Dziś mija dwudziesta rocznica śmierci Piotra ,,Magika” Łuszcza. Ten katowicki przedstawiciel sceny rapowej zapisał się na kartach historii gatunku przede wszystkim kreatywnością, eksperymentowaniem z formą i techniką oraz ponadczasowym przesłaniem swoich tekstów. Poczucie estetyki Magika i wielkie oddanie swojej pasji nadały mu, tytuł prawdziwego artysty. ,,był uparty jak cholera. Sztuka, dzieło – to się dla niego liczyło” – tak wspomina Piotra Łuszcza Sebastian ,,Rahim” Salbert, współzałożyciel grupy Paktofonika. Z uwagi na okoliczności warto przypomnieć twórczość legendy polskiego rapu oraz uczcić pamięć zbyt wcześnie zmarłego artysty, ojca i przyjaciela.
Piotr Łuszcz urodził się w Jeleniej Górze w 1978 roku. Od trzeciego roku życia związany był z Katowicami i Górnym Śląskiem. Zamiłowanie do muzyki, szczególnie rapu, przejawiał od młodego wieku. Już w szkole podstawowej wykazywał zainteresowanie tym gatunkiem, podglądając zagranicznych artystów na kanale MTV. W 1992 roku, po zakończeniu nauki, postanowił przekuć predyspozycję i niewątpliwą już wtedy pasję w regularne zajęcie. W ten sposób właśnie powstała pierwsza grupa, do której należał Piotrek – Young Rappers. Początkowa współpraca Magika, Marcina ,,Abradaba” Martena oraz Rafała ,,JaJonasza” Łukaszczyka, zakończyła się na dzieleniu wspólną zajawką. Trio nie wydało żadnych oficjalnych utworów i niedługo później się rozpadło.
Po rozpadzie pierwszej grupy, do której należał Piotr, rozpoczął się jego okres nastoletniego buntu. Wtedy też zaczęła się jego przygoda z marihuaną, która miała duży wpływ na proces twórczy jego późniejszych płyt. Jak sam wspominał, fascynacja skutkami palenia narkotyku wzbudzała w nim dużą kreatywność, ale jednocześnie musiał pamiętać o pewnych granicach, których przekroczyć nie mógł. W 1993 roku na koncercie rockowym w katowickim Mega Clubie poznał Justynę, swoją przyszłą żonę. Justyna, w wywiadzie przeprowadzonym przez Gazetę Wyborczą, wspomina swojego męża tymi słowami: ,,To była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznaliśmy się osiem lat temu (…). Wtedy miał długie włosy i kolczyki, wyglądał ekstrawagancko. Później tygodniami kręciłam mu dredy. Nocami wskakiwał do mnie przez okno. Żyliśmy jak w bajce. Nigdy się z nim nie nudziłam.”.
W 1994 roku powstał projekt autorstwa braci – Marcina ,,Abradaba” i Michała ,,Joki” Martenów. Z racji na wieloletnią przyjaźń Abradab zaprosił do składu Magika, a nowy zespół ochrzczono nazwą Kaliber44.
,,Plus i minus”
O otwartości Magika na nowe formy przekazu i niezwykłym talencie może świadczyć fakt, że początkowe utwory grupy, ukazane na nagraniu ,,Usłysz nasze demo”, oparte były o gitarowe riffy i trafiły do, zorientowanej na muzykę rockową i heavymetalową, wytwórni Metal Mind Productions. Na nagraniu zauważalny był (na przykład w utworze ,,Hardcore”) charakterystyczny styl składu, określany jako ,,psycho rap”. Po początkowych niepowodzeniach w wydaniu pierwszego dema, zainteresowanie zespołem wykazał Sławomir Pietrzak, właściciel S.P. Records, jednego z pierwszych oficjalnych wydawnictw ukierunkowanych na muzykę hip-hop oraz rap. W 1996 roku, opublikowany został album ,,S. P.” na którym, obok takich grup jak 1kHz (później działające jako Warszafski Deszcz), Wzgórze Ya-Pa 3, czy Kazika Staszewskiego, ukazał się utwór ,,Magia i miecz”, promujący debiutancki album zespołu Magika, Joki i Abradaba – ,,Księga Tajemnicza. Prolog.”. Popularność zespołu, w tym samego Magika lawinowo rozeszła się po Polsce. Świadczą o tym dwie nominacje do Nagrody Muzycznej ,,Fryderyk”, w kategoriach ,,Album roku – muzyka alternatywna” oraz,,Fonograficzny debiut roku”. Album sprzedał się w liczbie 100 tysięcy kopii, a utwór ,,Plus i minus”, promieniujący mrokiem i strachem przed wynikami testu na obecność wirusa HIV, na jaki czekał Piotrek, posiada obecnie 7,3 miliona wyświetleń w serwisie YouTube.
W tym czasie Magik poznał Rahima – Sebastiana Salberta, który współpracował wówczas z Mikołowską grupą 3xKlan. Rahim był producentem muzycznym dwóch utworów na płycie K44. W listopadzie 1997 roku, na kompilacji ,,Hip-Hopla” autorstwa S.P. Records, pojawił się utwór ,,A może tak, a może nie”, promujący drugi album Kalibru. Płyta ,,W 63 minuty dookoła świata”, promowana utworem ,,Film”, do którego powstał teledysk, była całkowicie odmienna stylistycznie od poprzedniej. Grupa zaskoczyła słuchaczy zdecydowanie spokojniejszym stylem. Utwory nagrywane na monotonnych, często również nużących słuchacza beatach były kontrastem dla mocnego, psychodelicznego brzmienia znanego z Księgi. Tytuł sprzedał się w liczbie 50 tysięcy kopii, uzyskując tym samym statut złotej płyty, nominowana była również do nagrody Fryderyka, w kategorii ,,Najlepszy album rap/hip-hop”. Sukces płyty był również prywatnym sukcesem samego Magika, który dał się poznać jako autor zachęcających do refleksji wersów i raper niestroniący od zabawy słowem oraz techniką. Grupa zyskała bardzo dużą sławę i poważanie na polskiej scenie rapowej. Po premierze drugiej płyty, Magik zaczął odsuwać się od swoich kolegów z grupy, często również dochodziło do sprzeczek pomiędzy Magikiem, Joką i Abradabem, czego skutkiem było odejście z Kalibru Piotra Łuszcza.
Przyczyny rozstania się Magika z grupą nie są do końca jasne. Abradab w wywiadach już po śmierci artysty często mówił o ,,złożonej osobowości” swojego kolegi z zespołu. Późniejszy wydawca zespołu Paktofonika, Gustaw Szepke z Gigant Records, komentował sprawę odejścia Maga z Kalibru jako wypadową zazdrości i kpin pozostałych członków. Możliwe jest również, że katowicki raper planował zmianę grupy już wcześniej. Rahim, początki współpracy z Piotrem Łuszczem wspomina w ten sposób – ,,Już dawno z Magikiem mieliśmy plany, aby razem coś nagrać. Byłem wtedy jeszcze w 3xKlan, a on Kalibrze 44. Spotkaliśmy się katowickim „Mega Clubie”, to był początek 1998 roku. Skończyło się tylko na rozmowie. Niedługo potem, na jednej z hiphopowych imprez poznałem Fokusa, który występował w roli MC [z ang. Master of Ceremony; osoba wykazująca się wysoką umiejętnością perforamtywną, której zadaniem jest zabawianie widzów]. (…) Spodobało nam się i tak ,,zrobiło” się trio”, mówił dla portalu Onet.Kultura. Słynne trio, w składzie Sebastian ,,Rahim” Salbert, Piotr ,,Magik” Łuszcz oraz Wojciech ,,Fokus” Alszer, założyło grupę Paktofonika.
,,Jestem Bogiem”
Był to nietypowy ruch ze strony Piotra Łuszcza. Było to również dziwne połączenie ,,weteranów” w postaci Maga i Rahima, a także mało doświadczonego rapera, występującego wcześniej w roli MC – Fokusa. Przed raperami stało trudne zadanie, dobrego sprzedania się przed fanami. Zauważalna była chęć stworzenia jakiegoś projektu od nowa, z czystą kartą. Rozpoczęły się poszukiwania nowego wydawcy. Zarówno Magik, jak i Rahim posiadali doświadczenie w branży wydawniczej, konkretnie w S.P. Records, gdzie wydali ze swoimi wcześniejszymi grupami albumy. Z początku zainteresowany współpracą był Krzysztof Kozak, właściciel RRX Desant. Umowy nigdy nie podpisano, ale grupa dostała szansę na nagranie swoich pierwszych trzech kawałków, były to – ,,Priorytety”, ,,Ja to ja” oraz ,,Gdyby”. Współpraca zakończyła się fiaskiem, a do Krzysztofa Kozaka, została przypięta łatka złodzieja, który sprzedał prawa do utworów Paktofoniki lokalnym radiom. Pomówienia te zostały powielone w filmie Leszka Dawida ,,Jesteś Bogiem” z 2012 roku. Po premierze filmu, właściciel wydawnictwa RRX Desant wydał specjalne oświadczenie, w którym naprostował wydarzenia ukazane w filmie o Paktofonice, wspomina zakończeniu ich współpracy, której skutkiem były nieporozumienia finansowe, a także różnice zdań między wydawcą a Sebastianem Salbertem. Po premierze filmu, Krzysztof Kozak zaznaczył: ,,Tu natrafiłem na wielkie schody, zespół zaczął stawiać ogromne wymagania finansowe. (…) Pieniądze, które mogłem zarobić, nigdy nie zrekompensowałyby nerwów wynikających ze współpracy z nimi a w szczególności Rahimem.”.
Wiosną 2000 roku doszło do podpisania umowy z Gigant Records, wydawnictwa założonego przez Gustawa Szepke i Łukasza Robaka. Gustaw Szepke wykupił prawa do trzech utworów Paktofoniki, nagranych w studiu Krzyszofa Kozaka, a grupa rozpoczęła pracę nad wydaniem płyty, sukces płyty był pewny. Dobrze przyjęte pierwsze kawałki zespołu, a także wolność w tworzeniu, jaką ofiarował Gigant Records, pozwoliły na rozwój artystyczny Magika. Były to lata jego najlepszej formy. Pozwalał sobie na odważne wystąpienia, jak te w kawałku ,,Jestem Bogiem”, czy refleksyjne wersy, choćby z ,,Chwile ulotne”. Piotrek potrafił rzucić niebanalnym rymem. ,,Magik rzucał zwrotkę i ta zwrotka w umysł się wbijała. Nie myślał komercyjnie. Dla niego tylko uczciwość w sztuce się liczyła. W emocjach szedł na całego, nigdy na pół gwizdka.” – tak wypowiadał się o twórczości Piotra Łuszcza, jego wydawca – Gustaw Szepke.
W Paktofonice było czuć pewność Magika. Wiedział, że jest to jego projekt. Sebastian Salbert wspominał po latach współpracę z Magiem jako trudną – ,,Byłem środkowym, a obok dwa super ega. O jakąś głupią zwrotkę potrafili się kłócić tygodniami. (…) Z Fokusem szło się dogadać. Magik był uparty jak cholera. Sztuka, dzieło – to się dla niego liczyło. Honor Paktofoniki. Milion razy słuchał własnych tekstów, pokazywał je ludziom. Szukał usterek, chociaż ich nie było”. Mimo to wydana 18 grudnia 2000 roku, płyta ,,Kinematografia”, była kompozycją trzech różnych charakterów, innych stylów rapowania i trzech różnych artystów. Była to płyta poetycka, impresywna, oraz harmonijna.
Magik był pierwszym przedstawicielem subkultury hip-hopu, który wywarł tak duży wpływ na popkulturę w Polsce. Utwory zespołu grane były w radiach, powstały książki opowiadające o historii grupy, a fragment utworu ,,Chwile ulotne” pojawił się nawet w podręczniku do języka polskiego (,,Ponad słowami. Podręcznik do języka polskiego dla klas 3 szkół ponadgimnazjalnych”, wyd. Nowa Era). Powstał również film, o którym zdążyłem już wspomnieć – ,,Jesteś Bogiem” z 2012 roku w reżyserii Leszka Dawida. Pomimo dobrych walorów estetycznych oraz umiejętności aktorskich, odradzam czerpania historii o zespole z tego obrazu. Należy wziąć uwagę na to, że film jest fabularyzowany, a duży napis przed początkiem seansu ,,Film oparty na faktach”, świadczy o tym, że autor nie do końca wiedział, co to znaczy.
Osiem dni po premierze płyty, Piotr Łuszcz już nie żył. 26 grudnia, w godzinach porannych, rzucił się z okna swojego pokoju. W stanie krytycznym został przetransportowany do szpitala, gdzie niedługo później zmarł. Jego śmierć była ciosem dla całej twórczości rapowej w kraju, a także wielkim szokiem dla fanów i najbliższych. Niewątpliwie był artystą przez duże A. Po śmierci Magika, upowszechnił się jego obraz jako ,,chłopaka z osiedla”, przypisywano także mityczne znaczenie jego śmierci, jako ofiary własnego dzieła. Choć jego strata była dużym ciosem, ponieważ wychował swoją muzyką tysiące osób, nie powinno się doszukiwać, bądź domniemywać przyczyn śmierci katowickiego rapera, choćby ze względu na szacunek dla jego i najbliższych.
W 2002 roku miała miejsce premiera albumu ,,Archiwum Kinematografii”. Aby uniknąć komercjalizacji album, na którym wykorzystano nagrane wcześniej utwory, Fokus oraz Rahim zdecydowali się nie grać utworów z płyty na koncertach. 21 marca 2003 roku, na katowickim Spodku, miał miejsce pożegnalny koncert Paktofoniki, który zakończył pewną erę polskiego rapu.
Kacper POCZTARSKI