W nowożytnej historii wolnej Polski nie brakowało transferów partyjnych. Politycy dosyć swobodnie przemieszczali się pomiędzy partiami, często o zupełnie innym programie i ideologii. Starzy gracze postulowali wprowadzenie nowej jakości do skostniałych struktur systemowych. Skutkowało to powstawaniem nowych ugrupowań i koalicji. Tak właśnie zapowiadają się przyszłoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego.
Na początku Ryszard Petru stwierdził, że to dobry czas, by wydostać się z politycznego niebytu i założyć nową partię. Ugrupowanie nosić będzie nazwę „Teraz”, oznaczającą, że przeszłość trzeba zostawić za plecami, iść naprzód i wzmocnić opozycję poprzez jej rozbicie. Powróciła więc strategia sprzed sojuszu Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, gdzie dwa ugrupowania o podobnych założeniach walczą o ten sam elektorat. Jest to regres, bo nie można przecież oczekiwać od samozwańczego liberała gospodarczego, by szedł razem z progresywistami. Podobno ma być to propozycja polityczna dla wszystkich, jednocząca w sobie różne koncepcje na gospodarkę i społeczeństwo. Jest to znakomity obszar działania dla Pana Petru, bo w końcu będzie mógł potwierdzić swoje kompetencje jako ekonomista i jako pierwszy w historii połączyć (postulowane) niskie podatki z
(również postulowanymi) działaniami socjalnymi. Doświadczenie uczy nas przezorności, więc nie powinniśmy poczuć się oszukani, gdy autor „Sześciu Króli” wprowadzi wysokie podatki, jednocześnie stawiając na status quo w kwestii świadczeń socjalnych.
Tymczasem znani i lubiani politycy Prawa i Sprawiedliwości hucznie świętowali urodziny Radia Maryja. Wspólna integracja członków partii rządzącej i działaczy toruńskiej rozgłośni radiowej polegała głównie na tańcu i śpiewie w duchu narodowo-katolickim. Na uroczystości przemówił złotousty premier Morawiecki, zwracając się do Matki Boskiej o opiekę nad osobami, które nie kochają Polski równie mocno, co Rodzina Radia Maryja. Można mieć tylko nadzieję, że premier powierzy opatrzności również polski system podatkowy, bo kolejne obciążenia pracowników mogą przerodzić się w sytuację, którą możemy obecnie obserwować we Francji. Z tą diagnozą na pewno nie zgodziłby się ojciec Tadeusz Rydzyk, któremu zaangażowanie rządzących patriotów spodobało się tak bardzo, że postanowił się odwdzięczyć. Wieści donoszą, że ma on zakładać nową formację polityczną o nazwie ruch „Prawdziwa Europa”. Postulatów co prawda jeszcze nie znamy, ale możemy się domyślać, że będzie to kontra dla „cywilizacji śmierci” i „żydokomuny”, których toruński duchowny bardzo nie lubi. Sceptycznie można by wnioskować, że prezes Kaczyński musiał coś przeskrobać i twórca toruńskiej rozgłośni radiowej postanowił zemścić się, tworząc ugrupowanie, które będzie w stanie przejąć nawet twardy PiS-owski elektorat. W każdym razie sprawa jest świeża i trudno w jej kontekście wyrokować. Wydaje się, że koncepcja umacniania się przez podział zyskuje poparcie również na samozwańczej prawej stronie sceny politycznej. Równowaga w naturze jest zachowana i teraz zarówno obóz rządzący, jak i opozycja jadą przed siebie z garbem na plecach.
Koncepcji umocnienia przez podział najwyraźniej nie podzielają ugrupowania antysystemowe, które postanowiły, że do Europarlamentu startować będą z tych samych list. Decyzja została ogłoszona przez prezesa Ruchu Narodowego
Roberta Winnickiego oraz prezesa partii Wolność Janusza Korwin-Mikkego. Założeniem, które zjednoczyło oba ugrupowania jest szeroko pojęta „antyunijność”. Pod względem głoszonych postulatów gospodarczych partiom jest nie po drodze, toteż romans na dłuższą metę wydaje się wątpliwy. Mimo to projekt ma szansę na sukces. Ostatnia frekwencja wyborów do Parlamentu Europejskiego wyniosła 22,7% i wyglądało na to, że głosować idą Ci najbardziej zdeterminowani. Naturalnym polem działania dla nowej koalicji będzie z pewnością Internet,w którym obie formacje biją rekordy popularności. Strategicznie najbezpieczniej byłoby pójść utartą ścieżką, czyli „masakrować” oponentów w dyskusjach, co przekłada się potem na ilość kliknięć na YouTubie. Fakt, że wielu z tych kliknięć dokonują osoby poniżej osiemnastego roku życia nie powinna zniechęcać kandydatów nowej koalicji. W końcu te młode osoby mogą mieć starszych braci, rodziców, dziadków. W ostateczności można pójść tropem Platformy Obywatelskiej sprzed lat, która postulowała zabranie babci dowodu. Jeśli i to nie pomoże, można zabrać dowód osobisty również innym pełnoletnim domownikom i pójść głosować za nich.
Polityczna karuzela nie zwalnia, kręci się w najlepsze i jak w greckiej tragedii jesteśmy świadkami zdrad, sojuszów i intryg. My maluczcy możemy jedynie okazać zdziwienie, że ze strony współobywateli istnieje przyzwolenie na takie prowadzenie polityki. Jak się zachować w tej sytuacji? Cóż, najrozsądniej byłoby zadbać, by osoby kręcące karuzelą nie rozbujały jej za mocno, bo na końcu to i tak nam jest niedobrze.
Piotr SZWARC