mieć tendencję do hamowania. Zremisowany mecz z Górnikiem Zabrze i porażka na własnym obiekcie z Wisłą Kraków 2:3 zapowiadały, że posada „maszynisty” mocno się chwieje. Dowodem była kompromitująca porażka w eliminacyjnym dwumeczu Ligi Europy z islandzkim zespołem UMF Stijarnen.
Wtedy w stolicy Wielkopolski wybuchł pożar drugiego stopnia i wiadomo było, że nie obejdzie się bez interwencji władz klubu, które również poczuły się zawiedzione, bowiem nie tak wyobrażały sobie perspektywy na sezon. Ostatni mecz Mariusza Rumaka miał miejsce 10 sierpnia w Gdańsku. Dwa dni później stracił pracę, a w roli ratownika wystąpił nieznany szerszej rzeszy kibiców Krzysztof Chrobak, który można by rzec zmniejszył rozprzestrzenianie się ognia, lecz nie ugasił pożaru. Od 1 września pracę w klubie rozpoczął Maciej Skorża. Spodziewający się cudu zawiedli się. Zamiast zapowiedzi potęgi pojawiła się zapowiedź budowy i rewolucji.
Trenerski debiut nie wypadł zbyt okazale. Porażka z Jagiellonią Białystok nie wróżyła niczego dobrego. Skorża wiedział, że posiada kredyt zaufania władz klubu i kibiców, więc ochoczo przystąpił do budowy nowego oblicza Kolejorza. Do klubu sprowadził Zaura Sadajeva, a później pokonał Zawiszę Bydgoszcz, którego przejął niechciany w Poznaniu Rumak.
Okazało się, że praca nad zespołem potrwa dłużej niż przewidywali optymiści, bowiem Niebiesko-Biali zamiast wygrywać, zaczęli rozdawać punkty rywalom, zwycięstwa mając niemal w kieszeni. Tego typu spotkania można w pierwszej połowie rundy zasadniczej mnożyć. Legia Warszawa, Korona Kielce, Śląsk Wrocław czy Podbeskidzie Bielsko Biała to zespoły, które skorzystały na szczodrości Kolejorza. Efekt? Zamiast znajdować się w czubie ligowego peletonu, w Poznaniu zastanawiają się, jak dogonić czołówkę, bowiem liczba zgromadzonych punktów i styl gry pozostawiają sporo do życzenia.
Nieco lepiej wygląda sytuacja w Pucharze Polski, gdzie również nie bez kłopotów, ale z pozytywnym finałem, Lech walczy dalej. Odpowiedź na pytanie, gdzie znajduje się obecnie Kolejorz, nie może być jednoznaczna. Determinacji i waleczności piłkarzom odmówić nie można, lecz niestety samą walecznością nie osiąga się sukcesów. Być może właśnie dlatego klub z Bułgarskiej po pierwszej części sezonu jako niestabilny okręt z nowym sternikiem stać na siódemkę z plusem.
Szymon LIPIŃSKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.