Wielu kibiców, ekspertów i dziennikarzy związanych z poznańskim futbolem jest raczej zgodna – era Dariusza Żurawia w Kolejorzu dobiega końca. Im szybciej klub rozstanie się ze szkoleniowcem z Wielunia, tym lepiej dla drużyny. Pojawia się jednak pytanie o to, kto powinien przejąć zespół z Bułgarskiej? Dyskusje wśród fanów są niezwykle żywe, dlatego dorzucam do puli kandydatów Simona Rožmana, trenera – w mojej opinii – skrojonego pod Lecha.
Zespół pod dowództwem Dariusza Żurawia nie funkcjonuje dobrze już od kilku miesięcy. Gra Kolejorza wygląda katastrofalnie. Nie widać w niej ani pomysłu, ani taktyki. Najlepszym przykładem nieporadności poznaniaków był ćwierćfinał Pucharu Polski, w którym będący w kryzysie Raków Częstochowa doskonale taktycznie rozczytał Lecha, nie dając mu żadnych szans na awans. Mając na uwadze tak fatalny, niemalże skończony już sezon, kibice domagają się rychłych zmian w klubie. A skoro te raczej nie nastąpią na najważniejszych stanowiskach, lud domaga się głów trenera i dyrektora sportowego. I to całkiem słusznie.
Piszący dla „Przeglądu Sportowego” autor, kryjący się pod pseudonimem Janekx89, podał, że zmiana trenera w Lechu ma niemal na pewno nastąpić w lipcu. Wśród przewidywań i marzeń kibiców dominują trzy nazwiska: Fornalik, Brosz i Skorża. Pierwszemu z nich, czyli obecnemu szkoleniowcowi Piasta Gliwice 30 czerwca kończy się kontrakt, który do dziś nie został przedłużony. Brosz miałby przybyć do Poznania wraz z Arturem Płatkiem, niezwykle szanowanym dyrektorem sportowym. O potencjalnym powrocie Macieja Skorży informował między innymi Radosław Nawrot z portalu Interia. Kult tego trenera jest w Poznaniu ogromny. Kibice mają w pamięci zdobyte przez niego w 2015 roku mistrzostwo Polski, zapominając o tym, jak rozpoczął sezon po wielkim sukcesie. Co gdyby jednak znów zwrócić się w kierunku bałkańskim? Gdyby odejść od polskiej myśli szkoleniowej i zaufać kolejnemu trenerowi znad Adriatyku, tak jak zaufano Nenadowi Bjelicy?
Słoweniec wkracza do akcji
Tym, którego podsunąłbym Lechowi, jest Simon Rožman. To młody, słoweński szkoleniowiec, który ostatnio pracował w chorwackiej Rijece. Odszedł niedawno, 27 lutego, po serii słabszych wyników i porażce z Hajdukiem Split. Z przeciętnego zespołu, mającego mocarstwowe plany bez pokrycia, zmontował ekipę, która zagrała w fazie grupowej Ligi Europy. Awans Rijeki był nawet bardziej szokujący niż ten Kolejorza! 37-latek w każdym klubie, w którym pracował, osiągał wysoką średnią punktów na mecz. W Rijece 1,78 (60 spotkań), w Domzale 1,74 (134), a w Celje – 1,64 (58).
Słoweniec to bez wątpienia szkoleniowiec, który potrafi zrobić coś z niczego. Jest niezwykle charyzmatyczny i pracowity, co podkreśla w rozmowie z nami Angelco Ketzman – dziennikarz HNTV i gospodarz podcastu „Utakmicu po utakmicu”.
– Simon Rožman to młody, utalentowany, pracowity i pełen energii trener. Jedna anegdota mówi o nim bardzo dużo. Podczas pierwszego lockdownu, wiosną, trafił na kwarantannę. Zamienił wtedy biuro dyrektora sportowego klubu w swoją sypialnię. Mieszkał tam około 15 dni, aby móc przez okno oglądać wszystkie treningi. To szkoleniowiec, który twardo stąpa po ziemi. Kiedy widzi problem w zespole, sam rozwiązuje go za pomocą wszelkich środków. To prawdziwy lider mający posłuch w szatni – opowiada dziennikarz.
Pasuje do koncepcji
Jedną z najważniejszych rzeczy dla Lecha jest wprowadzanie do zespołu młodzieży. Rožman w tej kwestii świetnie sobie radzi. – Podczas swojego pobytu w Rijece, w ciągu około 1,5 roku kontynuował dobrą pracę swojego poprzednika Igora Biščana i dawał szansę lokalnej młodzieży – Ivanovi Lepinjicy i Hrvoje Smolčićowi. Wprowadził do jedenastki bramkarza – Pandura (trafił do Serie A), później na tej pozycji zagrał kolejny utalentowany dzieciak Ivan Nevistić (podpisał kontrakt z Dinamo, przeniesie się tam latem). Dał szansę Štefuljowi (wyjedzie tego lata do Dinamo w pakiecie z Nevisticiem), Brautowi i Galešićowi. Jak widać, jest fanem dawania szansy młodym zawodnikom, których później Rijeka sprzedaje za dobre pieniądze– mówi nam chorwacki dziennikarz.
Czy Słoweniec będzie jednak zainteresowany posadą w Poznaniu? Według Ketzmana – tak.– Wszystko zależy od tego, jaka jest wizja i długoterminowe cele klubu. Lech to świetna, szanowana marka w Europie, choć ten sezon nie jest wspaniały. Jeśli jest plan, aby walczyć o pozycje gwarantujące europejskie rozgrywki, to myślę, że może to być dla niego interesujące. Zwłaszcza teraz, kiedy będzie miał czas na poznanie zespołu i przygotowanie się do kolejnego sezonu – komentuje Chorwat.
Pozostaje nam jednak czekać do lipca i obserwować dalsze ruchy Kolejorza. Oby korzystne dla zespołu.
Kacper BAGROWSKI