Już wkrótce minie rok, pełne 365 dni, odkąd polskie (pseudo)elity z wolnego kraju płynącego mlekiem i miodem przeniosły się do niewoli i ucisku. Co prawda, gremialnie zapowiadały swój exodus, ale poczucie nowoczesnego patriotyzmu zwyciężyło i niestety zostały, aby bohatersko walczyć o demokrację i III RP do ostatniej kropli krwi, a może raczej złotówki.
Wszystko się w naszym kraju poprzewracało. Dzisiaj ludzie o dość sceptycznym podejściu do demokracji, jak np. autor niniejszego tekstu, muszą stać na jej straży, a dotychczasowi piewcy rządów większości (pierwsza strona GW z 23 października 2015 r. : Stawką tych wyborów jest sama demokracja) sarkają na głupotę społeczeństwa. Okazało się bowiem, że nie są większością. Jandy, Lisy, Kraśki, Michniki, Stuhry i całe to towarzystwo z KOD-em na czele, które myśli, że każdy w Polsce ma iPhone’a i je na obiad chateau z borowikami z Sheratona, uznało więc, że jako intelektualna elita naszego narodu przeprowadzi zagubione owce suchą nogą przez wzburzone morze nowej dyktatury. W ten sposób uzurpowali sobie prawo do negacji wyniku wyborów, do obrażania prezydenta (bo zagłuszanie go, gdy oddaje cześć bohaterom raczej nie jest merytoryczną krytyką), w końcu do odmawiania rządowi prawa do jakichkolwiek zmian. Ma być tak jak było i bez dyskusji.
Wpatrzeni w rozlatującą się UE, którą mylą z Europą, rozmiłowani w wybiórczej tolerancji (wybiórczej, bo np. narodowców nie tolerują – jakaś selektywna ta tolerancja), uważający, że dobre rodziny to te z dwoma tatusiami, żyją w swoim nihilistycznym świecie, w którym każdy ksiądz może okazać się pedofilem (pseudoelity zawsze walczyły ze stereotypami), a człowiek z biało-czerwoną flagą balansuje na pograniczu faszysty i rasisty. Przecież „normalnego” Polaka można zwolnić z pracy, lepiej lub gorzej to uargumentowując, ale nie takiego Kraśkę! Przecież będąca uosobieniem obiektywizmu Hanna Lis stanowiła o polskiej demokracji! O biednym mężu, co to zawsze krzewił żelazne zasady uczciwego dziennikarstwa, już nawet nie wspomnę.
Pozostaje jeszcze Trybunał, ostatni bastion elity, pierwsza ofiara Kaczyzmu. Oczywiście, PO mogła nie wykonywać jego wyroków, obsadzać sędziów niezgodnie z Konstytucją. Pieniążki z OFE są potrzebne? Proszę bardzo. Wiek emerytalny? Ależ nawet na poziomie 100 lat, byle równo dla kobiet i mężczyzn. Obiektywni sędziowie (wisienka na torcie: prof. Leon Kieres – były senator z listy Platformy) orzekli, że wszystko zgodnie z prawem. Niestety, przyszedł 25 października. Potem był już tylko chaos i bezpardonowy zamach na demokrację.
Nieszczęsne (pseudo)elity. Polska ich nie obchodzi, plują na jej historię, plują na jej chrześcijański fundament (mimo, że to fakt, a nie opinia), plują na jej mieszkańców, którzy mają czelność twierdzić inaczej. Ich wizja świata to odwrócona piramida bez wartości i zasad. Walczą o nią, bo stracili wszystko, co cenią: pieniądze, sławę, pozycję i, przede wszystkim, rząd dusz. I nie ustaną dopóki ich nie odzyskają.
Patryk HALCZAK
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.