Odyseja filmowa 2021, czyli najgłośniejsze premiery tego roku

Kompozycja własna

Rok 2020 nie zaspokoił rozdartych dusz kinomaniaków pod względem głośnych premier filmowych, czy festiwali, które odbywały się online lub wcale. Jakby tego było mało, zamknięto kina – prawdziwą enklawę dla miłośników kinematografii. Rok 2021 zwiastuje nową nadzieję.

Z powodu panującej pandemii, jako społeczność globalna musieliśmy godzić się na wiele ograniczeń. Coraz to nowsze zakazy i obostrzenia, odebrały nam  znaczną część wolności, z której deficytem większość musi mierzyć się po raz pierwszy. Wolność została odebrana również artystom, między innymi reżyserom, scenarzystom czy aktorom. Mało komfortowa sytuacja sprawiła, iż większość produkcji filmowych została wstrzymana lub całkowicie przerwana w 2020 roku. Duże problemy doprowadziły do sytuacji, iż twórcy musieli działać według zasad reżimu sanitarnego, co poskutkowało mało imponującą liczbą krajowych oraz zagranicznych premier. Rok 2021 ma być rokiem filmowego odkupienia, ale czy tak właśnie będzie? Oto kilka tytułów, na które warto zwrócić uwagę w nadchodzących miesiącach.

„Dune”

 „Dune” to prawdopodobnie najbardziej wyczekiwana produkcja tego roku, jeśli nie ostatnich lat. Choć wielu twórców próbowało podjąć się tego karkołomnego wyzwania – ekranizacji kultowej powieści Franka Herberta, to dopiero Denis Villeneuve’a („Sicario”, „Blade Runner 2049”) doprowadził scenariusz do końca. Produkcja studia Warner Bros zebrała do obsady wielkie nazwiska takie jak Timothee Chamalet („Call Me By Your Name”, „the King”), Zendaya („Euphoria”, „Malcolm & Marie”), Josh Brolin („No Country for Old Men”, „Sicario”) czy Javier Bardem („No Country for Old Men”, „Skyfall”). Za ścieżkę dźwiękową odpowiedzialny był jedenastokrotnie nominowany do „Oscara” − Hans Zimmer („Inception”, „Interstellar”).  Przy budżecie 165 mln dolarów możemy spodziewać się gotowego klasyka dla fanów filmów z pogranicza fantasy. Premiera odbędzie się 1 października.

„The French Dispatch”

Na filmy Wes’a Andersona („Grand Budapest Hotel”, „Isle of Dogs”) zawsze czeka się z wielką ekscytacją. Ten rok może okazać się najważniejszym w całej karierze reżysera, a to za sprawą „The French Dispatch”. Nowy komediodramat utrzymany w charakterystycznej dla Andersona stylistyce, przyciągnie przed ekrany sporą rzeszę fanów. Mimo skromnego, w porównaniu do innych superprodukcji budżetu 25 mln dolarów – Wes Anderson jest już zwycięzcą jeśli chodzi o zebraną obsadę. W jego nowej produkcji wystąpią: Benico del Toro („Sicario”), Adrien Brody („Pianista”), Tilda Swinton („Grand Budapest Hotel”), Timothee Chalamet, Bill Murray („Groundhog Day”), Owen Wilson („Midnight in Paris”), Willem Defoe („The Lighthouse”) czy Jason Schwartzman („The Darjeeling Limited”). Skoro Anderson od lat kieruje się zasadą – „Nikt nie chce oglądać filmu o wiosce szczęśliwych ludzi, chyba ze zaraz spotka ich coś strasznego”, to możemy zakładać, że kolejna jego produkcja będzie jedną z najciekawszych premier tego roku. Film ukaże się 16 października.

„Matrix 4”

„Matrix 4” to film, na który z utęsknieniem czekają starzy „wyjadacze”. Czwarta część kultowej serii wraca po 17 latach. Dla fanów kina sci-fi nowa dawka przygód Neo w świecie Matrixa może okazać się wisienką na torcie roku 2021 roku. Za reżyserię tym razem odpowiedzialna została tylko jedna z sióstr Wachowski – Lana, a w role Neo oraz Trinity znowu wcielą się Keanu Reeves i Carrie-Anne Moss. Choć twórcy utrzymują wszelkie informacje w tajemnicy, to możemy być pewni jednego – 22 grudnia Matrix na nowo odrodzi się w naszych umysłach.

„No time to Die”

„No time to Die”, czyli 25 część z serii przygód brytyjskiego agenta z licencją na zabijanie – Jamesa Bonda. Ósmego października 2021 roku odbędzie się ostatnia premiera filmu o 007 z udziałem Daniela Craiga w roli głównej. Przy zawrotnym budżecie 250 mln dolarów oraz znakomitej obsadzie, zagrają między innymi: Lea Seydoux („Spectre”), Naomi Harris („Moonlight”), Christop Waltz („Inglourious Basterds”) czy Ana de Armas („Blade Runner 2049”), można spodziewać się jednej z najlepszych części Bonda.

„Śniegu już nigdy nie będzie”

„Śniegu już nigdy nie będzie” – polski kandydat do „Oscara” w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej oraz Michała Englerta to produkcja, której warto będzie się przyjrzeć.  Światowa premiera odbędzie się 2 września. W dramacie pojawią się Alec Utgoff („Stranger Things”), Maja Ostaszewska („7 uczuć”), Agata Kulesza („Sala Samobójców. Hejter”) czy Andrzej Chyra („Wszyscy jesteśmy Chrystusami”). Film był nominowany do Nagrody MFF w Wenecji za najlepszy scenariusz.

Rok 2021 oprócz wyżej wymienionych tytułów, obfitować będzie, także w nowe produkcje Marvela m.in. „Black Widow” czy „Doctor Strange”. Światło dzienne ujrzą dodatkowo kontynuacje znanych filmów grozy − „The Conjuring: The Devil Made Me Do It” oraz „A Quite Place II”. Możemy być pewni, że nadchodzące miesiące będą jednym z najciekawszych w historii współczesnego kina.

Daniel MIROŃCZYK−LEŚNIAK