W 2020 roku za sprawą pandemii i lockdownu spopularyzowano digital art – dzieła wykonywane w technice cyfrowej. Internet obiegało coraz więcej amatorskich rysunków, a iPady polecane przez czołowych rysowników masowo znikały ze sklepowych półek. Nikt nie spodziewał się jednak, że cyfrowe ilustracje osiągną wartość kilkunastu milionów dolarów.
Czym właściwie jest NFT? W sporym uproszczeniu NFT to cyfrowy, niewymienialny token, a zarazem „certyfikat oryginalności”, który można nadać np. plikowi graficznemu, dzięki czemu stanie się on „oryginalny” i jedyny w swoim rodzaju. W zamierzeniu funkcja NFT ma wynieść zwykły plik graficzny do rangi dzieła tradycyjnego na kształt obrazów w muzeach, galeriach czy prywatnych kolekcjach dzieł sztuki, a także obarczyć nabywcę prawami do niego. NFT są rejestrowane jako aktywa „blockchain” (można to ująć jako cyfrową księgę transakcji) i wytwarza się je w taki sam sposób jak tokeny kryptowalut. To sprawia, że wartość aktywów jest zawsze znana i osoba operująca NFT ma do niej dostęp oraz zysk. Zwłaszcza dla osób z amerykańskich elit stały się one ważne, gdyż, oprócz inwestycji, można je traktować jako oznakę swoistego prestiżu – jako przykład może posłużyć kolekcja zatytułowana „Bored Ape Yacht Club” – w tłumaczeniu „Jachtowy Klub Znudzonych Małp”. Rysunki przedstawiające digitalowe małpy, z których każda ma imię, rozbudowaną historię i jakieś znaczenie w uniwersum BAYC, stały się hitem wśród najzamożniejszych Amerykanów, którzy wydają wielkie pieniądze, aby tylko móc posiadać takowy certyfikat i mieć pełne prawo do dysponowania obrazkiem. Świadczy o tym chociażby obecność „jachtu” w nazwie kolekcji, będącym od lat symbolem luksusu, majątku i elitarności.
Dochodowe hobby dla celebrytów
Śladem BAYC poszedł m.in. Justin Bieber, współtworząc kolekcję „inBetweeners” przedstawiającą rysunki kolorowych misiów w różnych strojach, futrach czy dodatkach. Trzeba zaznaczyć, że wszystkie te elementy mają istotne znaczenie w wycenianiu wartości NFT, gdyż świadczą o ich unikalności, a w rezultacie czego – wpływają na wycenę rysunku. Tak jak kiedyś ludzie masowo kolekcjonowali karty, figurki, bądź znaczki, tak dzisiaj kolekcjonujązdigitalizowane rysunki. NFT stały się zatem, zdaniem wielu, nie tylko możliwością podkreślenia prestiżu i posiadanego bogactwa, ale również drogą rozrywką. Wdrażanie NFT do gier komputerowych, przemysłu muzycznego bądź sportowego, rozwój digital art, czy sama nowa forma prezentowania grafik – wszystko to jest istotnym elementem inwestycji w niewymienialne tokeny.
Rewolucja w sztuce
NFT stanowi pierwszy punkt odnośnie do debaty na temat przyszłości sztuki. Czy tak będziemy ją postrzegać za kilka lat? Najdroższy obraz NFT został sprzedany przez uznany angielski dom aukcyjny, a muzea coraz chętniej podejmują się dyskusji na ten temat. Czy digitalowe małpy, misie i inne bajkowe postacie, bądź obrazy, staną się tym, czym po dziś dzień są dzieła Dalego, Picassa, bądź Klimta? Warto odnieść się do jednego z argumentów przeciwników NFT, który mówi o tym, że w zasadzie wszyscy jesteśmy w stanie skopiować bądź pobrać rysunek, a w rezultacie – móc go wydrukować, ustawić na tapetę w telefonie, czy użyć w inny sposób do prywatnych celów. Zwolennicy technologii wchodzą w dialog z jej oponentami, mówiąc o największej zalecie NFT – możliwościstania się właścicielem praw do autentycznego cyfrowego dzieła sztuki. Przecież w obecnych czasach również możemy kupićkopie dzieł sławnych twórcóww znacząco niższej cenie. Inny rodzaj satysfakcji daje nam jednak świadomość bycia pełnoprawnym posiadaczem obrazu.
Kolejne zagrożenie dla środowiska
Kolejnym punktem w dyskusji o NFT jest ekologia. Artysta Memo Akten ujawnił, iż wyrabianie niewymienialnych tokenów zostawia ślad węglowy wynoszący około 48 kg CO2. Wszystko to pociąga za sobą gigantyczne koszty i zużycie energii, podobnie jak w przypadku kryptowalut. Każda operacja, jaką chcemy wykonywać, a która powiązana jest z wirtualnymi walutami, wymagadostarczenia olbrzymiej energii elektrycznej.
Być może NFT to chwilowy trend napędzany przez światowe sławy, jak Justin Bieber, Jimmy Falon czy Elon Musk, i po prostu kolejny sposób na pomnożenie majątku. Z drugiej strony, NFT otworzyły furtkę wielu artystom i odwzorowały wszystkie cechy wielbicieli tradycyjnej sztuki w nowej formie – popularnością stały się wirtualne wystawy, rozmowy z twórcami, aukcje, czy w końcu same dzieła sztuki.
Agata TASZAREK