Zmęczona sesją w zupełnie innym stylu, już na samym jej początku poszukiwałam ciekawego, luźnego tematu. Wydawało mi się, że go mam. Po czym zobaczyłam poważne propozycje innych i zaczęłam się wahać. Nie dobrze! Wątpliwości co do czegoś, co przecież jeszcze nie powstało. Jednak temat postanowił znaleźć mnie sam. Przynieśli mi go w prezencie… Los Tres Reyes Magos (Trzej Królowie).
Wcześniej „celebrując” ten dzień w Polsce nie przywiązywałam do niego wielkiej wagi. Tradycja, Święto Objawienia Pańskiego, czyli początek niezwykłego życia. To fakt. Napis na drzwiach, sporządzony poświęconą kredą „C+M+B” i w pakiecie bieżący rok. Dzień wolny od pracy. No ale co to oznacza? Że Kacper, Melchior i Baltazar mają strzec mojego domu przez kolejne 365 dni? Otóż nie. Okazuje się, że Ktoś inny, gdyż skrót wziął się od: „Christus Mansionem Benedicat”, zatem „Niech Chrystus błogosławi temu domowi”. Są też inne smaczki! Na przykład tradycja Kościoła syryjskiego podaje, że Króli (a właściwie Magów) było 4 razy więcej. Wersji jest wiele, a i historia bardzo bogata. Jednak dziś przenieśmy się w inne miejsce.
Od 5 stycznia tego roku Barcelona wydaje mi się jeszcze bardziej niezwykłym miastem. A co by się działo, gdybym jakimś sposobem znów miała sześć lat, zaufanie we wszechwiedzę rodziców i wiarę, że to Święty Mikołaj, lub w tym przypadku Trzej Królowie, przynoszą mi co roku prezenty? Rodowita Katalonka wspominała, jak to dzieckiem będąc, postrzegała ten dzień, jako coś magicznego, wyczekiwanego i realnego. „La Cabalgata de Reyes Magos” rozpoczęła się w porcie około 16:00, a trwała do 21:00, swe zakończenie mając na wzgórzu Montjüic. Już od samego początku w sercu Barcelony wrzało. Dzieci w różnym wieku wraz z rodzinami zbierały się wzdłuż całej trasy orszaku nawet kilka godzin wcześniej, żeby tylko mieć dobre miejsce i obserwować widowisko bez przeszkód. To, co zobaczyłam, zupełnie przekroczyło moje oczekiwania. Zamiast piętnastominutowej prezentacji trzech Magów, zobaczyłam pochód tak wymyślny, bogaty i długi, że głowa mała. Niemal wszyscy uśmiechnięci, wchodzili
w interakcje z podekscytowanymi dziećmi. Jeden mały chłopiec, mający bezpieczny punkt widokowy na matczynych rękach, dotykał moich pleców, chcąc dać mi znak, że chyba powinnam zmienić miejsce. Ten gest i mina wyrażały wszystko: dziecięcą ciekawość i niezmierzoną ochotę na prezenty.
Według niektórych interpretacji, ci trzej tajemniczy goście mają symbolizować przedstawicieli następujących kontynentów: „Europy (potomków biblijnego Jafeta), Azji (potomków Sema) i Afryki (potomków Chama)” lub też starość, dojrzałość i młodość, przekrój wskazujący, że powinniśmy czcić Boga w każdym wieku. Jednak najpewniejszą wersją wydaje się być ta, głosząca, że Mędrcy ze Wschodu pochodzili z Persji, natomiast Biblijny fragment z ich udziałem wskazuje na objawienie chrześcijaństwa, nowej religii, poganom.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.