Niedawno poznaliśmy dwóch z trzech grupowych rywali Polaków w przyszłorocznych Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej. Podczas czempionatu na pewno zmierzymy się z Hiszpanią oraz Szwecją. Trzeciego przeciwnika poznamy dopiero w marcu po rozstrzygnięciu baraży.
Hiszpańska inkwizycja
Biało-Czerwoni losowani byli z drugiego koszyka, a więc przyjdzie im się zmierzyć z teoretycznie jednym silniejszym i dwoma słabszymi rywalami. Tym najtrudniejszym okazała się drużyna z Półwyspu Iberyjskiego. La Furia Roja, prowadzona w eliminacjach przez Roberta Moreno, awansowała do mistrzostw z pierwszego miejsca w tabeli, wyprzedzając chociażby Szwecję. Hiszpanie są zdecydowanym faworytem grupy, ale nie tylko. Ze względu na wysoką formę w eliminacjach i markę wyrabianą przez kilkanaście ostatnich lat wymieniani są jako główni pretendenci do zwycięstwa na Euro 2020. W ich grze ciężko doszukiwać się słabych stron. Szansy pozostaje upatrywać w zawirowaniach personalnych, które już podczas Mistrzostw Świata okazały się dla nich problemem nie do przeskoczenia. Wtedy to selekcjoner reprezentacji został odwołany na kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji. Dzisiaj sytuacja jest podobna. Trener prowadzący zespół Hiszpanii dotychczas był tylko asystentem Luisa Enrique, który z przyczyn osobistych oddał mu prowadzenie drużyny. Moreno wygrał wszystkie mecze i na tyle upodobał sobie rolę kapitana tego projektu, że po zakończeniu kwalifikacji nie chciał oddać sterów kadry pierwotnemu selekcjonerowi. Po całym zdarzeniu pozostał niesmak, a architekt sukcesu eliminacyjnego został zwolniony ze stanowiska. Spotkanie z Hiszpanami rozegramy 20 czerwca w Bilbao.
Szwedzki potop
Drugim i na papierze słabszym przeciwnikiem zawodników trenera Brzęczka będzie jedna z rewelacji eliminacji – Szwecja. Podopieczni Janne Anderssona awansowali do mistrzostw z drugiego miejsca w tabeli, plasując się tuż za plecami Hiszpanów. W kwalifikacjach przegrali tylko jedno spotkanie, a trzy zremisowali. Drużyna z północy kontynentu dotychczas nie osiągnęła znaczących sukcesów w rozgrywkach międzynarodowych. Jej wiodącą postacią przez lata był jeden z najwybitniejszych piłkarzy w historii – Zlatan Ibrahimović. To wokół niego budowany był skład reprezentacji Szwecji. Wydawało się, że bez tego zawodnika kadra podupadnie i osiądzie na mieliźnie europejskiego futbolu. Sprawna przebudowa zespołu i oparcie teamu na młodych, utalentowanych oraz doświadczonych piłkarzach sprawiło jednak, że drużyna zaczęła nowe, post-zlatanowe życie. Mocną stroną kadry Anderssona są nie tylko liczby, ale również solidność. Ich przewagą będzie znajomość najsilniejszego rywala w grupie – Hiszpanii. W eliminacjach na wyjeździe przegrali, ale już na swoim terenie potrafili zatrzymać rozpędzonych zawodników Moreno i dopiero w ostatniej minucie stracić bramkę na 1:1. Jedno jest pewne – Szwedów lekceważyć nie można. Zagramy z nimi w Dublinie 24 czerwca.
Niewiadoma
W grupie E pozostało ostatnie miejsce do obsadzenia. Zajmie je drużyna walcząca w marcowych barażach. Może być to: Bośnia i Hercegowina, Irlandia Północna, Słowacja lub Irlandia. Polscy fani futbolu z niecierpliwością oczekują wyników meczów. To ich zwycięzca bowiem będzie naszym pierwszym rywalem podczas rozgrywek. To w teorii może ułatwić zadanie, bo jak wiadomo, spotkanie otwierające zmagania jest zawsze tym najważniejszym. Mistrzostwa Europy dla Polaków rozpoczną się 15 czerwca pojedynkiem w Dublinie.
Maciej JARMOLIŃSKI