Psychologowie z Uniwersytetu Łódzkiego badają, jak ciepło i kompetencja, czyli wspólnotowość i sprawczość jednego człowieka – wpływają na to, czy emocje i nastroje wyrażane przez tego człowieka są dla innych „zaraźliwe”.
Chcemy opracować psychometrycznie nowe „narzędzie” badawcze do pomiaru radości, smutku, złości i strachu, co pozwoli na precyzyjniejszy pomiar „zaraźliwych” emocji – zapowiada dr Monika Wróbel z Instytutu Psychologii UŁ.
Jak przypomniała badaczka, psychologowie od dawna uważają, że ludzie przejmują nastroje i emocje osób, z którymi mają do czynienia. Przebywanie w towarzystwie radosnych znajomych może natychmiast poprawić nam humor, a przypadkowe spotkanie ze zrzędliwym sąsiadem zepsuć nasz nastrój na resztę dnia.
„To powszechne zjawisko, polegające na tym, że nastrój lub emocje nadawcy wpływają na to, jak czuje się odbiorca, określane jest mianem zarażania afektywnego lub społecznej indukcji afektu” – wyjaśniła dr Wróbel.
Początkowo badacze sądzili, że zarażanie afektywne jest procesem, który pojawia się w każdej interakcji bez wyjątku. Nowsze badania jednak podważyły jednak tę tezę. Wskazują na to, że obserwacja antypatycznych nadawców niekoniecznie prowadzi do wzbudzenia reakcji zbieżnych. Może się wręcz przyczyniać do powstania reakcji rozbieżnych.
To z kolei zainspirowało wielu psychologów do szukania czynników, które mogą odpowiadać za zbieżne lub rozbieżne reakcje na ekspresje emocjonalne nadawców.
„Mnie zastanawia najbardziej to, czy nadawca, czyli osoba wyrażająca stan afektywny, jest ciepła i kompetentna, i czy to wpłynie na to, jak odbiorca – czyli osoba, która obserwuje tego nadawcę – reaguje na emocje, które ten nadawca wyraża” – opowiada psycholog.
Według niej ogromną rolę odgrywa ciepło nadawcy, czyli wspólnotowość, co pokazały już jej wcześniejsze badania, a także modele innych naukowców. Natomiast drugi wymiar – sprawczość, czyli kompetencja, prawdopodobnie będzie jedynie wzmacniał rolę ciepła.
Ta istotna modulująca rola sprawczości była dotychczas pomijana w badaniach nad zarażaniem afektywnym, choć analizy dotyczące poznania społecznego od dawna pokazują, że sprawczość często wzmacnia efekty wspólnotowości.
Ciepło i kompetencja mogą się przejawiać różnymi zestawami cech ludzkich. Są to bowiem główne kategorie, do których zaliczają się przeróżne cechy i zachowania. Obie kategorie mają też wiele korelatów, np. osoby do nas podobne często spostrzegane są jako bardziej lubiane, a więc – bardziej wspólnotowe.
„Jeśli kogoś lubimy, to najczęściej dlatego, że ta osoba jest ciepła, wspólnotowa, a jak kogoś respektujemy, szanujemy – to najczęściej dlatego, że ta osoba jest kompetentna czy też sprawcza. Innymi słowy, jak pokazują badania zespołu prof. Bogdana Wojciszke, nasz stosunek do danej osoby (czyli respekt lub lubienie) to efekt tego, czy ta osoba jest sprawcza czy wspólnotowa”
– tłumaczy badaczka.
Psycholog chce w swoich badaniach ustalić, w jakich kontekstach emocje czy nastroje są zaraźliwe. Najnowsze badania pokazują bowiem, że nie zawsze takie bywają. „Są pewne czynniki graniczne powodujące, że one zaraźliwymi nie są. Na przykład cechy nadawcy, takie właśnie jak wspólnotowść czy sprawczość, mogą blokować zarażanie – bądź też sprawiać, że ono jest bardziej prawdopodobne” – dodała.
Według niej wiedza o tym, dlaczego emocje są zaraźliwe albo nie, przydaje w przeróżnych kontekstach, m.in. w badaniu roli liderów, przewodzących grupie osób, którzy na co dzień bardzo często w swojej pracy wykorzystują emocje.
„Oni muszą swoich współpracowników np. zarazić entuzjazmem do pracy albo wzbudzić w nich lekki lęk, jeśli ci nie zdążą czegoś zrobić na czas. Czyli pewne emocje w relacjach lider – podwładny są konieczne i liderzy bardzo często to wykorzystują” – wyjaśnia psycholog.
Lider – jej zdaniem – najczęściej kładzie duży nacisk na to, żeby podkreślać swój status, swoją kompetencję, żeby być respektowanym, ponieważ wydaje mu się, że jeżeli będzie respektowany, to wtedy będzie miał możliwość oddziaływania na pracowników. Natomiast – zdaniem badaczki – to nie jest dobry sposób funkcjonowania lidera, jeśli myślimy o zarażaniu
i o wykorzystywaniu emocji.
„Zgodnie z moimi hipotezami wymiarem kluczowym dla tego, żeby emocje lidera udzielały się jego podwładnym, jest ciepło czyli wspólnotowość. Lider najpierw musi położyć nacisk na to, żeby być lubianym, bo to spowoduje, że te jego stany będą dla podwładnych zaraźliwe i łatwo je będą przechwytywać. I dopiero na podstawie zbudowanego ciepła może dbać o budowanie respektu, który dodatkowo wzmocni efekt tego ciepła” – argumentowała psycholog.
Łódzcy badacze zamierzają opracować nowe narzędzie do pomiaru emocji wzbudzonych „tu i teraz”. Pozwoli ono na precyzyjny
i adekwatny pomiar reakcji afektywnych uczestników eksperymentów. Obecnie takiego narzędzia do badania emocji nie ma, ponieważ badacze najczęściej posługują się skalami stworzonymi na potrzeby eksperymentów.
„Wydaje się to kwestią dość dziwną, że w psychologii do tej pory brakuje skali, która badałaby emocje pojawiające się +tu i teraz+, w danej chwili. Okazuje się, że większość istniejących skal bada częstotliwość doświadczania emocji, czyli jak często coś się czuło. One nie dotyczą intensywności stanów w danej chwili, tylko tendencji do przeżywania emocji” – zaznacza psycholog.
Także badacze najczęściej sami generują sobie własne przymiotniki nazywające emocje. I np. złość niektórzy badają słowem zły, inni – wściekły, a kolejni – zirytowany. „Później wszyscy mówią, że zbadali złość, a tak naprawdę te trzy przymiotniki mogą dotyczyć czegoś zupełnie innego. W ten sposób wkrada się bałagan i badania są w niewielkim stopniu porównywalne” – zauważa.
„Dlatego chcemy zacząć badania od stworzenia skali, której właściwości sprawdzimy na jakimś wystandaryzowanym materiale; sprawdzimy, że rzeczywiście te przymiotniki, których użyliśmy, są najczęściej stosowane do danej emocji. I dopiero taką skalę – tak zweryfikowaną, sprawdzoną, o dobrych parametrach psychometrycznych – wykorzystamy w badaniach nad zarażaniem afektywnym” – zaznaczyła.
Swoje nowe narzędzie łódzcy naukowcy chcą zastosować w pięciu badaniach eksperymentalnych testujących ich hipotezy. Badani zapoznają się w nich z krótkimi charakterystykami nadawców, a także obejrzą filmy wideo, w których nadawcy będą wyrażać różne emocje. Zmierzą również reakcje emocjonalne badanych w odpowiedzi na oglądane filmy.
„Proponowany projekt pozwoli zatem w nowym świetle zobaczyć rolę sprawczości w społecznej indukcji afektu, a stworzone przez nas i opracowane psychometrycznie narzędzie do pomiaru radości, smutku, złości i strachu przyczyni się do rozwoju badań w tym obszarze” – uważa dr Monika Wróbel.
Projekt „Interakcyjny wpływ sprawczości i wspólnotowości na zarażanie i kontrzarażanie afektywne” otrzymał dofinansowanie
z konkursu SONATA BIS Narodowego Centrum Nauki. Jego zakończenie planowane jest na 2021 r.
Kamil SZUBAŃSKI
Artykuł pierwotnie ukazał się w serwisie naukawpolsce.pap.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.