Wolna (nie)wola

Nieodpłatna praca kobiet globalnym zjawiskiem. Fot. pixabay.com

W naszej kulturze utarło się przekonanie, że kobiety to wielozadaniowe superbohaterki, które dzielą swoje obowiązki zawodowe z prowadzeniem domu i opieką nad dziećmi. Nierzadko nawet poświęcają się całkowicie dbaniu o domowe ognisko i wychowanie swoich pociech. Jednak czy wartość ich pracy mierzona jest wartością pieniądza?

Nie od dziś ogromnym problemem społecznym jest stereotypowy podział ról płciowych, w którym to zadaniem kobiet jest wykonywanie tzw. „obowiązków domowych”, do których zaliczamy: pranie, sprzątanie, gotowanie oraz opiekę nad dziećmi czy osobami starszymi. O ile na przestrzeni ostatnich dekad doszło do znacznego postępu w kwestii równouprawnienia, tak na tym polu ostatecznie wiele się nie zmieniło. Jak donosi najnowszy raport ONZ, to kobiety wykonują prawie trzykrotnie więcej nieodpłatnych prac domowych niż mężczyźni. Szacuje się, że zjawisko nieodpłatnej pracy kobiet może wynosić nawet 30% PKB, więc można śmiało przypuszczać, że gdyby nie kobiety i ich „wolontaryjna” praca, to gospodarka mogłaby upaść, a już na pewno poważnie ucierpieć.

– Praca wykonywana przez kobiety na rzecz gospodarstwa domowego pod względem miesięcznych nakładów czasu jest wyższa niż przyjęta ustawowo w gospodarce narodowej miesięczna wielkość pracy zawodowej, zatem stwierdzić można, że kobieta w Polsce pracuje na dwóch etatach, w domu i w pracy zawodowej – pisze w jednej ze swoich prac dr Beata Mikuta.

Praca nieodpłatna to praca niewidoczna. Bagatelizowanie i stygmatyzowanie znaczenia obowiązków domowych jako zbyt „kobiecych” sprawia, że mężczyźni niechętnie podejmują się ich wykonywania, a cała rola przysłowiowej „kury domowej” przypada kobietom. Postawmy sobie więc pytanie – dlaczego czynności, które napędzają naszą gospodarkę nie są wynagradzane adekwatnie do swojej rangi? A jeśli państwo nie chce ich finansować, to czy nie powinno poczuwać się do obowiązku zapewnienia możliwości rozwoju i wykształcenia nieodpłatnie pracującym kobietom?

Z początkiem 2014 roku Unia Europejska przyjęła Konwencję nr 189 Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) dotyczącą „godnej pracy dla osób pracujących w gospodarstwie domowym” w celu ratyfikowania jej przez państwa członkowskie. Ma ona ograniczyć wyzysk osób pracujących w gospodarstwach domowych oraz zapewnić uczciwe warunki pracy. Do krajów, które wprowadziły w życie konwencję Międzynarodowej Organizacji Pracy zaliczyć możemy między innymi Wielką Brytanię, w której wsparciem dla osób wykonujących nieodpłatną pracę jest zapewnienie zabezpieczenia emerytalnego. W Szwecji rodzicowi sprawującemu całodobową opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem i jednocześnie niemającemu możliwości stałego zatrudnienia przysługuje zasiłek opiekuńczy od państwa, który może pobierać nawet przez 15 lat. W Danii z kolei czas, który poświęcamy wychowaniu dzieci i nie jesteśmy aktywni zawodowo, wliczany jest jako okres składowy do podstawy emerytalnej. Tymczasem w polskim prawie nie występują żadne uregulowania odnoszące się do nieodpłatnej pracy domowej, zwłaszcza w tak istotnych kwestiach, jak zabezpieczenie emerytalne i zdrowotne.

Nasza praca jest warta tyle, ile wynosi nasze zaangażowanie w jej wykonanie. Zatem czy kobiecie wkładającej całe swoje serce w dbanie o swój dom i rodzinę, wykonującej obowiązki dnia codziennego, nie należy się z tego tytułu godne wynagrodzenie?

Izabela SULOWSKA