Fura Szczęścia powoli dojeżdża do ostatniego przystanku. Studenci Uniwersytetu Ekonomicznego po raz kolejny postanowili teorię połączyć z praktyką, a przyjemne z pożytecznym. O projekcie opowiedział nam jego rzecznik – Kamil Wrzaskowski.
W tym roku wasza akcja organizowana jest po raz czwarty. Jak w ogóle narodziła się idea „Fury Szczęścia”?
– „Fura Szczęścia” to odpowiedź Uniwersytetu Ekonomicznego, studentów i wykładowców na zapotrzebowanie rynku. Nie chcemy się uczyć tylko teorii. Chcemy to, czego nauczyliśmy się wcześniej, wykorzystać w praktyce, a jednocześnie skoro mamy możliwość, żeby komuś pomóc, to czemu tego nie zrobić?
Ile osób uczestniczy w przygotowaniu projektu i jak długo te przygotowania trwają?
– Cała grupa ćwiczeniowa, czyli około 30 osób. Zaczynamy pod koniec lutego, a właściwie na początku marca, gdy zaczynamy semestr. Koniec to koniec maja, początek czerwca. Są to trzy miesiące intensywnej pracy.
Jak studenci podchodzą do samej akcji? Rzeczywiście wszyscy w pełni się angażują w projekt czy może niektórzy traktują to jak jedno z wielu zaliczeń na studiach?
– Prawda jest taka, że mamy podział zadań, aby każda osoba mogła wykazać się w tym, w czym chce, w czym czuje się dobra albo chce być dobra. Tylko od studenta zależy, jak wiele z tego wyniesie. Na pewno są osoby bardzo mocno się angażujące, widać je dosłownie wszędzie. Są też oczywiście studenci, którzy wkładają w to trochę mniej wysiłku. Ma to też przełożenie na ocenę, którą wystawiają koordynatorzy poszczególnych sekcji. Raczej nie ma problemu z poprawkami, ale oceny bywają różne.
Trudno jest nakłonić poznańskie kluby, miejsca, w których organizujecie eventy, partnerów do współpracy?
– Nie jest to aż tak trudna sprawa. Zależy to też od tego, czy wcześniej ze sobą współpracowaliśmy. Jeżeli tak, to jeden mail potrafi załatwić całą sprawę. Inaczej to wygląda, gdy robimy coś pierwszy raz i nie jesteśmy znani. Wtedy jest więcej do dogadania. Generalnie wszyscy są bardzo otwarci, często angażują się bardziej niż tylko na takim poziomie biznesowym.
W tym roku zbieracie pieniądze na Fundację „Słoneczny Fyrtel”. Dlaczego zdecydowaliście się pomóc właśnie tej organizacji?
– Wybraliśmy ją w drodze głosowania, wcześniej znaliśmy fundację. Uznaliśmy, że to im w tym roku najbardziej chcielibyśmy pomóc. „Słoneczny Fyrtel” to organizacja działająca na Jeżycach. Wolontariusze pomagają tam dzieciom odrabiać lekcję, animują ich czas wolny, jeżdżą na wycieczki. Widać, że są bardzo zaangażowani, a jedyne czego im brakuje, to właśnie pieniądze. Mają wielkie serce do pomocy, ale brakuje im środków. My też przy okazji zajęć tam jeździmy. Pomagamy, gdy możemy, i staramy się utrzymać dobry kontakt.
Za pierwszym razem zebraliście 12 tysięcy złotych, rok później 13, a w ubiegłorocznej edycji aż 25 tysięcy. W tym roku chcielibyście ten bardzo dobry wynik wyrównać. Uda się?
– To jest rzeczywiście ambitny cel. Trzy miesiące to nie jest dużo czasu na zebranie takiej kwoty. Robimy jednak wszystko, co w naszej mocy, aby się udało i idzie to w dobrą stronę.
W czwartek odbywa się „Fura Świetlików”, czyli bieg na Cytadeli. Impreza cieszy się chyba dużym zainteresowaniem, bo szybko musieliście zamknąć listę startową.
– Wyjątkowym zainteresowaniem. Trafiliśmy w trend biegowy. Dodatkowo wszystko dzieje się nocą, robimy to w celu charytatywnym i w fajnym miejscu. Muszę przyznać, że marketingowo trafiliśmy doskonale. Miejsca rozeszły się jak świeże bułeczki.
Na sobotę zaplanowana jest z kolei Gala Charytatywna, finałowa. Co specjalnego przygotowaliście na tę okazję?
– Podczas gali wystąpi znany poznański Kabaret Czesuaf. Planowane są również występy iluzjonisty, chóru żeńskiego z UE, a także baletu dziecięcego. To także szansa na podziękowanie naszym sponsorom, partnerom i wszystkim osobom, które się w to zaangażowały. Na pewno warto pojawić się choćby dlatego, że dochód z biletów zostanie przekazany na „Słoneczny Fyrtel”.
Poza uczestnictwem w wydarzeniach przez was organizowanych, jak można wesprzeć akcję?
– Warto zobaczyć nasze akcje na Allegro. Zebraliśmy tam naprawdę sporo ciekawych fantów np. piłkę i książkę z autografami Piotra Reissa. Są też rzeczy przekazane także przez inne znane osoby. Mile widziane są także bezpośrednie wpłaty na konto fundacji.
Dlaczego w ogóle warto pomagać?
– O, to jest pytanie z gatunku tych fundamentalnych. Generalnie warto pomagać! Wszyscy wierzymy w to, że dobro do nas wraca. To, że my teraz wykorzystujemy swój czas, część z nas jeszcze nie pracuje, zamiast siedzieć w domu, pić piwo czy grać na konsoli, wykorzystujemy swoje możliwości w naprawdę dobrym celu. My też dowiadujemy się, uczymy wielu rzeczy, które będziemy mieli przećwiczone przed późniejszą pracą. Mniej rzeczy będzie nas zaskakiwać i będziemy wiedzieć, jak działać w takiej dużej, trzydziestoosobowej grupie.
Pomaganie daje też wielką satysfakcję, kiedy widzi się miny tych zachwyconych dzieciaków i wolontariusza, którzy mają po prostu serce na dłoni i we wszystkim nam pomagają. Ta satysfakcja będzie nawet wtedy, gdyby nie udało nam się osiągnąć naszego celu. Oni są wdzięczni za wszystkie pieniądze, które zbierzemy.
W naszym wypadku pomaganie to też coś zapewne niezapomnianego, coś co buduje wspólnotę na studiach. To całą naszą grupę scementowało. My się wcześniej nie znaliśmy wszyscy. Teraz mamy już znacznie lepszy kontakt. Może komuś spodoba się to w takim stopniu, że w przyszłości dalej będzie chciał działać w tym kierunku.
Rozmawiał Jarek WIĘCŁAWSKI
Więcej o Gali Charytatywnej dowiecie się tutaj: https://www.facebook.com/
Tutaj możecie natomiast dowiedzieć się, jakie przedmioty możecie wylicytować na aukcji oraz poznać numer konta Fundacji: http://www.furaszczescia.pl/?q=pl/wesprzyj_nas
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.