Somalijczycy, podobnie jak reszta świata, są zmuszeni do pozostania w domach w związku z pandemią COVID-19. Dla dziewczynek w tym kraju jest to praktycznie równoznaczne z wyrokiem rytualnego okaleczenia. Jak się okazuje, wraz z lockdownem zwiększyła się liczba zgłoszeń dotyczących FGM w Somalii.
Okaleczenie kobiecych narządów płciowych (FGM – Female genital mutilation) jest bardzo „popularną” praktyką w niektórych krajach Afryki i Azji, ale nie tylko. Według danych przedstawionych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w samej Europie okaleczonych lub zagrożonych praktyką FGM dziewczynek i kobiet jest ponad MILION.
Według raportu przedstawionego przez UNICEF, Somalia ma największy współczynnik przeprowadzania zabiegów FGM na świecie. Szacuje się, że aż 98% kobiet i dziewczynek zamieszkujących ten kraj było poddanych tej praktyce. Zazwyczaj przeprowadza się go, gdy dziewczynki mają od czterech do ośmiu lat, choć coraz częściej pojawiają się przypadki tego okrucieństwa zarówno wobec kilkumiesięcznych dzieci, jaki i starszych, nawet 11-letnich dziewcząt. Teraz, kiedy na skutek pandemii COVID-19 kraj pogrążony jest w „kwarantannie”, dzieci są w jeszcze większym niebezpieczeństwie.
Według Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNFPA), pandemia COVID-19 może mieć daleko idący wpływ na wysiłki zmierzające do położenia kresu praktykowaniu okaleczania kobiecych narządów płciowych. Dodatkowo, według raportu wspomnianego funduszu ONZ zatytułowanego „Wpływ pandemii COVID-19 na planowanie rodziny i położenie kresu przemocy związanej z płcią, FGM i małżeństwom dzieci” przez następne dziesięć lat może dojść do nawet dwóch milionów nowych przypadków FGM, których w innej sytuacji można by uniknąć.
Według Plan International, organizacji non-profit, zajmującej się kwestią praw dzieci i równości dziewcząt, w czasie pandemii zaobserwowano wzrost zgłaszanych przypadków FGM. Jak podaje organizacja, w normalnych warunkach procedura ta jest przeprowadzana w okresach wolnych od szkoły w miastach oraz podczas sezonów deszczowych na wsiach. Teraz kiedy jednak jest dużo więcej czasu na leczenie ran po zabiegu, wykonuje się go częściej. Dodatkowo, w związku z utratą możliwości zarobkowych, niektórzy mieszkańcy Somalii zdecydowali się zarabiać wykonując FGM. Chodzą oni od domu do domu i szukają dziewczynek, którym mogliby wykonać ten zabieg.
Poziom okrucieństwa FGM doskonale obrazuje przypadek dwóch sióstr w wieku ośmiu i dziewięciu lat, odnotowany przez pracowników Plan International. Według ich relacji, dziewczynki zostały obrzezane tydzień wcześniej i nadal nie mogą pogodzić się z tym, jaką krzywdę im wyrządzono.
Okaleczanie żeńskich narządów płciowych w Somalii jest traktowane jako konieczność, aby osiągnąć „pełnię kobiecości”. FGM jest również uznawane za warunek, który trzeba spełnić, aby dziewczynka mogła wyjść za mąż. Tak więc istnieje spora zależność między obecnym wzrostem przypadków ofiar FGM, a potencjalnym zwiększeniem liczby małżeństw dzieci w niedalekiej przyszłości. Poza tym, jak podaje Fundacja Kwiat Pustyni, okrutna praktyka obrzezania dziewcząt odbija się bardzo negatywnie zarówno na ich zdrowiu psychicznym, jak i fizycznym.
Jak można przeczytać na stronie fundacji: „Bezpośrednio po zabiegu może dojść do obfitych krwawień, zapaleń, tężca, uszkodzeń pęcherza i zakażenia – skutków, które nie rzadko kończą się śmiercią. Ze względu na używanie często niezdezynfekowanych narzędzi często dochodzi również do zarażenia wirusem HIV/AIDS. Prócz psychicznej traumy oraz utraty doznań seksualnych ofiary często skarżą się również na bóle w trakcie miesiączkowania i oddawania moczu. (…) Ponadto bezpłodność należy do możliwych skutków długoterminowych. Współżycie sprawia każdorazowo ogromny ból”.
FGM to problem, który dotyka ogromną liczbę ludzi. Szacuje się, że obecnie na świecie 200 milionów kobiet było poddanych temu okrutnemu zabiegowi, a liczba ta stale wzrasta. Warto o tym wiedzieć i przyczyniać się do szerzenia świadomości na ten temat, choćby dlatego, że dotyczy on również Europy. W końcu na Starym Kontynencie również istnieje ciche przyzwolenie na FGM, chociaż powszechnie uważa się, że tutaj problem ten nie istnieje. Ważne, żeby wspierać takie organizacje jak wspomniana Fundacja Kwiat Pustyni, czy Plan International. To właśnie ich działania są w stanie coś zmienić w tej kwestii.
Oliwia TROJANOWSKA