Wózek inwalidzki jak para butów

Tatyana porusza się na wózku i choć może to stanowić duże ograniczenie w uprawianiu sportu na olimpijskim poziomie, ona udowadnia, że tak nie jest. Jak sama podkreśla, wózek traktuje jak parę butów. Dziś Amerykanka jest utytułowaną sportsmenką, chociaż droga na szczyt nie była łatwa.

Tatyana McFadden urodziła się w Sankt Petersburgu w Rosji. Przyszła na świat z bardzo poważnym schorzeniem – rozszczepem kręgosłupa, które sprawiło, że jest sparaliżowana od pasa w dół. Nie miała kochających rodziców, którzy mogli zapewnić jej rehabilitację i ułatwić funkcjonowanie w przyszłości. Wychowała się w sierocińcu, gdzie została porzucona przez matkę. Placówki nie było stać na zakup wózka inwalidzkiego, stąd jedynym sposobem na samodzielne poruszanie było dla Tatyany czołganie się po podłodze. Diagnozy lekarzy również nie napawały optymizmem – dziewczynka miała wkrótce umrzeć.

Tak się jednak nie stało, a przed Tatyaną pojawiła się szansa na lepsze życie. Wkrótce komisarz ds. niepełnosprawności z U.S Health Department wizytująca w sierocińcu, postanowiła wraz ze swoim partnerem adoptować schorowaną Tatyanę i zabrać ją do Baltimore. Tam dziewczynka, już po operacji pleców, rozpoczęła przygodę z wieloma dyscyplinami sportowymi, m.in. pływaniem, gimnastyką czy koszykówką na wózkach. Wszystko po to, by wzmocnić swoje wątłe mięśnie. Na swojej drodze napotkała wiele trudności, jednak w wyniku jej działań w Ameryce powstało prawo obligujące szkoły do zapewnienia osobom niepełnosprawnym możliwości trenowania na tych samych warunkach, co ich zdrowi rówieśnicy. Jak się okazało później, to ze sportem Tatyana zechciała związać swoją przyszłość.

Sportsmenka i orędowniczka bezbronnych

Ostatecznie McFadden zawodowo zaczęła trenować wyścigi na wózkach – zarówno te krótko-, jak i długodystansowe. W 2004 roku po raz pierwszy wzięła udział w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich w Atenach, skąd przywiozła m.in. srebrny medal. Od tej pory Amerykanka regularnie bierze udział w imprezach na szczeblu olimpijskim, a także w maratonach. Gdy po raz pierwszy przekraczała linię maratońskiej mety, zrobiła to z tak dobrym czasem, że jej matka nie zdążyła przygotować kamery, by uwiecznić ten moment. Tatyana stała się też pierwszym w historii sportowcem, który wygrał cztery maratony w trakcie jednego roku.

W 2014 roku paraolimpijka wróciła do Rosji, by zawalczyć o medale na igrzyskach w Soczi – tym razem w narciarstwie biegowym na śledżach. Po rywalizacji przyznała, że poczuła się spełniona, wygrywając medal na oczach całej swojej rodziny, w tym biologicznej matki. Chociaż to w Stanach Zjednoczonych otrzymała szansę rozwoju, nie zapomniała o swojej ojczyźnie, angażując się m.in. w akcję, która miała przeciwdziałać wprowadzonemu w 2012 roku zakazowi adoptowania rosyjskich dzieci przez amerykańskie pary. Choć jej wysiłek wciąż pozostaje nieskuteczny, Tatyana McFadden jest osobą, która najlepiej wie, że warto walczyć nawet wtedy, gdy szanse na powodzenie wydają się nikłe.

Paulina PSZCZÓŁKOWSKA

Dodaj komentarz