Black Friday, czyli święto konsumpcjonizmu

 Szaleństwo zakupów czas start! Fot. Pixabay

Ostatni piątek listopada zazwyczaj upływa pod znakiem napędzania naszego zakupoholizmu zniżkami w sklepach detalicznych. Stajemy się coraz bardziej odpowiedzialnymi konsumentami, ale gdy widzimy promocje budzą się w nas najgorsze instynkty.

Black Friday jest dniem wyprzedaży nie tylko konkretnej kolekcji, jak w przypadku zmiany sezonów, a często całego asortymentu danego sklepu. Niekiedy rabaty obowiązują nie tylko w piątek, ale także przez cały weekend czy tydzień. Święto pochodzi z kultury amerykańskiej i rozszerzyło się na cały świat. W internecie można zobaczyć różne filmy pokazujące ludzi przeciskających się przez drzwi przy otwarciu sklepu, następnie wyrywających sobie z rąk dany produkt, który traktują jak cenny skarb. Może w Polsce aż tak drastycznie to nie wygląda, jednak i u nas zauważalny jest tłum w centrach handlowych. Teraz raczej większość wyczekiwała północy, aby kupić upragnioną rzecz na stronie internetowej. W sobotę natomiast zacznie funkcjonować rozporządzenie w sprawie otwarcia galerii handlowych, przez co ponownie można tam spodziewać się armii konsumentów gotowych wydać majątek na przecenione ubrania, kosmetyki lub sprzęt RTV.

Black Friday jest dobrym momentem, aby zgodnie z listą zakupić prezenty świąteczne czy wymarzony telewizor, który był w planach od dawna. Jednak głównie dzień ten jest okazją do nadmiernego wydawania pieniędzy na rzeczy, których nie potrzebujemy. Kupujemy pod wpływem impulsu, myślimy że przyda się nam kolejny sweter ze zniżką 20%, kolejne buty, okulary, torebka, garnek, słuchawki, film, pudełeczko i tak dalej, i tak dalej. Zbieramy zbędne rzeczy, które cieszą nas tylko przez chwilę. Przywiązujemy wagę do dóbr materialnych, ponieważ prezentują one jak bardzo się wzbogaciliśmy. Nasze zachowania pokazują, że najlepszym możliwym celem w życiu jest bycie bogatym i zdobywanie jak największej liczby rzeczy. Bez względu na to, ile mamy, zawsze chcemy wszystko co najnowsze, najlepsze.

Nieumiarkowane kupowanie w sklepach sieciowych, przyczynia się do pogarszania środowiska i napędzania niesprawiedliwego wyzysku ludzi poprzez ciężką pracę w fabrykach producentów. Żyjemy na planecie o skończonych zasobach, każda wyprodukowana rzecz zostawia za sobą ślad ekologiczny. Mamy do czynienia z nadprodukcją, sklepy wyrzucają jedzenie, niszczą ubrania, których konsumenci nie zakupili w odpowiednim czasie. Black Friday tylko napędza marki do jeszcze większej produkcji, robienia zapasów, które i tak nie trafią do każdego klienta. Kiedy kupujemy bez opamiętania, dajemy firmom sygnał, że mogą bezmyślnie produkować kolejne rzeczy. Niskie ceny mogą wydawać się atrakcyjne w perspektywie krótkoterminowej. Ale wszyscy, jako obywatele świata, poniesiemy ostatecznie straty, związane z prawdziwym kosztem niezrównoważonej konsumpcji i produkcją opartą na eksploatacji surowców, pracowników i środowiska.

Olga SZUMILAS