Przed większością drużyn trzy ostatnie kolejki sezonu PKO BP Ekstraklasy. Sprawa mistrzostwa Polski jest już rozstrzygnięta, jednakże najciekawiej zapowiada się rywalizacja pomiędzy drużynami, które są niżej w tabeli. Walka zarówno o utrzymanie, jak i o czwarte miejsce, które w przypadku bardzo prawdopodobnego zwycięstwa Rakowa Częstochowa w Pucharze Polski daje przepustkę do gry w eliminacjach Conference League, jest bardzo wyrównana.
W walkę o ligowy byt wmieszanych jest na poważnie jeszcze pięć klubów. Dobrą informacją dla nich jest to, że do 1. ligi spadnie tylko jeden. W najgorszej sytuacji znajduje się dwoje beniaminków – Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Drużyny te zdobyły do tej pory po 24 punkty i choć Stal ma do rozegrania jeden mecz więcej, to terminarz zdecydowanie jej nie rozpieszcza. Mielczanie muszą się jeszcze zmierzyć na wyjeździe z grającym w kratkę, ale wciąż groźnym, Lechem Poznań, potem u siebie z będącymi już pewnymi gry w europejskich pucharach Legią Warszawa i Rakowem Częstochowa, a na koniec we Wrocławiu z walczącym o czwarte miejsce Śląskiem. W żadnym z tych pojedynków nie są oni nawet blisko bycia faworytem, aczkolwiek wiele wskazuje na to, że tylko ostatni rywal będzie musiał się martwić walką o jakiś konkretny cel. Takie rzeczy mimowolnie wpływają na poziom motywacji, a tej zapewne nie zabraknie Biało-Niebieskim. W nieco lepszej sytuacji, jeżeli chodzi o pozostałych potencjalnych spadkowiczów, zdaje się być Podbeskidzie. Co prawda Górale spotkają się na wyjeździe z Piastem Gliwice, który bije się o czwartą pozycję, oraz z Legią Warszawa, jednak podejmą oni także na własnym stadionie cały czas niepewną utrzymania Wisłę Płock. Oprócz Nafciarzy o swoją przyszłość w elicie cały czas martwią się Wisła Kraków oraz Cracovia. Patrząc na to, jakie wyzwania stoją przed tegorocznymi beniaminkami, szanse na spadek kogoś z tej trójki są niewielkie. Warto jednak przyjrzeć się temu, która z tych drużyn znajduje się w najtrudniejszej sytuacji. Biorąc pod uwagę zarówno formę, jak i kalendarz wydaje się, że Wisła Kraków. W ostatnich pięciu meczach Biała Gwiazda zdobyła zaledwie punkt, a do tego zostały jej wyjazdy na stadiony Piasta i Legii oraz domowe starcie z Lechem, co pozwala wątpić, czy ekipa Petera Hyballi zdoła poprawić swój aktualny dorobek. Mimo wszystko – zważywszy na wszelkie okoliczności – myślę, że ligę opuści ktoś z dwójki Stal-Podbeskidzie.
Nie mniej, a chyba nawet bardziej zacięcie zapowiada się walka o czwartą pozycję w tabeli. Całą zabawę zaangażowanym w bój drużynom może zepsuć w tę niedzielę pierwszoligowa Arka Gdynia, wygrywając finał Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Zakładam jednak bardziej prawdopodobny scenariusz, czyli zwycięstwo podopiecznych Marka Papszuna. Wygląda na to, że do reprezentowania Polski w europejskich pucharach przymierza się głównie pięć zespołów. Co najciekawsze, czwartą Wartę Poznań i ósmy Śląsk Wrocław dzieli zaledwie punkt. W ostatnich pięciu kolejkach z grupy klubów aspirujących o międzynarodowe rozgrywki najlepiej, bo na poziomie 10 punktów, punktowały wspomniana już Warta oraz Zagłębie Lubin. Nie można jednak przeoczyć, że swój dorobek nabijały one głównie na rywalach znajdujących się w dolnej połowie tabeli. W następnych dwóch seriach gier oba zespoły zmierzą się z Pogonią Szczecin i Śląskiem Wrocław, które do łatwych rywali nie należą. Poza tym Warciarze pojadą do Krakowa na mecz z miejscową Cracovią, a Miedziowi udadzą się do Płocka na starcie z Wisłą. Warto zauważyć, że obydwa kluby czekają po dwa wyjazdy, a na nich zdecydowanie lepiej punktuje ekipa ze stolicy Wielkopolski, co pozwala sądzić, że to właśnie Zieloni są bliżsi osiągnięcia celu. Czwarte miejsce znajduje się również w zasięgu Piasta Gliwice, Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław. Tutaj najkorzystniejszy terminarz reszty sezonu mają ci pierwsi. Podopieczni Waldemara Fornalika mają przed sobą dwa domowe spotkania z Podbeskidziem i Wisłą Kraków, w których to oni są zdecydowanym faworytem. Pomiędzy tymi meczami czeka ich starcie w delegacji z Rakowem, który jest ostatnio w bardzo dobrej formie i porażka wydaje się być dla Piastunków najrealniejszym scenariuszem. Niemniej jednak, poza łatwiejszym kalendarzem, mają oni na koncie oczko więcej od niżej rozstawionych konkurentów. W takim wypadku jako głównych kandydatów do gry w pucharach widzę właśnie gliwiczan i poznaniaków.
Końcowe rundy PKO BP Ekstraklasy zapowiadają się wyjątkowo elektryzująco. Mimo że to, co najważniejsze, jest już prawie rozstrzygnięte, w dalszym ciągu niewyjaśnione pozostają istotne sprawy. Zważywszy na nieprzewidywalność i wyrównany poziom naszej ligi, zdarzyć się może najbardziej niespodziewane. To powinno skłaniać miłośników polskiego futbolu do śledzenia tej batalii z wypiekami na twarzy.
Krzysztof PUCZKO