„Tego problemu nie ma, to lewacki wymysł, by terroryzować Polaków” – tak mniej-więcej brzmiał przekaz Janusza Korwina-Mikke podczas swojej odpowiedzi na pytanie dotyczące smogu w Warszawie, które padło podczas debaty 12 października. Ten niewątpliwy „lewacki wymysł” potwierdza jednak szereg badań i analiz, które rokrocznie uderzają Polaków po oczach. Teoria kłuje w oko, a prawda w gardło, gdyż problem zanieczyszczenia powietrza jest w Polsce realny i bardzo spory. Warto o tym przypomnieć w kontekście tego, że już niebawem zabawa
w „pożeranie cegieł” zacznie się znów.
O co chodzi z tym pożeraniem cegieł, co one mają robić w naszych płucach? Odpowiedzią na to pytanie jest performens chińskiego artysty, który sam każe nazywać się Brother Nut. Rzeczony Chińczyk postanowił w bardzo obrazowy sposób pokazać, jak niebezpieczny może być smog, który unosi
się nad Pekinem. Mężczyzna przez kilka dni chodził z odkurzaczem po stolicy Państwa Środka i wsysał za pomocą przyrządu powietrze z otoczenia.
Z tego, co dostało się do odkurzacza po kilku dniach był w stanie zrobić cegłę i faktycznie ją zrobił. O jego wyczynie rozpisywały się pod koniec
2015 roku gazety na całym świecie. Było głośno, było hucznie, no i na tym się skończyło. W rzeczywistości bowiem, choć cel był bardzo słuszny,
nie zmieniło się nic.
Dlaczego wspominam o wyczynie Brother Nuta? Ponieważ w Polsce sytuacja jest identyczna. Nasz kraj jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw na świecie, jeśli chodzi o kondycję powietrza. W Europie, niestety, dzierżymy niechlubne drugie miejsce (palmę pierwszeństwa ma natomiast Bułgaria). Wystarczy rzec jedynie, że w rankingu 50 miast Europy o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu, który sporządziła
Światowa Organizacja Zdrowia, polskich typów jest aż… 36. W samej pierwszej dziesiątce, aż 7 miejsc przypada Polsce, a z rankingu wynika,
że topową trójkę polskich miast, które mają problem z czystością powietrza stanowią Opoczno, Żywiec i Rybnik.
Jednak nie tylko te trzy miasta mają problem ze smogiem. Nawet nie jest mowa o jedynie tych 36 miastach w Polsce, które wymieniane są w rankingu WHO. Z badań Unii Europejskiej wynika, że obostrzenia dotyczące czystości powietrza, które wyznaczone są na 2020 rok, przekracza w Polsce niemal 3 na 5 miast (72%).
To absolutnie przerażająca i przygnębiająca statystyka. No właśnie, ale czy coś się zmienia? Czy wdrażane są jakieś szeroko zakrojone działania?
Nie. W Polsce problem smogu traktuje się jak sprawę jedynie na chwilę, na sezon. Ze strach przed nim jest jak z horrorem w kinie – jest groźnie
i strasznie przez chwilę, ale kiedy kończy się film, wychodzimy z kina i w zasadzie po sprawie. Do czasu kolejnego seansu. Tak właśnie wyglądają
w Polsce obawy przed zgubnym działaniem zanieczyszczonego powietrza.
Choć problem jest realny, a według statystyk rocznie w Polsce na problemy z płucami wynikające z zanieczyszczonego powietrza umiera
od 30 do 40 tys. osób, niewiele się dzieje w polityce obecnych władz, by to zmienić. Mało tego – jest wprost przeciwnie. Władza PiS wzmaga problem wspierając kopalnie wydobywające węgiel i napędza tym samym morderczą maszynę szpikującą powietrze toksynami. Mimo że stoimy na progu światowej rewolucji, która zmienić ma źródła pobierania energii i uczynić ją zieloną, w Polsce niewiele się w tym kierunku dzieje. Zamiast zapobiegać wciąż wolimy leczyć. A cegły w płucach rosną.
Przemysław TERLECKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.