– Obcokrajowcy sprowadzili zasady i prawa, które nie odpowiadają naszej kulturze, religii i lokalnym zwyczajom – oznajmił podczas wywiadu dla ,,Foreign Policy” rzecznik prasowy talibów, Zabihullah Mudżahid. Talibowie nie czekali zbyt długo na powrót do korzeni i zaraz po przejęciu władzy wznowili prawo szariatu. Jednym z najjaskrawszych przejawów „nowego” porządku stała się zmiana nazwy Ministerstwa ds. Kobiet na Ministerstwo Modlitwy i Przewodnictwa oraz Promocji Cnót i Zapobiegania Występkom.
Wojna w Wietnamie wciąż żyje w pamięci Amerykanów. To co miało być szybką operacją wojskową, stało się wieloletnim koszmarem. Niszczenie dokumentów i pilna ewakuacja ambasady USA przy użyciu helikopterów w Sajgonie w 1975 roku. Te wydarzenia wciąż odbijają się bolesnym echem. Współczesna sytuacja w Afganistanie niebezpiecznie przypomina tamtą. Cóż, historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać.
Po 20 latach względnego pokoju, po pilnej ewakuacji wojsk amerykańskich, która bardziej wyglądała na paniczną ucieczkę, do władzy w Afganistanie ponownie doszła organizacja terrorystyczna – Taliban. Cywile zostali sam na sam ze zbrodniczym reżimem. Cały świat przyglądał się w bezruchu jak na lotnisku w Kabulu setki zdesperowanych Afgańczyków próbowało chwytać się za koła odlatujących samolotów.
Wielu europejskich i amerykańskich polityków podchodziło do tej sytuacji dosyć ,,optymistycznie”, a to dlatego, że aby Taliban mógł rościć sobie prawa do prowadzenia otwartej polityki i działania jako niezależny gracz na arenie międzynarodowej, musi najpierw uzyskać legitymacje jako prawomocny rząd. Taliban nic nie robił sobie z tych oczekiwań. Wprowadził prawo szariatu, które rzekomo ma dotyczyć wszystkich muzułmanów. Nie sposób jednak nie zauważyć, że największe restrykcje dotknęły kobiet. Jak donoszą media na opanowanych terytoriach, to fundamentalistyczne ugrupowanie islamistyczne zakazało kobietom wykonywania swoich zawodów. Co więcej, dziewczynki i kobiety są zastraszane i nie mogą nawet uczęszczać do szkół. Niepokoją również napływające informacje o porwaniach i przymusowych małżeństwach. Aktualnie tysiące studentek, dziennikarek i aktywistek próbuje wydostać się z kraju.
Nie ma się co dziwić, że jedną z pierwszych zmian wprowadzonych po osiągnięciu pełnej kontroli nad Kabulem i ustanowieniu nowych rządów była likwidacja Ministerstwa ds. Kobiet. Jak podały agencje Reuters i AFP zastąpiła je organizacja nosząca nazwę „Ministerstwo Modlitwy i Przewodnictwa oraz Promocji Cnót i Zapobiegania Występkom”, a jego pracownice od kilku tygodni nie są wpuszczane do budynku. Niestety nie jest to nowa instytucja na terenie Afganistanu. Podczas pierwszych rządów talibów w latach 1996-2001 resort ten pełnił funkcję policji moralnej i odpowiadał m.in. za publiczne egzekucje.
Wychodzi na to, że los kobiet Afganistanu będzie jeszcze bardziej tragiczny. Już teraz ogranicza im się podstawowe prawa, takie jak dostęp do edukacji czy pomocy medycznej. Kobiety mają być oddzielone od mężczyzn we wszystkich ośrodkach edukacyjnych.
– Koedukacja to źródło wszelkiego zła w społeczeństwie – stwierdził odpowiedzialny za szkolnictwo wyższe w nowym rządzie Mullah Farid w rozmowie z afgańską agencją prasową Khaama News.
Według Zachodu okupacja Afganistanu miała służyć przede wszystkim walce z organizacjami terrorystyczni oraz wprowadzeniu demokracji. Plan godny podziwu, aczkolwiek jego wykonanie skończyło się porażką. Tymczasowa administracja nie naprawiła sytuacji, a błędy, które popełniła, przyczyniły się od objęcia władzy przez Taliban. Pozostało zadać pytanie: czy rozmawiając o tamtych rejonach, nadal możemy mówić o Afganistanie? Islamski Emirat Afganistanu brzmi w tym wypadku trafniej.
Aleksander RAJEWSKI