Najważniejsze rozgrywki piłkarskie w sezonie wkraczają w decydującą fazę. Po zakończeniu zmagań grupowych przyszedł czas na dalsze etapy Ligi Mistrzów. Wylosowano pary 1/8 finału, które na pierwszy rzut oka zapowiadają emocjonujące dwumecze oraz niespodziewane zwroty akcji. Kto może mówić o szczęściu, a kto prawdopodobnie ze starcia wróci na tarczy? Przeanalizujmy szanse poszczególnych zespołów.
Borussi Moenchengladbach przyjdzie zmierzyć się z Manchesterem City. Obie ekipy z pewnością chciałyby znajdować się wyżej w ligowych tabelach. The Citizens pewnie przebrnęli przez fazę grupową z utratą tylko jednej bramki. Ich przeciwnicy z Niemiec musieli się nieco pomęczyć i do końca spoglądać na rezultaty rywali. Ostatecznie to drużyna Marco Rosego uzyskała promocję do kolejnego etapu. Patrząc na obecną formę zespołów, większe szanse na awans można przypisać reprezentantom niebieskiej części Manchesteru. Niemniej jednak historia niemiecko-angielskich spotkań w tak ważnych rozgrywkach zna wiele przypadków.
Z kolei inna drużyna z kraju naszego zachodniego sąsiada zmierzy się z Lazio Rzym. Robert Lewandowski i jego Bayern Monachium zagrają z ekipą ze stolicy Włoch. Czeka nas starcie dwóch wybitnych strzelców, gdyż naprzeciwko reprezentanta Polski stanie Ciro Immobile. Kibice jako faworyta wskazują aktualnego mistrza Niemiec. Bawarczycy mocno zdystansowali rywali w grupie A, remisując jeden mecz, a pozostałe wygrywając. Jeden z pretendentów do sięgnięcia po puchar będzie chciał jasno zasygnalizować swoje zamiary. Obecnie dziewiąte w tabeli Serie A Lazio nie wydaje się być na tyle silne, aby pokonać przeciwnika.
Mistrzowie nie zawiodą?
Ciekawie zapowiada się starcie RB Lipsk z Liverpoolem. Mistrz Anglii kontra zespół, który wyewoluował pod szyldem marki Red Bull. Skład tych drugich często obfituje w młodych zawodników, którzy mają przed sobą świetlaną przyszłość. Z kolei ci pierwsi nie wydają się mieć słabych punktów. W ataku trójka Mané-Firmino-Salah potrafi udźwignąć na swoich barkach całą drużynę. Podobnie jest z blokiem defensywnym The Reds. W ćwierćfinale najprawdopodobniej znajdą się zatem piłkarze z Anfield. Czeka nas zapewne wyrównany dwumecz, w którym kluczowe będzie starcie na stadionie w Lipsku.
W kolejnej parze zobaczymy walkę dwóch mistrzów kraju. FC Porto zmierzy się z Juventusem Turyn. Włosi aktualnie zajmują trzecie miejsce w tabeli Serie A. W swojej grupie Stara Dama toczyła wyrównany bój z FC Barceloną i zajęła pierwsze miejsce tylko dzięki lepszemu bilansowi bramek. Piłkarze FC Porto również bez problemu awansowali do dalszej fazy. Mistrz kraju z Półwyspu Apenińskiego prezentuje zwyżkową formę. Zespół Andrei Pirlo z obecnym współliderem tabeli strzelców Ligi Mistrzów, Álvaro Moratą, nie przegrał spotkania od października. Mecze z najlepszą ekipą Portugalii nie będą łatwe dla drużyny Wojciecha Szczęsnego, jednak nadal faworytem w tym starciu pozostaje wyżej rozstawiony klub z Italii.
Hiszpańska inkwizycja?
W kolejnym dwumeczu Atlético Madryt zmierzy się z Chelsea. Obie drużyny zajmują miejsca w czołówkach tabel swoich lig. Biorąc pod uwagę ostatnie lata występów tych ekip w europejskich pucharach, o końcowym awansie może zadecydować dyspozycja dnia oraz liczba popełnionych błędów w grze. Zespoły te bardzo mocno skupiają na defensywie, lecz dodatkowo posiadają w swoich szeregach rasowych napastników. Zarówno Luis Suárez, jak i Timo Werner będą chcieli wyjść zwycięsko z tej batalii. Korzystniej na tle przeciwnika wyglądają podopieczni Diego Simeone, głównie ze względu na ich stabilną formę w ostatnim czasie.
Absolutnym hitem tegorocznej 1/8 finału Ligi Mistrzów będzie pojedynek FC Barcelony z Paris Saint-Germain. Sympatykom piłki nożnej zapadł w pamięć słynny dwumecz tych drużyn z 2017 roku. Teraz oba zespoły spotykają się ponownie na tym samym etapie rozgrywek. Obecnie rozkład sił prezentuje się jednak nieco inaczej. Forma Dumy Katalonii pozostawia wiele do życzenia. O ostatnim jej spotkaniu w LM z wcześniej wspomnianym Juventusem nawet sami piłkarze chcieliby jak najszybciej zapomnieć. PSG pomimo drobnych potknięć prezentuje bardzo dobry poziom gry. Czy Leo Messi i spółka dadzą radę powstrzymać Kyliana Mbappé i ich dawnego kolegę z drużyny – Neymara? Wydaje się, że paryżanie w tym roku mogą wyrzucić Blaugranę za burtę.
Walka o honor… i posadę?
Kolejną hiszpańską drużyną, która trafiła na niełatwego rywala, jest Sevilla. Ubiegłoroczny zwycięzca Ligi Europy wystąpi w 1/8 finału razem z Borussią Dortmund. To kolejne starcie z cyklu tych, w których może zdarzyć się wiele. Zespół z Półwyspu Iberyjskiego posiada bardzo szeroko rozbudowaną kadrę, w której wymienność zawodników może odegrać kluczową rolę. Ekipa z Zagłębia Ruhry doznała ostatnio spektakularnej porażki z VfB Stuttgart aż 1:5, jednak nadal utrzymuje się w czołówce tabeli Bundesligi. Statystyki strzeleckie przemawiają na korzyść BVB. Współliderem tabeli strzelców LM jest napastnik Czarno-Żółtych, Erling Braut Håland. Zawodnik może zostać pierwszoplanową postacią tego dwumeczu.
Ostatnią parę tworzą Real Madryt i Atalanta Bergamo. Włoska rewelacja ostatnich lat, która swoim pomysłem na grę zachwyca analityków z całego świata, ponownie stanie przed o wiele bardziej utytułowanym zespołem. Królewscy w fazie grupowej mieli spore problemy. Dwie porażki z Szachtarem Donieck przyniosły nawet widmo braku awansu i spadku do Ligi Europy. Sceptycy wróżyli mało optymistyczne scenariusze, jednak Los Blancos w ostatniej kolejce udowodnili, że jeszcze liczą się w stawce. Od jakiegoś czasu mówi się o odejściu Zinédine’a Zidane’a z funkcji trenera Realu. Nie wiemy, co wydarzy się w najbliższej przyszłości, jednak dwumecz z Atalantą potencjalnie może być starciem, w którym ten legendarny piłkarz, a obecnie szkoleniowiec mistrza Hiszpanii, będzie walczył o zachowanie posady.
Pierwsze mecze odbędą się 16 lutego, a więc za dwa miesiące. Do tego czasu głód piłki nożnej na najwyższym poziomie u niektórych wzrośnie do maksimum. W przyszłym roku będziemy świadkami hitowych spotkań już na tym etapie Ligi Mistrzów, co z pewnością podsyca apetyty kibiców. Miejmy nadzieję, że w starciach kluczowych europejskich potęg zwycięży przede wszystkim futbol.
Bartosz GLAPIAK