Cztery zwycięstwa i remis, 13 zdobytych bramek, dziewięć punktów przewagi nad drugą Cracovią, a także efektowna gra – oto odświeżona po zimowej przerwie Legia Warszawa. Drużyna ze stolicy wydaje się najpoważniejszym kandydatem do zdobycia mistrzostwa i co za tym idzie wywalczenia prawa do gry w eliminacjach Champions League.
Śledząc tegoroczne rozgrywki PKO BP Ekstraklasy trudno nie odnieść wrażenia, że zespół z Łazienkowskiej dominuje nad resztą stawki. Warto zwrócić uwagę na nie tylko punktową przewagę w tabeli czy nierówną formę pozostałych ekip, lecz także na styl, jaki legioniści prezentują. Już na pierwszy rzut oka widać ogrom pracy włożonej przez Aleksandara Vukovicia, któremu wreszcie udało się zgrać zawodników. To z kolei przekłada się na lepszą organizację pracy na boisku.
Zimowe roszady
Polityka transferowa wszystkich polskich klubów to temat rzeka. Nie ustają narzekania na zbyt dużą liczbę sprowadzanych obcokrajowców oraz na ich przeciętny lub niski poziom sportowy. Na szczęście światełkiem w tunelu jest wprowadzony przez PZPN przepis dotyczący obowiązku wystawienia w meczowej jedenastce młodzieżowca. Dzięki temu wszystkie drużyny zostały zobligowane do wcielenia do pierwszego zespołu kilku młodych zawodników, którzy posiadają polskie obywatelstwo lub byli szkoleni w krajowym klubie. Bez wątpienia obserwujemy ich coraz więcej też w Legii. Nieustannie zachwycamy się wszechstronnością Michała Karbownika, coraz śmielej pukającego do drzwi kadry. Imponuje spokój i charyzma Radosława Majeckiego, który po zakończeniu sezonu odejdzie do AS Monaco. Jest to rekordowy transfer w historii całej PKO Ekstraklasy – opiewa na około 7 milionów euro. Jak poinformował prezes Dariusz Mioduski, uzyskane pieniądze będą w większości przeznaczone na rozbudowę ośrodka szkoleniowego dla młodzieży. Drugim poważnym osłabieniem była sprzedaż wciąż najlepszego (ex aequo z Christianem Gytkjaerem) strzelca bieżących rozgrywek Jarosława Niezgody. Napastnik wybrał występującą w MLS drużynę Portland Timbers, idąc w ślady byłego znakomitego strzelca Legii, Nemanji Nikolicia, który również z powodzeniem występował w USA. Z klubu odszedł też środkowy pomocnik Cafú. Przeniósł się do Olympiakosu.
Wymienione transfery wychodzące są dość poważnymi osłabieniami. Mimo to Vuković zakasał rękawy do pracy i stworzył dobrze zgrany kolektyw. Niedawno do klubu dołączył Bartosz Slisz, utalentowany środkowy pomocnik, dobrze znany kibicom z występów w kadrze U-21. Jego transfer, wyceniony na 1,5 miliona euro, był najdroższym w historii dokonanym wewnątrz polskiej ligi. Ciekawa może okazać się też rywalizacja będącego w życiowej formie José Kanté ze sprowadzonym z Las Palmas Tomasem Pekhartem odznaczającym się doskonałymi warunkami fizycznymi.
Widowiskowo i skutecznie
Połączenie tych dwóch cech w futbolu nie należy do prostych. W ostatnim czasie jednak zespołowi ze stolicy się to udaje. Po przerwie zimowej dotąd nie odnieśli porażki, strzelając co najmniej dwie bramki w meczu. Docenić należy zwłaszcza sposób konstruowania akcji. Legia zaczęła unikać długich podań czy ostrzeliwania pola karnego rywala ciągłymi dośrodkowaniami. Vuković postawił na posiadanie piłki i rozgrywanie ataku pozycyjnego, dzięki czemu oglądanie drużyny jest przyjemne dla oka. Tym bardziej że widok ekipy grającej cierpliwie po ziemi to widok rzadki w naszej zdominowanej przez chaotyczną walkę lidze. Duża w tym zasługa kreatywnych zawodników w środku pola. Valeriane Gvilia, André Martins, Domagoj Antolić, Slisz czy Karbownik – każdy z tych piłkarzy jest dobrze wyszkolony technicznie i potrafi doskonale utrzymać i rozegrać futbolówkę. W Legii brakuje w tej chwili typowej „szóstki”, która miałaby jedynie przecinać ataki przeciwnika, jednak w ustawieniu z trzema środkowymi pomocnikami gracze wzajemnie się asekurują. Wymienność pozycji to kolejna warta podkreślenia cecha Legii. Piłkarze środka pola często zmieniają swoje ustawienie, występując na przemian na pozycjach 6,8 lub 10. Przy dodatkowym zejściu do środka skrzydłowych i znakomitej pracy ofensywnej bocznych obrońców (na pochwałę zasługują zwłaszcza rajdy Marko Vešovicia) otwiera się mnóstwo opcji rozegrania piłki. Znakomicie też w takim sposobie gry odnajduje się Kanté, którego piłka szuka w polu karnym. Gwinejczyk wydaje się być w życiowej formie. Znakomicie wychwytuje wolne przestrzenie między obrońcami, jednak czasem brakuje mu jeszcze skuteczności.
Przy całym wachlarzu walorów ofensywnych Legii, z których najbardziej niebezpiecznym dla rywala jest brak zdecydowanego lidera w ataku (zdobyte bramki rozkładają się na wszystkich piłkarzy), warto też przyjrzeć się obronie. Dowodzi nią kapitan i reprezentant Polski, Artur Jędrzejczyk, u boku którego najczęściej występuje wciąż zbierający szlify Mateusz Wieteska lub doświadczony Igor Lewczuk. Dużym walorem Legii są boczni obrońcy, obecnie Vešović i Karbownik, którzy są niezwykle dynamiczni i dobrze czytają grę. Środek pola jest kreatywny nie tylko w ofensywie, ale też nieźle asekuruje drużynę. Doskonale w defensywie pracuje też Kanté, dając często sygnał do pressingu, który Legia coraz częściej i skuteczniej stosuje. Do poprawy pozostaje wciąż liczba traconych bramek.
Stabilizacja na ławce trenerskiej
Długoterminowej poprawy w grze nie byłoby bez Vukovicia, który najpierw był asystentem kolejnych trenerów Legii, poczynając od Stanisława Czerczesowa i na Ricardo Sá Pinto kończąc, by wreszcie w maju ubiegłego roku objąć ster nad drużyną. Dwa przepracowane z zawodnikami okresy przygotowawcze procentują. Zespół jest zgrany, legioniści dobrze się rozumieją, atmosfera w szatni sprawia wrażenie poprawnej. Stopniowo przygotowywany do roli pierwszego szkoleniowca Vuković wydaje się idealnym wyborem prezesa Mioduskiego, który darzy go wyjątkowo dużym (jak na niego) zaufaniem. Popularny Vuko od wielu lat jest czynnie związany z Legią, w której występował również jako piłkarz w latach 2001-2004 oraz 2005-2008. Kibice uwielbiają go za jego temperament i oddanie barwom klubowym. Z tak dużym poparciem z pewnością działa mu się o wiele przyjemniej niż zagranicznym poprzednikom. Przykład ten pokazuje, że współpraca z dobrze wybranym trenerem w dłuższej perspektywie czasowej procentuje. Rozumieć to powinni zwłaszcza w Warszawie, gdzie częste roszady na stanowisku szkoleniowca w ostatnich latach nie służyły klubowi z Łazienkowskiej 3.
Droga do zdobycia tytułu jest jednak jeszcze długa. Przed Legią trudne mecze z Piastem, Lechem i Wisłą Kraków, które zweryfikują aspiracje stołecznego zespołu. Należy się bacznie przyglądać grze Jędrzejczyka, Lewczuka, Wieteski, Majeckiego, Slisza i Karbownika w kontekście drużyny narodowej. Klub czeka ważny okres próby, stawką jest zdobycie dubletu. Z pewnością, nawet mimo chwilowo słabszej formy, rywale nie odpuszczą aktualnym wicemistrzom kraju. Szykuje się więc ciekawa wiosna w PKO Ekstraklasie.
Mateusz KAMIŃSKI