Betty, a właściwie Elizabeth, Robinson to osoba niesamowita. Choć lekkoatletka zapisała się w historii sportu, dla wielu jej życiorys wciąż jest nieznany. Amerykanka swoją karierę rozpoczęła w wieku 16 lat i od razu stała się gwiazdą. Tuż po ogromnych sukcesach spotkało ją jednak wielkie nieszczęście, które zmieniło jej życie, ale nie odebrało marzeń.
Elizabeth Robinson urodziła się w małym miasteczku Riverdale niedaleko Chicago 23 sierpnia 1911 roku. Swoją przygodę ze sportem zaczęła dość przypadkowo. Pewnego zimowego dnia 16-letnia wówczas dziewczyna, jak zawsze po zakończeniu lekcji, wybierała się na pociąg, którym wracała do domu. Niestety Betty zagadała się ze znajomymi i zmuszona była pędzić na stację.
Akurat na ten sam pociąg czekał nauczyciel biologii, pan Charles Price, który zauważył biegnącą Robinson. Był jednak pewny, że nastolatka nie zdąży i postanowił wsiąść do wagonu. Jakie było jego zdziwienie, gdy kilka sekund później zobaczył obok siebie Betty. Wówczas zrozumiał, że dziewczyna ma ogromny talent, którego nie można zmarnować.
Niestety ani w szkole, ani w Riverdale nie było dziewczęcej drużyny sprinterskiej. Robinson zaczęła trenować z chłopakami.
Starty i sukcesy
Kilka tygodni po pierwszym treningu Betty wystartowała w regionalnych zawodach. Nie wygrała, ale zajęła drugie miejsce, tuż za Helen Filkey, która była rekordzistką USA w biegu na 100 metrów. Robinson od razu po wydarzeniu została zaproszona do Illinois Athletic Women’s Club.
Drugi raz w zawodach Amerykanka wystartowała w czerwcu 1928 roku w Chicago. Wówczas już nie dała szans rywalkom i zwyciężyła. 100 metrów przebiegła w równe 12 sekund. Był to nowy rekord świata. Czas jednak nie został uznany, ponieważ zawodniczkom zbyt silnie wiało w plecy.
Miesiąc później pojechała na kwalifikacje olimpijskie do Newark w stanie New Jersey. Tam bez problemu awansowała do finału, w którym zajęła drugie miejsce i uzyskała przepustkę na Letnie Igrzyska Olimpijskie w 1928 roku.
Amsterdam 1928
Z czterech Amerykanek, które wystąpiły w biegu na 100 metrów, tylko Robinson doszła do finału. Obok niej w blokach startowych znalazły się trzy Kanadyjki i dwie Niemki. Rywalki nie były jednak jedynym problemem, z którym musiała zmagać się dziewczyna. Tuż przed decydującą rywalizacją okazało się, że popularna „Babe” ma dwa lewe buty w torbie. Młoda zawodniczka wpadła w panikę. Nie wiedziała, co zrobić. Zastanawiała się nawet, czy nie wystartować na boso. Ostatecznie z pomocą przyszli koledzy, którzy szybko pobiegli do hotelu i na czas dotarli na stadion z prawym butem dziewczyny.
Betty objęła prowadzenie zaraz po starcie, jednak Kanadyjka, Fanny Rosenfeld, nie odpuszczała. Metę przekroczyły, jak się wydawało, równocześnie, wznosząc ręce w geście triumfu. Nie było pewności, która z nich dystans pokonała najszybciej. Po kilku minutach na tablicy przy numerze jeden pojawiło się nazwisko Robinson. 16-latka wygrała z czasem 12,2 sekundy, wyrównując tym samym rekord świata.
Dziewczyna przeszła do historii światowego sportu jako najmłodsza zawodniczka z tytułem mistrzyni olimpijskiej w biegu na 100 metrów i pierwsza lekkoatletka, która zdobyła złoto igrzysk na tym dystansie. Wcześniej bowiem kobiety nie mogły się ścigać. Do lat 20. XX wieku uważano, że bieganie może u nich spowodować powiększenie ud i łydek, owłosienie klatki piersiowej, a nawet wypadnięcie macicy.
Podczas amsterdamskiej imprezy 16-latka sięgnęła również po srebrny krążek w sztafecie 4×100 metrów. Gdy Betty wróciła do Riverdale, mieszkańcy urządzili paradę na jej cześć. Wzięło w niej udział ponad 20 tysięcy osób. Po kilku niesamowitych tygodniach 17-letnia już Robinson wróciła do liceum, które rok później skończyła i poszła na studia.
Wielka tragedia
Mimo wielu zmian w życiu „Babe” nieustannie trenowała i biła kolejne rekordy. Marzyła o starcie na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles w 1932 roku i obronie tytułu wywalczonego cztery lata wcześniej.
Wszystko to jednak stało się niemożliwe 28 czerwca 1931 roku. Lato było gorące, a Betty chciała się ochłodzić, dlatego kuzyn zaproponował jej lot samolotem. Choć na początku wszystko szło dobrze, na wysokości 600 stóp pojawiły się problemy. Silniki przestały pracować i maszyna runęła na ziemię.
Samolot rozbił się niedaleko miasteczka. Na miejscu szybko pojawili się ludzie. To, co zobaczyli, było przerażające. Rozbita maszyna i dwa ciała ułożone w nienaturalnych pozycjach. Jeden z mężczyzn był przekonany, że Robinson i jej kuzyn nie żyją, dlatego przewiózł ich swoim pickupem do zakładu pogrzebowego. Na szczęście tam okazało się, że oboje oddychają. Betty miała złamaną nogę, biodro, zdruzgotany bark oraz wiele urazów wewnętrznych.
W szpitalu spędziła 11 tygodni, przeszła kilka operacji. W lewą nogę, aby kości lepiej się zrastały, wsadzono gwóźdź. Okazało się jednak, że kończyna jest krótsza. Lekarze nie dawali jej szans na powrót do sportu.
Nieszczęśliwy Hitler
Betty jednak wcale nie zamierzała się poddać. W planach miała igrzyska w 1936 roku. Zaczęła od krótkich spacerów, które stopniowo stawały się coraz dłuższe. Później chodzenie zamieniało się w trucht, a trucht w bieganie i delikatny trening. Powrót do pełnej sprawności był długi i bolesny. Robinson musiała wykazać się niesamowitą cierpliwością i wolą walki, ale było warto. Wróciła do tego, co kochała.
Niestety na jej drodze pojawił się kolejny problem. W związku z tym, że lewa noga była krótsza, „Babe” nie mogła uklęknąć w bloku startowym. Rywalizacja w biegu indywidualnym okazała się więc niemożliwa. Na szczęście Robinson mogła wziąć udział w sztafecie, w której tylko pierwsza zawodniczka rusza z bloku.
Amerykanki nie były faworytkami. Niemki, pod flagą III Rzeszy, już w eliminacjach pobiły rekord świata. W finale po trzech zmianach niemiecka sztafeta wyraźnie prowadziła. Nic nie mogło jej odebrać zwycięstwa.
A jednak! Biegnąca jako ostatnia Ilse Dorffeldt sprawnie odebrała pałeczkę od swojej koleżanki, lecz po chwili ją upuściła. Amerykanki wygrały, Hitler był wściekły, a Betty mogła cieszyć się z trzeciego medalu igrzysk olimpijskich.
Po zawodach w Berlinie „Babe” zakończyła karierę. Wyszła za mąż i urodziła dwoje dzieci. Nie porzuciła jednak sportu. Była aktywną mówczynią. Prowadziła wykłady dla Kobiecego Związku Lekkoatletycznego i Stowarzyszenia Lekkoatletycznego Dziewcząt w celu promowania biegów wśród kobiet. W 1977 roku jej sylwetka została wprowadzona do amerykańskiej galerii lekkoatletycznych sław.
Na igrzyskach pojawiła się jeszcze jeden raz w 1996 roku w Atlancie. Była częścią sztafety niosącej olimpijski ogień. Zmarła 17 maja 1999 roku w wieku 87 lat.
Julia JUREK