Jeszcze parę dni temu wszystkim na usta cisnęły się słowa sympatycznej piosenki „Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty…”. Niestety owa Pani, jak każda kobieta, do łatwych nie należy i częstuje nas zimnym powiewem powietrza wprost z jej serca. Mimo to owa pora roku zachęca nas do tego, by ruszyć na miasto, wzbudzić w sobie godowe moce i poczuć gorączkę nadchodzącej nocy. Przed nami maj. Miesiąc niezwykle intensywny dla każdego studenta. Oznacza to tylko tyle, że trzeba trenować. Ruszajmy więc na miasto.
Gdy wysiądziemy już z tramwaju, który w okolicach godzin nocnych staję się największym zbiorowiskiem ludzi w Poznaniu, kierujemy się w dół rzeki, by dostać się na rynek – teren koziołków, symbolu, o którym nikomu nie trzeba przypominać. Jednak to nie rynek jest naszym celem. Dziś kierujemy się Pod Filar, miejsca gdzie młodość, innowacja i pomysł, ścierają się z falą ludzi chcących zdobyć miasto. Jest to często pierwszy, ale też ostatni przystanek tych, którzy marzą, by stać się miejską legendą. Gdy przekroczymy już próg, który tak naprawdę jest krawężnikiem, naszym oczom ukaże się bar. Ten przyćmi nam horyzont i stanie się miejscem, do którego uciekać będą nasze oczy.
Jeżeli jesteśmy już przy wodopoju, nie sposób nie wspomnieć o jego kierownikach. Barmani w nowoczesnej budce z drinkami są jednymi z najsympatyczniejszych w całym Poznaniu. Wyluzowani kolesie, którzy potrafią bawić się pracą, sami od czasu do czasu zdobywają miasto, więc wiedzą doskonale, czego szukają młodzi ludzie, do których życie jeszcze należy. Konkurencyjne ceny, promocje, transmisje wydarzeń nieobojętnych nikomu – to wszystko zachęca amatorów nocnych rozrywek do zatrzymania się choćby na chwilę. Wystrój jest surowy, wpisujący się w miejski bruk, jednak Filar nie jest miejscem, w którym szuka się kunsztu i czterech gwiazdek, więc można na to przymrużyć oko.
Jak w każdej beczce miodu i w tej można znaleźć łyżkę dziegciu. Niestety łyżką jesteśmy my sami, klienci. Po paru głębszych łykach ognistych trunków zaczynamy tracić kontakt z rzeczywistością i stajemy się wulgarni, niebezpieczni i niebanalni. Zaczynamy traktować otoczenie co najmniej ryzykownie. Wszczynając bójki, szukając ofiar oraz, co gorsza, przyozdabiając naszymi płynami płyty chodnika czy ściany. Czasem pojawi się też Pan przeżywający kryzys wieku średniego, który głęboko wierzy w to, że koszula z działu młodzieżowego skutecznie go odmłodzi i doda mu sił witalnych. Te pozwolą poderwać mu o wiele młodszą wybrankę swojego serca (może innego organu), która tylko czeka na bogatego księcia z bajki. Do tego dochodzą nam amatorzy porażki, wracający właśnie z miasta, ateiści swoich niepowodzeń, uciekający Pod Filar, by zapomnieć o rzeczywistości, która ich przytłacza. Wszystko to sprawia, że zamiast centrum studenckiej rozrywki na poziomie, Filar staję się rynsztokiem, który przyciąga każdego.
Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to miejsce magiczne, które każdy powinien poznać jak własną kieszeń. Znajdziecie tutaj księżniczki, królewny oraz rycerzy na białym koniu, którzy w zależności od ilość kieliszków mogą wydawać się prawdziwymi. Bawcie się i korzystajcie z życia, bądźcie też zawsze gotowi, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie wam skakać po białym audi czy naprawiać relacje polsko-niemieckie. Jednak to są legendy tysiąca i jednej nocy, które nawet diabeł opowiada tylko na dobranoc.
FIKUS
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.