W Łodzi skończyła się właśnie wystawa, dotycząca komiksów i filmów spod szyldu DC. Jej polska premiera miała miejsce podczas 30. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier 28.09.2019 roku, a wcześniej odwiedziła Paryż, Londyn i Abu Dhabi. Ekspozycja wróciła do Paryża już drugiego lutego, więc można powiedzieć, że zdążyłem na ostatnią chwilę. I wiecie co? Żałuję, że odwiedziłem ja tak późno, bo było Super!
Zarówno uniwersum DC, jak i Marvela są na tyle obszernymi fandomami, że łatwo zgubić się w gąszczu zależności między wątkami postaci, crossoverami i ciągłością wydarzeń rożnorakich produkcji. Dlatego też cieszę się, bo wystawa odbywająca się w ‘’EC1 Łódź Miasto Kultury’’ swoją przystępnością, ale i zaangażowaniem w kwestie zakulisowe, okazała się być tak naprawdę przeznaczona dla „rożnych stażem” miłośników tematyki superbohaterskiej. Od tych dopiero poznających temat po tych już naprawdę w niego wkręconych, ponieważ zróżnicowanie tematu było na tyle spore, iż z każdej części ekspozycji dało się poznać dodatkowe informacje.
Pierwsze wrażenie
Nie nastawiałem się na nic konkretnego. Chciałem zobaczyć filmowe stroje, rekwizyty i oryginalne plansze z komiksów, zobaczyć oryginalne rzeczy z planu bez udziału „czwartej ściany”. Po wejściu do budynku, w korytarzu oddzielającym portiernię od hali, nastrój zaczęły budować komiksowe okładki wyselekcjonowane w taki sposób, by skrótowo pokazać pierwsze występy ważnych herosów. Gdy wszedłem na „właściwy” teren wystawy, przywitała mnie gotowa do walki Diana, obok której zaczynała się trasa zwiedzania ekspozycji. Jej start postawił na najstarszego herosa tego uniwersum, Super-mana przykuwając uwagę zarówno strojem, który nosił Christopher Reeves, jak i jego późniejszymi filmowymi wersjami, szkicami poszczególnych scen z animacji oraz sporą bryłką kryptonitu, do której miałem pewne opory podejść.
W mrok
Groźniej wyglądającym obiektem jednak okazał się ponad dwumetrowy posąg Mrocznego Rycerza z Gotham stojący na czele obszaru, gdzie można było natknąć się na wiele ciekawych rzeczy należących do lore Batrodziny. Stroje Catwoman (Michelle Pfeifer), Pingwina (Danny de Vito) i Jokera (Jack Nicholson)? Były! Kino lubi Batmana bardziej niż jego przyjaciela z Metropolis, dlatego też i modeli z kostiumami było o wiele więcej. Każdej filmowej postaci można było się dokładnie przyjrzeć, od wersji z 1989 do „Justice League” włącznie. Nie zabrakło też rekwizytów, z których największe wrażenie robił pojazd z filmu „The Dark Knight Returns”.
Definicja szaleństwa
Im głębiej w las, tym więcej szaleństwa. Część związana z Suicide Squad obfitowała chyba w najbardziej zróżnicowane atrakcje wizualne. Pistolety Harley, jej kostium na manekinie przypominającym Margot Robbie, mnóstwo krzykliwych plakatów i grafik koncepcyjnych sugerujących, iż film mógł wyglądać zupełnie inaczej. Zaraz obok wariackiej ekipy, na sam koniec trasy zwiedzania, wystawione były wszystkie kostiumy i grafiki używane na planie produkcji „Wonder Woman”, oraz komiksowe plansze i okładki „Justice League”. Słusznie. Skład Samobójców nie spowoduje zbyt dużych zniszczeń w takiej obstawie.
Współczesna mitologia
W każdym segmencie „Świtu DC” wybrzmiewał tematyczny motyw z danej animacji lub filmu, co potęgowało wrażenie immersji. Aplikacja na android powiązana z wystawą informowała o wpływach m.in. Franka Millera, Alexa Rossa i Fleisher Studios na świat DC. Było dużo historii, wiele okładek, koncept artów i jeszcze więcej frajdy. Czas potrzebny na dokładne zapoznanie się z całym terenem wyniósł około trzy godziny i może się wydawać, że to wystarczy by zostawić bez uczucia niedosytu. Ale ja chcę jeszcze raz!
Krystian GÓRNY