Po tygodniach spekulacji czy Adam Nawałka zostanie szkoleniowcem Lecha Poznań, wszystko wskazuje na to, że już w poniedziałek zobaczymy go u sterów w poznańskim klubie. Nasuwać się może zatem kolejne pytanie: czy aby Nawałka jest odpowiednim człowiekiem na to stanowisko?
„Trener potrzebny od zaraz” – takie ogłoszenie mogłoby wisieć w Powiatowym Urzędzie Pracy w Poznaniu, jeśli można by tam znaleźć oferty dla trenerów piłkarskich. Po tym, jak projekt z Ivanem Djurdjeviciem, w który włożono dużo czasu i pieniędzy, zakończył się fiaskiem po zaledwie pół roku, zarząd „Kolejorza” znalazł się z ręką w przysłowiowym nocniku. Jak się bowiem okazało, nie miał on żadnego „planu B” na taką ewentualność. Ruszyły zatem poszukiwania nowego szkoleniowca w trybie awaryjnym, jednak Lech nie miał zamiaru popełniać tego samego błędu jak z Djurdjeviciem i postanowił postawić na sprawdzonego trenera, który nie przeprowadzi ewolucji, a rewolucję. Od samego początku media głównego kandydata widziały w Adamie Nawałce – byłym selekcjonerze reprezentacji Polski, z którą odnosił swego czasu znaczne sukcesy. Zestawienie Nawałki z Lechem Poznań wydawało się być trafionym pomysłem, pojawiał się jednak problem w postaci twardych negocjacji. Były selekcjoner nie ukrywał, iż lubi mieć władzę absolutną w zespole, każdy element ma być ułożony według jego poleceń; ponad to krakowianin woła sobie dużo za swoje usługi (podobno dlatego interesował się pracą na Dalekim Wschodzie) i jeśli władze „Kolejorza” faktycznie chciały rozpocząć jakąkolwiek rozmowę, musiały być przygotowane na trudne negocjacje w celu znalezienia satysfakcjonującego kompromisu.
Przez długi czas żadna ze stron oficjalnie nie potwierdzała negocjacji, jednak do mediów co rusz wypływały nowe plotki na temat największej obecnej sagi piłkarskiej w Polsce. Mówiono chociażby, że Adam Nawałka chce mieć ze sobą cały sztab szkoleniowy, jaki miał w reprezentacji. Krążyły nawet spekulacje, iż Nawałka w roli swojego doradcy w Lechu samego Leo Beenhakkera, aczkolwiek te rewelacje wypada raczej włożyć między bajki. Plotki nasilały się nieustannie, jednak w trakcie ostatniej przerwy na reprezentacje temat drastycznie ucichł, co rodziło podejrzenia, że sprawa znalazła się w martwym punkcie lub w ogóle spaliła na panewce. Przekonanie to istniało aż do ostatniego czwartku, kiedy to „Przegląd Sportowy” podał informację, że Adam Nawałka od poniedziałku, 26 listopada, zostanie trenerem Lecha Poznań; następnie wszystkie media w Polsce zaczęły również rozgłaszać te doniesienia, aż w końcu sam Lech, na swoim koncie na Twitterze, oficjalnie potwierdził, że negocjacje są na ostatniej prostej. Krakowianin ma podpisać kontrakt na 2,5 roku, zabrać ze sobą czteroosobowy sztab szkoleniowy z czasów reprezentacji oraz, według nieoficjalnych spekulacji, zarabiać 150 tysięcy złotych miesięcznie (będzie to rekord pod względem zarobków trenera w Ekstraklasie). Na oficjalną prezentację trzeba zatem jeszcze chwilę poczekać, ale kwestią czasu wydaje się być sfinalizowanie rozmów.
Podobnie, ale nie do końca
Nawałka będzie zdecydowanie największym nazwiskiem trenerskim w LOTTO Ekstraklasie, jednak czy jest to człowiek, który będzie w stanie przejąć stery tak szybko tonącego okrętu, jakim jest „Kolejorz”? Po 16. kolejkach Lech zajmuje zaledwie ósmą lokatę, mając jeden punkt straty do Pogoni Szczecin. Jak wiadomo nie od dziś, problem nie leży w klasie zawodników ze stolicy Wielkopolski, ponieważ tacy piłkarze jak Amaral, Tiba czy Jóźwiak potrafią zrobić różnicę na boisku. Diabeł tkwi w szczegółach, a konkretnie w mentalności zawodników – brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia, który pociągnie zespół w najważniejszych momentach, weźmie na siebie ciężar gry i da przykład reszcie.
Słynna jest już anegdota, jak Piotr Rutkowski, wiceprezes Lecha, wyrzucił z gabinetu jednego z piłkarzy, który po poprzednim sezonie powiedział, że trzecie miejsce na koniec to dobry rezultat. Ivan Djurdjević, znany ze swojej twardości i charakteru jeszcze jako piłkarz, miał za zadanie zaszczepić w piłkarzach ten instynkt zwycięzcy i długo starał się poskładać drużynę, aż w końcu poległ. Czy da radę to zrobić Nawałka? Patrząc przez pryzmat kadry, trudno to ocenić – zespół funkcjonował przez długi czas jak jeden organizm, aż do Mistrzostw Świata, gdzie nie funkcjonował już w ogóle. Tuż po mundialu zaczęły wyciekać plotki o konfliktach pomiędzy zawodnikami jak np. między Lewandowskim a Glikiem, czy Peszką a teoretycznie każdym. Mateusz Klich zapytany, kogo woli jako selekcjonera, Adama Nawałkę, czy Jerzego Brzęczka, odpowiedział: „Trener Brzęczek wjechał i powiedział, jak chce, żeby wszystko wyglądało. Nie ubierał tego w poezję. Trener Nawałka był bardzo profesjonalny, mówił tak profesjonalnie, że nie było wiadomo, o co mu chodzi”, po czym dodał uszczypliwie: „Brzęczek jest konkretny. Mówi to, co myśli. I nie nosi szaliczków”.
Warto jednak pamiętać, iż Adam Nawałka istniał już jako trener klubowy przed objęciem kadry. Przez trzy lata był trenerem Wisły Kraków, z którą zdobył nawet mistrzostwo Polski w sezonie 2000/2001 oraz wicemistrzostwo w sezonie 1999/2000. W późniejszych latach wyprowadził z dołka Górnika Zabrze, z którym awansował do Ekstraklasy, odkrył tam również talent Arkadiusza Milika – to właśnie za działalność w klubie z Zabrza został nagrodzony posadą selekcjonera reprezentacji Polski. Umiał on z „Górnikami” poskładać solidny zespół, który osiągał, jak na swoje możliwości, dobre rezultaty. Z takim samym zamiarem przyszedł do reprezentacji, co długo owocowało.
Powrót Nawałki do Ekstraklasy stawia trenera przed nowym wyzwaniem. Po pięciu latach za sterami reprezentacji będzie on mógł udowodnić, że może osiągać wielkie sukcesy również w piłce klubowej. Nigdy dotąd oczekiwania wobec niego nie były tak duże. Nie wymagano od niego cudów, a w tym przypadku, znając ambicje Lecha Poznań, można tak te wymagania nazwać. Jeśli nie nastąpi żadna katastrofa i Adam Nawałka zostanie w poniedziałek ogłoszony trenerem pierwszej drużyny, debiut przypadnie mu w wyjazdowym meczu z Cracovią, już 2 grudnia. Nie można oczywiście zakładać, że po tygodniu czy dwóch Lech wróci od razu na właściwe tory. Będzie już jednak można dostrzec pierwsze przejawy wizji Nawałki i czy ta wizja może spełnić w ogóle wymagania.
Paweł GŁUSZYŃSKI
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.