Przemysł wielkich muzycznych wydarzeń przeżywał w czasie pandemii swój kryzys, występy na wielkich halach czy stadionach bez publiczności nie były w stanie oddać klimatu prawdziwego show z żywo klaszczącymi i wiwatującymi widzami. Zdaje się jednak, że wszystko zmierza powoli w dobrym kierunku, a przykładem tego jest chociażby tegoroczna gala American Music Awards, podczas której nareszcie powróciły bezpośrednie interakcje zaproszonych wykonawców z publicznością.
49. edycja rozdania muzycznych nagród odbyła się 21 listopada w Los Angeles, a konkretnie w budynku Microsoft Theater. W naszej strefie czasowej główne widowisko rozpoczęło się w nocy z 21 na 22 listopada. Tym razem galę poprowadziła Cardi B, a było to o tyle znaczące, że rola ta przypadła jej jako drugiej raperce w historii, zaraz po Queen Latifah. Łącznie rozdano statuetki w ponad 30 kategoriach na podstawie głosów fanów w ogólnodostępnym plebiscycie, zaś swoje występy w ciągu trzech godzin zaprezentowała dwudziestka artystów, m.in. Silk Sonic, w skład którego chodzą Bruno Mars i Anderson .Paak, Jennifer Lopez, Tyler The Creator, włoski zespół Måneskin, czyli zwycięscy tegorocznej Eurowizji oraz New Edition i New Kids on The Block, którzy wykonali razem swoje najpopularniejsze utwory. Do tego grona miała należeć także Megan Thee Stallion, jednak na krótko przed galą poinformowała ona na swoim Twitterze, że z powodów osobistych nie będzie mogła się pojawić.
Półtorej godziny przed rozpoczęciem głównej uroczystości niektóre ze znanych osobowości pojawiły się na ściance zdjęciowej i czerwonym dywanie, zaś równo o drugiej w nocy zaczęła się oficjalna część gali. Otworzył ją występ formacji Silk Sonic, po którym wszyscy widzowie zostali przywitani przez raperkę prowadzącą wydarzenie. Co charakterystyczne, po niemal każdej reklamie (a było ich naprawdę wiele, w pewnym momencie po każdej ogłoszonej kategorii i jednym występie), Cardi B zmieniała swoją kreację, dzięki czemu prezentowała się po każdym wejściu w nieco innej odsłonie. Zarówno występujący, jak i jedynie nominowani wykonawcy zajmowali miejsca na kanapach i fotelach kawałek przed sceną, na którą mieli bezpośredni widok, co dawało również możliwość interakcji z zajmującą wyznaczony teren publicznością oraz między artystami, którzy często mogli widzieć się w realu po raz pierwszy po bardzo długim czasie.
Jeśli chodzi o same nagrody, przyznawane były one wykonawcom takich gatunków, jak m.in. pop, country, muzyka latynoska, R&B czy hip-hop, w poszczególnych stylach muzycznych wyróżniano zaś podobne kategorie: ulubionego wykonawcę i ulubioną wykonawczynię, ulubiony duet/grupa, ulubiony album oraz ulubioną piosenkę. Oprócz tego artystów nagrodzono jeszcze w pięciu ogólnych, najważniejszych kwestiach: za ulubiony teledysk (w tym roku Lil Nas X za „MONTERO (Call Me By Your Name)”), ulubioną trendującą piosenkę (Megan Thee Stallion za „Body”), współpracę roku (Doja Cat i SZA z „Kiss Me More”), nowego artystę roku (Olivia Rodrigo), czy w końcu artystę roku.
Ta ostatnia uważana jest za najważniejszą wśród możliwych do zdobycia, a na AMAs 2021 przypadła ona koreańskiemu zespołowi BTS. Nie ulega wątpliwości, że siedmioosobowa grupa zdominowała tegoroczną galę, nie tylko zgarnęli bowiem nagrodę w wyżej wymienionej kategorii, ale również za najlepszy duet/grupę pop oraz najlepszą piosenkę pop ze swoim utworem „Butter”. Ponadto Bangtan Sonyeondan, jak brzmi koreańska nazwa zespołu, aż dwa razy pojawili się na scenie, najpierw w towarzystwie zespołu Coldplay w energetycznym występie z ich tegoroczną kolaboracją „My Universe”, a na koniec wydarzenia ze swoim wyżej wspomnianym utworem, za który otrzymali wyróżnienie. W Microsoft Theater miała mieć miejsce jeszcze muzyczna współpraca grupy z Megan Thee Stallion, do której jednak nie doszło. BTS niewątpliwie zdobyli na amerykańskiej gali nie tylko kolejne osiągnięcia, ale, co zapewne ważniejsze, również ogromne wsparcie i wyraźne słyszalny podczas licznego skandowania doping, jakie dali im tłumnie zgromadzeni pośród widowni fani, którzy mogli zobaczyć występ swoich ulubieńców na żywo po ponad dwóch latach.
Inni wykonawcy, którzy również dostali możliwość, by poszczycić się na American Music Awards dobrymi wynikami w postaci zdobycia więcej niż jednej nagrody, to chociażby Doja Cat (również trzy statuetki w trochę mniej znaczących kategoriach), nieobecna Megan Thee Stallion z dwoma statuetkami i Taylor Swift z takim samym wynikiem, co spowodowało, że łącznie zgromadziła już ona na AMAs 34 nagrody.
Wieczór w LA przyniósł wiele wrażeń, a jego atmosfera rozgrzewała i ekscytowała z pewnością nie tylko licznie zgromadzoną w Microsoft Theater publiczność, ale również tę jej część, która zgromadziła się przed odbiornikami elektronicznymi. Jako jeden z determinantów, który niewątpliwie się do tego przyczynił, można wymienić fakt, że AMAs 2021 było jednym z pierwszych od niemal dwóch lat wydarzeń na większą skalę, które odbywało się z bezpośrednim udziałem artystów i widowni w dobie pandemii. Ten namacalny powrót do „normalności” daje dużą nadzieję i spore perspektywy na funkcjonowanie tego typu kulturowych aktywności, do których tęsknią bez dwóch zdań zarówno twórcy, jak i ich fani.
Dominika MARCINIAK