Kiedy kwarantanna trwa już ponad miesiąc, człowiek jest w stanie z nudów zrobić wszystko. W momencie, gdy myślałam, że obejrzałam już całego Netflixa, na stronie pojawił się nowy serial. „Trzy metry nad niebem”, bo to o nim mowa, miał być kolejnym banalnym serialem dla zabicia czasu. Okazało się jednak inaczej i mimo ośmiu odcinków dotrwałam jedynie do sześciu i nawet niesamowita nuda nie zmusi mnie do oglądania dalej.
Fabuła jest dość banalna. Chłopak i dziewczyna poznają się na imprezie, na początku nie pałają do siebie głębszymi uczuciami, jednak z biegiem czasu zakochują się w sobie. Ot, taki błahy serial dla nastolatków. Akcja rozgrywa się w miejscu, gdzie lata bywają rajem dla turystów, natomiast zimą jak to określają bohaterowie jest to „dziura zabita dechami” (nie, nie dowiadujemy się gdzie dokładnie). Po języku możemy rozpoznać, że jest to jakaś miejscowość we Włoszech. Szerzę mówiąc w tym serialu się nic nie zgadza. Nie mam zamiaru szczędzić spojlerów i gorzkich słów, więc jeśli chcesz obejrzeć tą produkcję, to lepiej zakończ czytanie.
Zacznijmy od tego, że relacje między bohaterami są płytkie jak płyty chodnikowe. Najbliższym przyjacielem Alessandro, czyli jednego z dwójki głównych bohaterów, jest Dario. Dario przyjechał za Ale (Alessandro) z Rzymu. Podobno są dla siebie jak bracia. Ich rozmowy jednak sprowadzają się do wymiany krótkich, nic nie znaczących zdań, w których zawarte są strzępki informacji. Następnie mamy drugą główną bohaterkę, czyli Summer. Przyjaźni się ona z Edo, chłopakiem, który się w niej zakochał i Sofią. Znają się oni ze szkoły i trzymają od lat, choć tak naprawdę nie wiadomo ile się przyjaźnią. Relacje Summer z Edo szybko się psują, gdy Summer całuje Edo. Dziewczyna tuż po nim zmienia zdanie i w niedługim czasie mówi mu, że był to błąd i woli, żeby zostali przyjaciółmi (swoją drogą, scena, w której Summer decyduje się na pocałowanie Edo jest absurdalna). Nasuwa się wówczas pytanie, czy nie wiedziała tego zanim go pocałowała?
Wróćmy do Sofii. Sofia jest jedną z niewielu postaci w tym serialu, która ma jakiś charakter, a jej relacje z poznawanymi osobami mają sens (jednak w późniejszej części serialu Sofię również pozbawia się zdrowego rozsądku). Alessandro i Summer poznają się na imprezie, prawdopodobnie organizowanej przez niego i jego kolegów. Jak to w takich produkcjach bywa, Ale od razu zwraca uwagę na Summer, a ta na niego. Na tej samej imprezie Sofia poznaje Dario, ich relacja jako jedna z niewielu ma jakiś sens, być może dlatego, że nie ma między nimi wątku miłosnego (Sofia jest lesbijką). Na tej samej imprezie jest również była dziewczyna Ale, Maddalena, która nadal go kocha i na wszelkie sposoby próbuje do niego wrócić. Warto nadmienić również, że Alessandro zawodowo ściga się na motocyklach, podobno jest legendą i ma na swoim koncie mistrzostwa (nie wiadomo jednak czego. Świata? Kraju? Wioski?). Jakiś czas temu miał wypadek i niedługo ma wrócić na tor. Skoro mniej więcej nakreśliłam fabułę i przedstawiłam bohaterów, to pragnę teraz zaprosić państwa na TOP 10 najgłupszych scen i rozwiązań w „Trzy metry nad niebem”:
- Impreza na której poznają się Alessandro i Summer – w drodze do łazienki Summer natrafia na kłócących się Alego i Maddę. Później przy basenie zdenerwowana Madda niechcący potrąca Summer, a ta wpada do basenu. Alessandro nawet nie próbuje wskoczyć do wody i pomóc dziewczynie. Stoi nad nią i wyciąga ręce, nie wiem w jaki sposób miałoby jej to pomóc. Następnie (swoją drogą, bardzo spokojna) Summer, mówi do Ale, że w basenie nadal jest jej telefon. Ten szybko wskakuje do wody i wyciąga przemoczoną komórkę. Po komórkę to wskoczył, ale po nią to nie trzeba było. Summer cała mokra wychodzi z imprezy, Ale idzie za nią, wręcza jej swoją bluzę, stoją przez chwilę i prawie się całują. Przypominam tylko, że nadal nie zamienili ze sobą ani jednego zadnia. Po Summer na imprezę przychodzi Edo.
- Scena pocałunku Edo i Summer – Edo i Summer stoją gdzieś w środku miasta i się żegnają, Summer w bardzo dziwny sposób całuje Edo, później szybko się odwraca i idzie w stronę swojego domu. Po co to komu było?
- Kłótnia Ale z rodzicami w restauracji – Alessandro powiedział ojcu, że nie chce już jeździć, ten jest wściekły, rzuca szklankami, kłócą się na środku restauracji. W końcu wychodzi na jaw, że Ale nienawidzi się ścigać, ojciec całe życie go do tego zmuszał, a jego wypadek nie był przypadkowy. No tak się właśnie robi, po co rozmawiać z rodzicami skoro można się zabić? Po tym zdenerwowany Ale wracając do domu wyrzuca komórkę, bo dzwoni do niego matka (???????).
- Ucieczka Ale z domu – Ale po kłótni z ojcem wyprowadził się jakiś czas do Dario, który ma urządzony swój kąt w warsztacie, w którym pracuje. Wszyscy wraz z matką, ojcem i Summer (Summer pracuje w hotelu u matki Ale) zastanawiają się gdzie on mógł się podziać. Nikt nie wpadł na to, że może warto sprawdzić u jego najlepszego przyjaciela.
- Spotkanie Summer, Maddy i Alego – Madda dowiaduje się od Dario (wystarczyło zapytać) gdzie jest Ale. W tym samym czasie taką informację, również od Dario, Sofia przekazuje Summer, obie dziewczyny idą do warsztatu. Pierwsza jest Madda, rozmawiają z Ale, godzą się, zostają przyjaciółmi. Summer zastaje Alego i Maddę jak wychodzą razem z warsztatu. W tym samym momencie pojawiają się Dario i Sofia. Summer widząc to, obrażona odchodzi. Nikt nic nie robi. Dziewczyna odchodzi a reszta stoi. Po tym Ale nie odzywa się do niej przez kilkanaście dni. Ktoś ma pomysł co tu się wydarzyło? Dlaczego Summer się obraziła? Dlaczego Ale nie odzywał się do Summer? (pomijam fakt, że nie ma telefonu)
- Scena pogodzenia się Edo i Summer – Summer zanim zjawiła się w warsztacie poszła się pogodzić z Edo. Dziewczyna zamyka na klucz drzwi od sklepu, w którym on pracuje, godzą się i przytulają. Później kontakt między nimi się urywa, tak jakby nigdy się nie pogodzili. Gdzie tu jakikolwiek sens? Edo jest dalej na nią obrażony? Ona nie chce się z nim spotykać, mimo iż zależało jej na pogodzeniu się? Nie wiadomo.
- Scena w dzień urodzin Summer – Summer ma urodziny, lecz nie lubi ich obchodzić. Dowiaduje się o tym Ale i postanawia się w końcu do niej odezwać. Przychodzi do hotelu z kwiatami. Summer ucieka, Alessandro goni ją przez pół hotelu, w końcu Summer zamyka się na dachu (Ale nie woła za nią, ani nie prosi, po prostu ją goni). Ale zostawia kwiaty przed wejściem na dach. Gdy Summer się przebiera dostaje wiadomość od Ale (nie wiadomo skąd ma jej numer w nowym telefonie, skoro w starym również go nie miał), który urządza dla niej grę w podchody. Jeśli dziewczyna chce odzyskać książkę (którą jej wcześniej ukradł, o czym ona wiedziała) to musi iść za wskazówkami. Summer musi zrobić bardzo dziwne rzeczy, np. przyjść do jakiegoś pokoju hotelowego, w którym nic nie ma, a kiedy tam siedzi otrzymuje wiadomość od Ale. Skąd on wiedział, że ona tam jest? Miał kamery w środku?
- Zerwanie kontraktu przez Alego – w międzyczasie Alessandro chce zerwać kontrakt z klubem, w którym był zawodnikiem. Okazało się to prostsze niż myślałam. Wystarczyło, by Ale przyszedł do swojego ojca (który był jego trenerem) i podpisał jakiś dokument. Tak działa prawdziwe życie proszę państwa. Żadnych kar za zerwanie kontraktu, brak rozmowy z prezesem, podpisanie jakiejś kartki wystarcza.
- Sofia – Po tym jak Summer i Ale zostają parą (wiem, wyprzedzam fakty, ale kto by się nie spodziewał), Sofia tęskni za Summer, bo nie mają ze sobą kontaktu. Ja myślałam, że oni mieszkają w jednym mieście, a nie na 2 różnych końcach świata.
- Scena pocałunku Summer i Alego – kwintesencja głupoty i absurdu tego serialu. Przyjście w miejsce w którym prawie się pocałowali było ostatnią wskazówką od Alego, w dniu urodzin dziewczyny. Nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa, stoją naprzeciwko siebie i po chwili się całują, następna scena jest już sceną seksu na łódce. Dlaczego? Kto to wymyślił? Gdzie tu jakakolwiek więź między bohaterami?
To było, moim zdaniem, 10 najgłupszych scen lub rozwiązań w 6 odcinkach „Trzy metry nad niebem.” Jeśli Wam się naprawdę nudzi polecam inne seriale na Netfliksie, jak np. „Unorthodox” oraz „Dark”, które niosą za sobą jakieś przesłanie i głębszą myśl, czy lekki i przyjemny „Jeszcze nigdy”. Albo przeczytajcie jakąś książkę. Nie radzę marnować czasu na produkcję, w której absurd goni absurd.
Emilia RATAJCZAK