Kościół Katolicki pod przewodnictwem papieża Franciszka przeżywa nieustanne zmiany. Choć urząd głowy Stolicy Piotrowej i wspólnoty rzymskokatolickiej sprawuje dopiero od siedmiu lat, nieraz udowodnił, że nie został na nią wybrany bez powodu. Dziś robi to ponownie, wyciągając rękę do tęczowej społeczności na całym świecie.
Jorge Mario Bergoglio, znany bliżej światu jako papież Franciszek, wprowadza zmiany, których potrzebuje współczesny Kościół Katolicki. W swoich wypowiedziach często odnosi się do tematów, których jego poprzednicy unikali lub które odgórnie potępiali. Jednak w przeciwieństwie do nich, stawia na dialog i próbę zrozumienia. Ojciec Święty wielokrotnie poruszał już tematy osób LGBT+ oraz ich losu zaznaczając, że nie jest mu on obojętny, tak jak nie powinien być obojętny Kościołowi. Począwszy od słów: „Kim ja jestem, by ich osądzać?” wypowiedzianych jeszcze w 2013 roku, do śmiałego stwierdzenia, że wspólnota katolicka powinna przeprosić osoby homoseksualne za wyrządzone im krzywdy. Tym razem papież poszedł o krok dalej.
W środę 21 października na międzynarodowym festiwalu filmowym w Rzymie, swoją premierę miał film dokumentalny „Francesco” w reżyserii nominowanego w 2016 roku do Oscara Evgenyia Afineevsky’ego. Nakręcony w czerwcu dokument opowiada o pracy oraz przemyśleniach papieża na temat pandemii, rasizmu, praw kobiet, a także innych, licznych problemów społecznych. Wśród nich znalazła się kwestia tęczowej społeczności. W filmie padły wyraźne słowa Franciszka na temat związków jednopłciowych: „(Osoby homoseksualne) są dziećmi Boga i mają prawo do rodziny. Nikt nie powinien być z tego powodu odrzucany lub upokarzany”. Papież dodał również, że musimy „zadbać o stworzenie prawa o związkach cywilnych”, by były one prawnie chronione. Podkreślił własne poparcie dla takich ustaw.
W praktyce nie oznacza to jednak, że sytuacja osób LGBT+ zmieni się jakkolwiek. Franciszek swoją wypowiedzią z pewnością zwróci uwagę wielu ludzi i choć na chwilę wznowi dyskusję publiczną, jednak rzeczywista decyzja należy do władz państwowych. Z pewnością nie pomogą również nienawistne kazania hierarchów kościelnych, kłócące się z chrześcijańską nauką miłosierdzia, gorliwie głoszoną przez papieża. Należy także zwrócić uwagę na fakt, że „związki cywilne” wspominane przez Franciszka, to jedynie związki partnerskie. Papieskie słowa są słodko-gorzkie, nie pada bowiem żadna wzmianka na temat ślubów. Jeszcze podczas posługi w Buenos Aires jako arcybiskup, w 2010 roku oznajmił, że jest przeciwny zawieraniu małżeństw przez pary jednopłciowe, gdyż jest to akt wymierzony w Boży plan. Między innymi wtedy wspominał również o związkach partnerskich jako alternatywie dla takiego rozwiązania.
Papież Franciszek raz jeszcze pokazał chęć pojednania i zapewnił wsparcie wielu wierzącym osobom, które należą do tęczowej społeczności i czują się wykluczone. Jednak to tylko słowa, które nie wpłyną na rzeczywistą sytuację, choć być może ocieplą wizerunek Kościoła. Jeśli taki był zamierzony cel, to już teraz został osiągnięty. Jeśli nie – podobnych słów będzie musiało paść jeszcze wiele, a razem z nimi potrzebne będą stanowcze czyny, by sytuacja rzeczywiście się zmieniła.
Robert PŁACHTA