Od poniedziałku, 5 listopada nowym-starym liderem rankingu ATP tenisistów jest Novak Djoković . Serb powrócił do świetnej formy po kontuzji i w ostatnich miesiącach znów zachwyca grą na światowych kortach.
Rok 2017 nie był udany dla serbskiego tenisisty, zagrał bowiem tylko w trzech finałach, z których wygrał dwa: na początku sezonu w Dausze i na kortach trawiastych w Eastbourne. Po raz pierwszy od 2009 roku Djoković nie zagrał w finale turnieju wielkoszlemowego. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, że kryzys dopadł jednego z najlepszych tenisistów w historii.
Kontuzja i problemy osobiste
Przez kilkanaście miesięcy zawodnik z Belgradu zmagał się z kontuzją łokcia prawej ręki. Do tego media donosiły o jego problemach małżeńskich. Ile w tym było prawdy nie wiadomo, jednak dało się wyraźnie zauważyć, że przez pewien okres Serb nie był na korcie sobą. Nie chodzi tu tylko o samą grę, ale i zachowanie na korcie, Djoković znany jest bowiem z tego, że lubi grać nie tylko z rywalem, ale i z publiką. W 2017 roku w wielu przypadkach wydawał się podczas spotkań wręcz nieobecny. Dla znawców tenisa dużym zaskoczeniem była informacja o zaprzestaniu współpracy ze słowackim trenerem, Marianem Vajdą, w maju tego samego roku. „Nole” sezon zakończył podczas ćwierćfinałowego meczu Wimbledonu, którego nie mógł dokończyć z powodu problemów z prawym łokciem.
Początek sezonu 2018 był dla Djokovicia również bardzo słaby. Nie udało mu się odpowiednio przygotować do pierwszych po kontuzji turniejów. Jego praca z Radkiem Stepankiem nie przynosiła wielu korzyści, co poskutkowało tylko czwartą rundą w jego ulubionym Australian Open i porażką z Koreańczykiem Hyeonem Chungiem. W kolejnych dniach Serb podjął decyzję o operacji dokuczającego od kilkunastu miesięcy łokcia. Powrót Novaka na marcowy Indian Wells nie był udany, gdyż odpadł już w drugiej rundzie, a jeszcze gorzej wypadł w Miami, gdzie w dwóch setach przegrał z Benoit Pairem w pierwszym meczu turnieju. Tak szybki powrót do gry po operacji przyniósł więcej szkód niż korzyści, jednak Djoković problem widział jeszcze w jednym miejscu – osobie trenera Radka Stepanka. Serb zakończył współpracę z czeskim trenerem i namówił do powrotu Mariana Vajdę. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Mimo iż część sezonu na kortach ziemnych belgradczyk zakończył bez turniejowego zwycięstwa, dało się wyraźnie zauważyć poprawę w jego grze i przede wszystkim więcej pewności w jego uderzeniach. Po porażce w trzeciej rundzie turnieju Masters 1000 w Monte Carlo Djoković powiedział, że po raz pierwszy od prawie dwóch lat grał bez odczuwania bólu. Zaskakująca porażka w ćwierćfinale Roland Garros z Włochem Marco Cecchinato była ostatnią „wpadką” Serba w obecnym sezonie.
Piorunująca końcówka
Na kortach trawiastych „Djoko” zagrał tylko w dwóch turniejach: w Quenn’s Club i na Wimbledonie. W pierwszym z nich doszedł do finału, gdzie pokonał go Marin Čilić, natomiast na Wimbledonie Novak pokazał swoją najlepszą grę. W dwudniowym półfinale po rewelacyjnym meczu pokonał ówczesnego lidera rankingu, Rafaela Nadala, by w finale rozprawić się bez większych kłopotów z Kevinem Andersonem w trzech setach. Serb wygrał w Londynie po raz czwarty w karierze, wracając tym samym do czołówki światowego rankingu. Współpraca z Marianem Vajdą wyglądała na lepszą niż kiedykolwiek, a „Nole” swoją regularnością i pewnością siebie zapewniał sobie kolejne zwycięstwa. Kolejnym turniejem dla obecnego lidera światowego rankingu była impreza w Toronto, w której Djoković odpadł w trzeciej rundzie po meczu z młodym Grekiem Stefanosem Tsitsipasem, późniejszym finalistą całej imprezy. Po tej porażce Serb odniósł 22 kolejne zwycięstwa, wygrywając turniej Masters 1000 w Cincinnati, wielkoszlemowy US Open i kolejny turniej Masters 1000 w Szanghaju. Swój zwycięski marsz zakończył dopiero ostatnio, kiedy to przegrał w paryskiej hali Bercy finałowy mecz turnieju Masters 1000 z Rosjaninem Karenem Chaczanowem. Ta seria wygranych spotkań okraszona widowiskową i nieco zmienioną grą zaprowadziła Djokovicia na pierwsze miejsce rankingu ATP.
Kontuzja, która pomogła
Przez kilkanaście tygodni po operacji łokcia Serbski tenisista szukał odpowiedniego rytmu gry. Zabieg pozostawił także inny ślad niż brak formy, mianowicie zmianę ruchu serwisowego. Serwis przynosi teraz Novakowi o wiele więcej punktów niż we wcześniejszych latach. Nigdy nie był to zawodnik pokroju Johna Isnera czy Ivo Karlovicia, który wygrywa swoje gemy serwisowe jak na zawołanie, jednak w ostatnich tygodniach da się zauważyć wyraźną poprawę w tym elemencie, co świetnie returnującemu zawodnikowi ułatwia wygrywanie kolejnych spotkań.
Obecnemu numerowi jeden rankingu światowego pozostaje już tylko trwający do 18 listopada turniej mistrzów w londyńskiej hali O2. Pod nieobecność Rafaela Nadala, który wycofał się z powodu kontuzji, i będącego w przeciętnej, jak na swoje możliwości, formie Rogera Federera, podopieczny Mariana Vajdy wydaje się być głównym kandydatem do zwycięstwa. Niezależnie jednak od wyniku w ostatnim turnieju sezonu, Novak Djoković jest pewny pierwszego miejsca w światowym rankingu na zakończenie sezonu.
Sebastian ZYKOWSKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.