Platformy VOD w ostatnim czasie są bardzo rozchwytywane. Niemal każdy korzysta z przynajmniej jednej z usług, czy to Netflix, HBO GO czy Amazon Prime Video. Do tej prestiżowej grupy można teraz dopisać Disney+.
Usługa wystartowała stosunkowo niedawno w dość nietypowy sposób, bo zaledwie w trzech krajach. Do szczęśliwców można zaliczyć: Stany Zjednoczone, Kanadę i Holandię. Był to swoisty test tego, czy platforma ma jakikolwiek sens – jak widać po pierwszych dniach, ma. Nikt nie spodziewał się tak olbrzymiego odzewu. Pomysł wciąż cieszy się ogromną popularnością. Serwery nie dały rady pomieścić tak ogromnej liczby nowych użytkowników. A były też przypadki, gdy ludzie spoza wymienionych państw, obeszli zasady i kupili nielegalnie konta.
Przede wszystkim Disney+ jest zbiorem przeróżnych filmów i seriali. Widz ma dostęp do takich klasyków, jak Król Lew, Mała Syrenka czy pierwsze odsłony Myszki Miki. Co do serii, można obejrzeć m.in. wszystkie sezony South Parku czy Simpsonów. Twórcy zapowiedzieli już dodanie produkcji Marvela. Co ciekawe, pomimo że premiery w Polsce jako takiej nie było (pogłoski mówią o marcu 2020 roku) to można wybrać w opcjach język polski.
Dużą furorę robi The Mandalorian, serial z uniwersum Star Wars. Zdaje się, że produkcja ta w końcu godnie dziedziczy wszystko to, za co fani pokochali galaktyczne batalie. Pierwszy odcinek został pozytywnie oceniony a na ten moment na filmweb.pl ma ocenę 8,4/10. Po latach posuchy w końcu można stwierdzić, że jest na co czekać. Odcinki wychodzą co tydzień, a nie tak jak na Netflixie, hurtowo całym sezonem.
Jednym z plusów serwisu najprawdopodobniej będzie cena. Plotki o kwocie wahają się od 24,99 zł do 32,99 zł. Tylko HBO GO jest tańsze, bo za miesięczną subskrypcie płaci się jedynie 20 zł.
Agnieszka BARWICKA