Stworzony niedawno zespół “Prohibicja” był gwiazdą pierwszego dnia Wielkiego Grillowania. Podczas imprezy jego muzycy opowiedzieli Jakubowi Szustakowskiemu o tym, jak wyglądały początki ekipy oraz jakie mają plany na przyszłość.
Jak to było na starcie z założeniem zespołu?
Tomasz Piskór: Kiedyś razem z Michałem i drugim gitarzystą graliśmy w zespole Night Flight. Ten zespół rozpadł się po czterech latach i stwierdziliśmy, że zakładamy nowy zespół – Prohibicję. Zaczęliśmy grać taką muzykę rockową.
Michał Krystaszek : To znaczy muzykę rockową graliśmy od zawsze, więc chcieliśmy przy tym zostać i to kontynuować. Zespół Night Flight rozpadł się, bo może nie do końca dogadywaliśmy się z basistą i wokalistką, ale rozstaliśmy się w zgodzie.
T.P.: Dobrze nam się grało, tylko poróżniła nas różnica charakteru. Dobrze się grało na scenie, bardzo dobrzy muzycy, ale coraz ciężej było się po prostu dogadać. Tak się stało, że zostaliśmy we trzech – Maciek, Michał i ja. Można powiedzieć, że stworzyliśmy taki trzon, później do tego trzonu dokładaliśmy kolejnych członków zespołu.
Skąd nazwa Prohibicja?
T. P.: Ogólnie zamysł był taki, że zrobimy taki, oczywiście niech nikt się nie obraża, „żart dla inteligentnych”. Gramy rock and rolla, który jest stereotypowo oceniany, że narkotyki, alkohol, seks i tak dalej. My stwierdziliśmy, że wyjdziemy temu trochę naprzeciw i zrobimy nazwę Prohibicja. Chcieliśmy stworzyć taki paradoks trochę.
M. K.: Chcieliśmy się odnieść do tego, co było kiedyś. Teraz, jak wiadomo, rock and roll trochę podupada.
Magda Szczęsna: Teraz jest wszystko z umiarem.
T. P.: Wszystko jest dla ludzi. Z tym się zgodzimy. Nie wierzę, że nikt w życiu nie spróbował piwka czy po prostu zapalić papierosa, bo to jest normalne w środowisku studenckim. Aczkolwiek jeśli nie, to takim osobom winszuję. Nazwa Prohibicja, można powiedzieć, że promuje rock and rolla, tylko z paradoksem niepicia alkoholu, gdzie i tak pijemy.
Można przeczytać, że łączy Was kilka zespołów, które lubicie. Czy jest jakiś jeden zespół, który był Waszą główną inspiracją?
M. K.: Słucham jeszcze innej muzyki, każdy z nas słucha innej muzyki. Inspiracja Guns’ami czy innymi zespołami, myślę, że to chodzi o to, jaki gramy styl muzyki. To jest właśnie styl tych zespołów, może właśnie dlatego inspirację czerpiemy od tych wykonawców.
T. P.: Ja na przykład uwielbiam Guns’ów, Slasha, AC/DC i tak dalej. Uwielbiam ich i stąd czerpię inspiracje. Maciek natomiast uwielbiam Iron Maiden, czyli jest to już takie bardziej melodyjne granie. Tomek funk, czyli jeszcze coś innego.
Tomasz Klaus: Red Hot Chili Peppers.
T. P.: Fajne jest to, że każdy lubi inny zespół i to daje takie zwieńczenie.
Czy planujecie jakąś epke lub cały album ze swoimi utworami?
M. K.: Myślę, że gdybyśmy planowali, to cały album. Jakoś nie jesteśmy zwolennikami nagrywania epek, ale co będzie w przyszłości, zobaczymy.
T. P.:Wiadomo, że są to pewne finanse, które trzeba włożyć. Studio, oczywiście promocja tego. Na razie mamy możliwość rozwijania się, grania na imprezach studenckich. Jest to fajne, możemy zagrać, dać tym ludziom trochę energii i może w przyszłości nagramy coś, ale nie chcemy też mówić kiedy, bo sami nie wiemy, kiedy to nastąpi.
M. K.: Żyjemy chwilą, chcemy grać.
T. P.: Elokwentnie bardzo się Michał wypowiedział. Żyjemy chwilą i zobaczymy, co będzie dalej. Może być tak, że dzisiaj gramy rock and rolla, a jutro poddamy się pracy społecznej.
Wywiad powstał dzięki uprzejmości redakcji Kurier Akademicki.