Patrząc na tysiące wyświetleń na YouTube’ie, ogromne festiwale i zdominowane listy sprzedaży, można dojść do wniosku, że rap podbił polski rynek muzyczny. Jego popularność objawia się również w liczbie młodych graczy, którzy próbują swoich sił w tzw. rapgrze. Z roku na rok przybywa nowych twarzy, a niektóre z nich w ciągu kilku miesięcy stają się prawdziwymi gwiazdami. Przypatrzmy się postaciom, które warto mieć na oku w 2021 roku.
Warto zacząć od korzeni i stwierdzenia, że trueschool nadal jest obecny na rapowym podwórku. Nawijka o życiu na ulicy, grupie najbliższych ziomków i szacunku do kultury hip-hop jest wciąż żywa. Dawniej trzeba było mieć aprobatę rówieśników, by móc nawijać. Wymagano lat doświadczenia w bitwach freestylowych i dziesiątek nagranych numerów. W ten sposób budowano tzw. street credit – niezbędny w trueschoolowym światku. Dziś raperem „prawdziwej szkoły” częściej okazuje się być nastolatek bez hardkorowych przeżyć, ale za to wychowany na klasycznym rapie Pezeta lub Białasa.
Zeszły rok to nie tylko zachwyty nad głośną „Patointeligencją”, ale również nad klasyczną nawijką asthmy. Niemały szum wywołał jego singiel „centrala”, w którym na oldschoolowym podkładzie otwarcie krytykuje polityczne układy i podziały w społeczeństwie. Chociaż asthma zaczynał od śpiewania po angielsku, to dopiero polskie piosenki pozwoliły mu zwrócić na siebie uwagę. Stawia na konsekwencję wizualną w teledyskach i zapętlone, wkręcające się do głowy bity, które przywołują na myśl lata 90-te. Młody raper staje w kontrze do nowoczesnych nurtów, stawiając na prostą nawijkę, punktującą szarą rzeczywistość. Ma ogromną charyzmę w głosie i zdążył już udowodnić, że jest wszechstronny. Jestem pewien, że jego debiutancki album zapowiadany na 2021 rok zrobi niemały szum w branży.
W podobnym tonie utrzymany jest singiel Bażanta „Nic dobrego o Polsce”. Warszawski raper zwrócił na siebie uwagę tym krytycznym opisem polskich realiów. Choć brzmienie jest mocno trapowe, to treść kojarzy się z najczystszym trueschoolowym rapem. Bażant również przykłada dużą wagę do teledysków. Te są u niego dynamicznie zmontowane i dobrze uzupełniają się z jego szybkim i agresywnym flow. Stawia na treściwy rap w bardzo nowoczesnym i przystępnym wydaniu. Jego piosenki mają chwytliwe refreny i przemyślane zwrotki. Warszawiak wydaje się w swoich utworach naprawdę wnikliwym obserwatorem, mającym w zanadrzu jeszcze wiele pomysłów.
W erze bitów na darmowych licencjach zalewających internet i wszechobecnego kopiowania całych partii instrumentalnych warto zwrócić uwagę na zespoły pojawiające się na rapowej scenie. To dzięki ścisłej współpracy rapera i producenta może powstać spójny materiał. Świetnym przykładem tej zależności jest poznański zespół Barekprzestań. Powstały w zeszłym roku duet ma już na koncie wydanie legalnej epki oraz premierowy koncert. Ich niecodzienne, lekko psychodeliczne brzmienie, będące fuzją różnych gatunków, można określić jako najczystszą, undergroundową alternatywę. Wokalista Bartek w swoich tekstach posługuje się często abstrakcyjnymi hasłami, które w połączeniu z emocjonalną nawijką oddają charakter narkotycznego transu. Chłopaki już w lutym wydają długogrający album „Balkon”. Zdecydowanie będzie to pozycja warta sprawdzenia.
W zeszłym roku udało się zaistnieć zespołowi o nazwie Lordofon. Ponownie jest to duet dwóch przyjaciół, których połączyła fascynacja muzyką. Ich debiutancki album „Koło” z poprzedniego roku to wybuchowa mieszanka mocnego trapu, indie-popowego brzmienia i stylu Nirvany. Lordofon jest reprezentantem wielu różnorodnych stylów muzycznych – choć wszystko oscyluje wokół rapu. Widać, że młodzi muzycy dostają pełne wsparcie ze strony Asfalt Records – dzięki temu brzmią i prezentują się profesjonalnie.
Zeszłoroczna akcja promocyjna SB Starter przybliżyła słuchaczom rapu kilka interesujących postaci. Wśród nich uwagę przykuwał niedoceniony Lubin. W jego muzyce dominuje luźne, bardzo świeże trapowe brzmienie. Raper z Trójmiasta charakterystycznie przeciąga sylaby w swojej nawijce, przywołując na myśl rap z Francji lub Niemiec. Często pojawia się na bitach opartych na latynoskich samplach. Lubin to reprezentant nowej fali, nastawionej na skoczne brzmienie i zapadające w pamięć melodie.
Wszyscy przywołani reprezentują odmienne rozumienie hip-hopu i wszyscy go współtworzą. Jeśli w rozpoczętym roku będą pracowali równie konsekwentnie, jak dotychczas, to możemy być spokojni o nowości w polskim rapie.
Kajetan IPCZYŃSKI