Ponad 50 medali wywalczyli Polacy w szesnastu dotychczas rozegranych edycjach Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce. Pierwsze zdobyli już w 1983 roku podczas debiutanckich zawodów w Helsinkach. Po tragicznym występie w Rzymie, z każdej kolejnej imprezy Biało-Czerwoni wracali z medalami. Wspominamy polskie starty w trzeciej najchętniej oglądanej imprezie świata.
Helsinki 1983
Pierwsze, historyczne mistrzostwa dla Polaków były udane. Biało-Czerwoni, którzy czterokrotnie stawali na podium, w klasyfikacji medalowej zajęli wysokie siódme miejsce. Mistrzowski tytuł w trójskoku wywalczył do dziś dzierżący rekord kraju Zdzisław Hoffmann. Wysoki i lekki zawodnik pofrunął niemal 17,5 metra. Polak wyprzedził Amerykanina Banksa i Nigeryjczyka Agbebaku. Co ciekawe, obecnie w tej konkurencji rywalizuje syn dawnego mistrza – Karol, który w 2016 roku wywalczył wicemistrzostwo Europy. Najlepszy okazał się również Edward Sarul, który zwyciężył w konkursie pchnięcia kulą. Polak uzyskał rezultat 21,39 metra, który nawet po latach dawałby mu szanse w walce o medale największych imprez. Wywalczył go w iście epickich okolicznościach. Głównym rywalem naszego kulomiota był Niemiec Timmermann, który w ostatniej konkursowej próbie wyprzedził prowadzącego od pierwszej kolejki Polaka. Niebywale zmęczony Sarul zdołał jednak wykrzesać z siebie pokłady dodatkowej siły, które spowodowały, że wydarł rywalowi złoto. Rok później Polak miał ogromne szanse na olimpijski triumf – niestety, Polska zbojkotowała imprezę rozegraną w Los Angeles. Mistrza pokonała więc wielka polityka oraz gronkowiec, który zakończył jego sportową karierę.
To właśnie wspominanych dwóch championów stoczyło również bój o miano najlepszego sportowca Polski w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Zwyciężył Zdzisław Hoffmann. W dziesiątce znalazło się również miejsce dla Bogusława Mamińskiego, który w Helsinkach został wicemistrzem świata w biegu na 3 km przez przeszkody. Po ostatni, tym razem brązowy krążek sięgnął Zdzisław Kwaśny, który młot posłał na niemal 80-metrową odległość. Rekord tego zawodnika przetrwał aż do ery Szymona Ziółkowskiego.
Rzym 1987
Zbojkotowane Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles, trudna sytuacja społeczna i ekonomiczna w kraju oraz fala protestów spowodowały, że do stolicy Włoch Polacy jechali w słabym składzie. Jedynymi liczącymi się zawodnikami w 18-osobowej ekipie byli Marian Kolasa, Mirosław Chmara, Ryszard Ostrowski i Jacek Pastusiński. Najbliżej medalu znaleźli się Kolasa oraz Ostrowski. Pierwszy z zawodników, rywalizujący w skoku o tyczce, bliski był zdobycia nawet srebrnego krążka. Świetnie spisał się w eliminacjach, a w dniu konkursu niewiele zabrakło mu do pokonania wysokości 5,85 metra, którą jako jedyny w zawodach przeskoczył fenomenalny Rosjanin Siergiej Bubka. Nasz zawodnik, któremu państwo nie zapewniło dobrego sprzętu, posunął się do tego, że zabrał jedną z 30 tyczek Bubki. Niestety, brak startów w międzynarodowych zawodach, środków na odpowiednią suplementację oraz przygotowania musiał odbić się na wyniku. Czwarty do mety dotarł również Ryszard Ostrowski, który rywalizował na dystansie 800 metrów. Na szczęście impreza rozegrana w Rzymie była ostatnią, podczas której nasi zawodnicy nie mogli cieszyć się z medali mistrzostw świata.
Tokio 1991
Rozegrane w stolicy Japonii zawody przyniosły Polakom tylko jeden medal. Ten wykonany był jednak z najcenniejszego kruszcu i trafił do rąk maratonki Wandy Panfil. Polska zawodniczka jeszcze przed rozegraniem imprezy, podczas której odniosła życiowy sukces, na koncie miała już wygrane w maratonach w Nowym Jorku, Londynie i Nagoi. W kolejnym sezonie w Tokio zdecydowanie uciekła reszcie świata, triumfowała również podczas maratonu w Bostonie. Wanda Panfil do dziś pozostaje jedyną polską zawodniczką, która zwyciężyła w królewskiej konkurencji podczas mistrzostw globu. Gwiazda, która dwukrotnie wygrała Plebiscyt Przeglądu Sportowego marzyła o rekordzie świata i olimpijskim złocie – niestety podczas maratonu w Bostonie zaryzykowała i uszkodziła nerw kulszowy.
Podczas tej samej imprezy wysokie czwarte lokaty wywalczyli również Jan Huruk w biegu maratońskim oraz Beata Hołub w skoku wzwyż.
Stuttgart 1993
W Niemczech na podium mistrzowskiego championatu ponownie stanął tylko jeden Biało-Czerwony. To właśnie podczas tej imprezy swój pierwszy medal MŚ wywalczył Artur Partyka. Zawodnik, który rok wcześniej został brązowym medalistą olimpijskim, zdołał pokonać wysokość 2,37 metra. Niestety, ten wynik, który obecnie dawałby medale wielu międzynarodowych imprez i to te z najcenniejszego kruszcu, nie wystarczył do wygranej. Po złoto sięgnął mistrz olimpijski z Barcelony – Kubańczyk Sotomayor. Miejsce w czołowej piątce zawodów przypadło także Urszuli Włodarczyk. Siedmioboistce do podium zabrakło jednak dużo, bo około 200 punktów.
Göteborg 1995
W stolicy Szwecji Polacy znów nie usłyszeli Mazurka Dąbrowskiego. Po kolejny, tym razem brązowy medal, sięgnął Artur Partyka. Obok doświadczonego zawodnika drugim medalistą imprezy został Robert Korzeniowski. Polski chodziarz zajął trzecie miejsce w wyścigu na dystansie 50 kilometrów. Był to dla niego pierwszy i zarazem jedyny brązowy medal mistrzowskiej imprezy. Rok później w Atlancie sięgnął już po to co w sporcie najcenniejsze – olimpijskie złoto.
Do sukcesu Wandy Panfil próbowała nawiązać Małgorzata Sobańska. Zawodniczka rywalizację w maratonie ukończyła na czwartej pozycji.
Ateny 1997
W Grecji, po sześciu latach oczekiwania, wreszcie do rąk polskiego zawodnika trafił zloty medal. Robert Korzeniowski zwyciężył w chodzie na dystansie 50 kilometrów. Na podium, po raz kolejny, stanął również Artur Partyka. Skoczek wywalczył tytuł wicemistrza globu. W pierwszej trójce finiszowała również sztafeta panów, która w kolejnych latach stała się polskim towarem eksportowym. Zespół trenowany przez Józefa Lisowskiego wystąpił w składzie: Tomasz Czubak, Piotr Rysiukiewicz, Piotr Haczek oraz Robert Maćkowiak. Polska drużyna musiała uznać wyższość jedynie sztafet z Jamajki i USA.
Rekordowy występ w siedmioboju zaliczyła Urszula Włodarczyk. Tym razem zawodniczkę od medalu dzieliło bardzo niewiele. Do trzeciej Litwinki Nazarovienė Polka straciła jedynie 24 punkty.
Sawilla 1999
Rozpalona hiszpańskim słońcem bieżnia niezwykle szczęśliwa okazała się dla wspominanej już polskiej sztafety. W składzie brązowych medalistów sprzed dwóch lat nastąpiła jedna zmiana – w miejsce Piotra Rysiukiewicza do składu wszedł Jacek Bocian. W finale Polacy pobiegli świetnie i do mety dotarli na drugiej pozycji. Po latach w ich kolekcji znajduje się jednak złoty medal, który otrzymali po dyskwalifikacji ekipy z USA. Amerykański sprinter Antonio Pettigrew został złapany na dopingu. Mistrzowie świata rok później chcieli zostać również mistrzami olimpijskimi – złota pozbawiło ich jednak nieszczęście. Na ich torze w Sydney ktoś pozostawił blok startowy.
W Hiszpanii bardzo dobrze zaprezentował się również sprinter Marcin Urbaś. Aktualny rekordzista Polski w biegu na dystansie 200 metrów wywalczył piątą pozycję. Co ciekawe, wynik, który nasz zawodnik uzyskał w półfinale, w decydującym wyścigu dałby mu srebrny medal. Piąta lokata przypadła również płotkarzowi Pawłowi Januszewskiemu.
Edmonton 2001
Ósma edycja mistrzowskiej imprezy dla Polaków okazała się niezwykle udana. Biało-Czerwoni wywalczyli aż pięć medali, a na najwyższym stopniu podium stawali dwukrotnie. Po mistrzowski tytuł sięgnął Robert Korzeniowski. Dla utytułowanego zawodnika był to już trzeci medal imprezy tej rangi w karierze. Swoje pierwsze złoto MŚ wywalczył także Szymon Ziółkowski. Mistrz olimpijski z 2000 roku młot posłał na odległość ponad 83 metrów. W ostatnich latach taki wynik dałby złote medale wszystkich największych imprez. W debiutanckim starcie na podium stanęła również Monika Pyrek. Polska tyczkarka pokonała wysokość 4,55 metra, co dało jej trzecią lokatę w stawce. Po kolejny medal sięgnęła także sztafeta panów 4×400 metrów. Ten krążek zawodnicy także otrzymali już po zakończeniu zawodów, w związku z dyskwalifikacją zwycięskich Amerykanów. Tym razem zespół zaprezentował się w składzie: Rafał Wieruszewski, Piotr Haczek, Piotr Długosielski i Piotr Rysiukiewicz. Mogło być jeszcze lepiej, ale Polacy stracili swojego lidera Roberta Maćkowiaka, który był w życiowej formie. W półfinale biegu na dystansie jednego okrążenia Polak ustanowił rekord życiowy 44,84 sekundy. Do finału przystępował więc jako kandydat do medalu. Niestety tuż przed decydującą gonitwą zawodnik poczuł ucisk na ścięgnie Achillesa i musiał się wycofać.
Swój największy sukces w karierze w Kanadzie odniósł również Paweł Czapiewski. Słynący z fantastycznego finiszu zawodnik wywalczył brąz w wyścigu na dystansie 800 metrów. Pozostali członkowie Biało-Czerwonej ekipy również spisali się dobrze. Czwartą lokatę w finale rzutu młotem wywalczyła Kamila Skolimowska, a w finałach biegowych zaprezentowali się również Lidia Chojecka, Paweł Januszewski oraz pozostałe polskie sztafety.
O następnych występach naszych zawodników piszemy w kolejnej części tekstu.
Aleksandra KONIECZNA