„Każdej nocy ustawiam trzy budziki”

Studenci WNPiD podczas demonstracji na Placu Wolności. Źródło: fot. Kacper Zieleniak

„Solidarni z Ukrainą” – tak nazwano nową zakładkę na stronach Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nie tylko solidarność stanowi o wsparciu społeczności akademickiej dla dotkniętych przez wojnę w Ukrainie. Stawiamy na realną pomoc – zbiórki, wpłaty, ułatwienia dla studentów narodowości ukraińskiej, ale także sankcje – w wymiarze międzyuczelnianym.

Wydarzenia za naszą wschodnią granicą zszokowały nas wszystkich. Dopiero dociera do nas realność tej sytuacji. Ogrom cierpienia i zniszczenia, zaledwie kilkaset kilometrów od polskich granic. Decyzje jednego człowieka momentalnie rozbijają codzienność milionów ludzi, rozdzielają rodziny, przekreślają marzenia i plany. Przedwcześnie i brutalnie pozbawiają życia. Każdy dotknięty przez wojnę przeżywa w pewnym sensie swój własny, prywatny koniec świata. W ciągu zaledwie tygodnia do Polski dotarło kilkaset tysięcy uchodźców, głównie kobiet i dzieci (według najnowszych danych już ponad milion). Z Ukrainy wyjechało ogółem przeszło półtora miliona osób. Mówimy o liczbach bezprecedensowych od czasów drugiej wojny światowej, przekraczających skalę i tempo „kryzysów uchodźczych” wywołanych przez wojny na terenie byłej Jugosławii oraz na Bliskim Wschodzie. Jak dotąd zdajemy ten trudny egzamin – jako państwo i społeczeństwo. Odkryliśmy w sobie pokłady, wydawać by się mogło, dawno pogrzebanej empatii, solidarności i jedności. Oferujemy swoje mieszkania, przygarniamy zwierzęta domowe, kupujemy produkty spożywcze i ubrania. To pospolite ruszenie objęło osoby o różnych poglądach, pochodzeniu i statusie. Niestety, nieuniknionym jest to, że jego intensywność będzie słabła. Dlatego potrzebujemy długofalowej i zorganizowanej strategii skoncentrowanej na pomocy. Potrzebujemy edukacji dla ukraińskich dzieci, miejsc pracy dla uchodźców, kursów języka polskiego, pomocy psychologicznej, która pozwoliłaby zmniejszyć traumę tysięcy ludzi. Czy napływ uchodźców obnaży systemowe słabości, z którymi zmagamy się na co dzień? Prawdopodobnie tak. Już teraz musimy być na to gotowi. Musimy zastanowić się, jak zminimalizować nieuniknione frustracje i napięcia. Integracja wszystkich przybyszy będzie wymagającym i czasochłonnym procesem, który będzie potrzebował odpowiedzialnej i roztropnej postawy polityków oraz nas – zwykłych obywateli.

UAM dla Ukrainy

Wojna w Ukrainie jest ważna z perspektywy Polski i Polaków nie tylko ze względu na geograficzną bliskość. Społeczność ukraińska w naszym kraju od lat jest bardzo liczna. Tymczasowi pracownicy, osoby szukające lepszego życia, studenci. Teraz ich ojczyzna jest w niebezpieczeństwie. Ci ludzie martwią się o swoich bliskich. Zastanawiają się, czy będą mieli dokąd wracać. O skali problemu na przykładzie studentów UAM świadczy to, ilu z nich pochodzi z trzech krajów biorących udział w wojnie. Według danych dostarczonych przez rzeczniczkę prasową UAM, Małgorzatę Rybczyńską, w pełnym cyklu studiuje aktualnie 629 obywateli Białorusi, 578 osób z Ukrainy oraz 64 Rosjan. Szczególnie wysoka koncentracja studentów z tych trzech państw występuje wśród studentów Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Jak im pomóc w tej trudnej sytuacji? Jak się czują? Wyrazy wsparcia dla Ukraińców płyną od władz uczelni, studentów-Polaków, całego środowiska akademickiego. W ramach utworzonej zakładki udostępniono linki odsyłające bezpośrednio do zweryfikowanych zbiórek organizowanych przez Polską Akcję Humanitarną, Polski Czerwony Krzyż, Fundację „Siepomaga” oraz UNICEF. Dzięki niej można wesprzeć finansowo również działania Caritasu, Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej czy Ukraińskiego Domu w Warszawie. Uruchomiono również pomoc psychologiczną i prawną.

Protesty przeciwko wojnie odbywają się w różnych miastach świata. Berlin, 27.02.2022r. Źródło: fot. Aleksander Rajewski

– Z punktu widzenia całego UAM mogę poinformować, że w sprawie pomocy dla Ukrainy na stronie internetowej UAM powstała zakładka „Solidarni z Ukrainą”. Pracownicy, doktoranci i studenci uniwersytetu mogą poprzez nią zgłosić zarówno chęć udzielenia wsparcia, jak i potrzebę uzyskania pomocy. W pomoc włączyły się z zaangażowaniem wszystkie jednostki UAM, samorządy studenckie, doktoranci, m.in. organizując zbiórki potrzebnych rzeczy. Dary zebrane na wydziałach w ciągu pierwszego tygodnia funkcjonowania zbiórek zostały przekazane do central i wyruszyły już do Ukrainy. Uniwersytet uruchomił również zbiórkę celową. Zgromadzone środki przeznaczone zostaną na zakup najpotrzebniejszych rzeczy wskazanych przez organizacje opiekujące się uchodźcami lub osoby, którym pomocy udziela bezpośrednio UAM. Także obecni na uczelni studenci z Ukrainy starają się pomóc i wspierać swoje koleżanki i kolegów. Szczególną pomoc oferuje Poradnia Wsparcia Psychologicznego i Rozwoju UAM. Studenci z Ukrainy mogą tam uzyskać pomoc psychologiczną w języku ukraińskim i angielskim. Władze uniwersytetu cały czas monitorują sytuację, pozostają w kontakcie z władzami miasta i województwa oraz podejmują decyzje w zależności od rodzaju problemów, jakie zgłaszają osoby związane z uczelnią. Jak dotąd są to przede wszystkim sprawy dotyczące pomocy materialnej oraz kontaktu z bliskimi studiujących tu obywateli Ukrainy. Podejmowane są także różne inicjatywy mające ułatwić kontakty z napływającymi do Polski uchodźcami wojennymi. Studium Języka i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców UAM organizuje nieodpłatne warsztaty dla osób, które zamierzają uczyć polskiego migrantów z Ukrainy, a nie mają doświadczenia w tego typu działaniach. Zajęcia odbywać się będą na platformie Teams. Uniwersytet stara się również pomóc zasobami wolontariuszy. Na prośbę wojewody wielkopolskiego ogłoszono nabór młodzieży akademickiej, która wesprze różne jednostki organizacyjne odpowiedzialne za świadczenie pomocy przybywającym na teren naszego województwa. W dotychczasowych relacjach z cudzoziemcami zauważono bowiem, że szczególnie przydatna może być pomoc ze strony studentek i studentów kierunków: pedagogika, psychologia oraz praca socjalna. Z uczelnianych wolontariuszy skorzystają również inne instytucje, w tym Urząd Miasta Poznania – przekazuje rzeczniczka prasowa UAM, Małgorzata Rybczyńska.

Poznań, 26.02.2022r. Źródło: kolaż własny/ fot. Daniel Mirończyk-Leśniak

Na stronie WNPiD pojawiła się możliwość zaangażowania się w wolontariat na rzecz uchodźców z Ukrainy. Przez ponad tydzień, od 28 lutego do 6 marca, na terenie wydziału trwała zbiórka najpotrzebniejszych rzeczy, takich jak przybory higieniczne, lekarstwa, opatrunki czy wyposażenie podróżne. Zbierano także ubrania i produkty spożywcze. Co więcej, w związku z sytuacją Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności wraz z Fundacją Liderzy Przemian oraz Fundacją Borussia rozpoczęły program „STP dla Ukrainy”, skupiający się na wsparciu finansowym inicjatyw ukraińskich absolwentów Programu „Study Tours to Poland”, mających na celu pomoc ludności cywilnej w Ukrainie oraz uchodźcom.

Piętnujmy reżim, nie siebie nawzajem

Trzeciego marca opublikowano dwujęzyczny list otwarty prof. dr hab. Bogumiły Kaniewskiej – rektorki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Prof. Kaniewska informuje w nim o podjętych działaniach mających na celu niesienie pomocy społeczności ukraińskiej, a także potępia agresję władz Federacji Rosyjskiej, do których apeluje o natychmiastowe zaprzestanie inwazji i wycofanie wojsk z terenów suwerennej Ukrainy. Podobne oświadczenia wystosowały poszczególne wydziały. Władze uczelni dołożyły też swoją „cegiełkę” do różnego rodzaju sankcji wymierzonych w Rosję. „W trakcie poniedziałkowych obrad Senat UAM podjął uchwałę wyrażającą solidarność z walczącym Narodem Ukraińskim, a w dniu dzisiejszym – zgodnie z decyzją MEiN oraz apelem do środowisk akademickich i elit intelektualnych w związku z agresją Rosji na Ukrainę – postanowiłam zawiesić oficjalną współpracę z instytucjami nauki i szkolnictwa wyższego Federacji Rosyjskiej i Republiki Białorusi. Deklaracja ta jest wyrazem sprzeciwu wobec działań wojennych wymierzonych w niepodległą Ukrainę, bezprecedensowego aktu agresji zagrażającemu pokojowi w Europie” – czytamy w liście rektorki.

Berlin, 24.02.2022r. Źródło: Źródło: fot. Aleksander Rajewski

Prof. Kaniewska podkreśla jednocześnie, że apel nie ma na celu napiętnowania osób narodowości białoruskiej i rosyjskiej (przede wszystkim licznych studentów UAM), wzywa do ich poszanowania i zrozumienia. Rozsądnie podkreśla, że osoby te, szczególnie obywatele Białorusi, także są pośrednimi ofiarami tej agresji. To ważne, aby oddzielać władze państwowe od zwykłych ludzi, gdyż, jak donoszą dziennikarze z trójmiejskiego oddziału „Gazety Wyborczej”, od wybuchu wojny w Ukrainie, Białorusini mieszkający w Polsce coraz częściej padają ofiarą dyskryminacji. W Warszawie zdarzyły się przypadki odmowy wynajmu mieszkań osobom pochodzącym z Białorusi. Podlaski poseł Lewicy, Paweł Krutul, zaapelował na konferencji prasowej o nieutożsamianie Białorusinów z reżimem Alaksandra Łukaszenki, którego sami są ofiarami. Przestrzegał przed prowokacjami mającymi na celu przeciwstawienie sobie dwóch narodów. Nie dajmy się zmanipulować i wciągnąć w nienawistną, pozbawioną jakichkolwiek podstaw narrację, która w dodatku jest bardzo na rękę kremlowskim propagandystom.

Przed nami długa droga

Jak wygląda to wszystko, co się dzieje, z perspektywy naszych przyjaciół, studentów ze Wschodu? Rozmawiałem na ten temat z adeptem dziennikarstwa, Denisem Kushnirem, pochodzącym z położonego w zachodniej Ukrainie 270-tysięcznego miasta Chmielnicki. Denis, poproszony o opisanie swoich odczuć towarzyszących mu od początku wybuchu wojny, wymienia skrajnie różne emocje, wskazuje na smutek, ale czasem także radość. Optymizm, pobudzenie, euforia przeplatają się u niego z lękiem, niepokojem, paniką, po których znów następuje eksplozja wiary i nadziei. Ta huśtawka emocji kosztuje go wiele energii. Jak sobie radzi?

– Jest mi trudno… Ja nadal nie mogę zdać sobie sprawy z tego, że na terenie mojej ojczyzny, toczą się bitwy, latają pociski, które niszczą wszystko. Giną cywile. Najbardziej bolesne jest dla mnie to, kiedy umierają niewinne dzieci… Ja już zapomniałem, kiedy po raz ostatni dobrze spałem – przyznaje Denis.

Każdej nocy ustawia trzy budziki. Pierwszy na 2:30. Kolejny na 4:30 oraz ostatni na 6:30. Robi to po to, żeby móc na bieżąco sprawdzać wiadomości. Boi się, że coś ważnego go ominie.

Denis był bardzo mile zaskoczony tym, że każdy, kto go zna, próbował go wspomóc, czy to w sposób materialny, czy „duchowy”.

Berlin, 27.02.2022r. Źródło: fot. Aleksander Rajewski

 – Wszyscy próbują zrozumieć sytuację, w której obecnie się znajduję. Nasz uniwersytet jest również bardzo zaangażowany w sprawę – mówi. Zwraca też uwagę na to, że zorganizowano wiele zbiórek, na przykład środków finansowych dla wojska ukraińskiego, a także różnych niezbędnych artykułów na rzecz uchodźców z Ukrainy. Nie mając pojęcia, jak i kiedy skończy się wojna, nie sposób odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki będzie jej ostateczny wpływ na Ukraińców. Denis uważa, że skutkiem widocznym już dziś jest jedność narodowa Ukraińców. Jako pierwsze i podstawowe wyzwanie, czekające na uchodźców przybywających do naszego kraju, wskazuje konieczność poskromienia bariery językowej, czyli nauczenia się polskiego. Kolejnym etapem będzie znalezienie niezbędnej pracy. Dopiero potem, już w nie tak wielkim pośpiechu, będzie można się zasymilować.

– Jeżeli wszystko skończy się pomyślnie, zwycięstwem Ukrainy, to dużo osób będzie mogło wrócić do swoich domów, jeżeli tylko będą tego chciały. Niestety są osoby, które już nie mają dokąd wracać, ponieważ ich miasta, budynki, które zamieszkiwały, zostały zniszczone – mówi Denis. 
Pomimo tych wyzwań i ogromu tragedii, jaka spotkała jego kraj, Denis całym sercem wierzy w zwycięstwo Ukrainy i w ideę pokoju na świecie. Jego zdaniem tą rozpoczętą przez Putina, zbrodniczą wojną, rosyjski przywódca przypieczętował swój los „wyrzutka na śmietniku historii”.

Denis znajduje się obecnie w Poznaniu, ale myślami jest w Ukrainie ze swoimi bliskimi i przyjaciółmi, z którymi jest w stałym kontakcie. Niektórzy studenci nie byli w stanie wrócić do Polski na czas. Ukrywają się w schronach, otoczeni przez wojska rosyjskiego okupanta. To surrealistyczne i straszne, że osoby, które mijaliśmy codziennie na wydziałowych korytarzach, znalazły się w tak trudnym położeniu. Kontakt z niektórymi jest mocno utrudniony. Oszczędzają prąd i baterie w telefonach. Poza tym w schronach i piwnicach trudno o dobry zasięg. W mediach społecznościowych udzielają się co kilka dni. Dokumentują zniszczenia, ale dają też znać, że póki co żyją, więc nie jest najgorzej. 

Ich koledzy i koleżanki z akademików i wydziałów biorą sprawy w swoje ręce, organizując niezbędną pomoc. Ponadto studenci przebywający obecnie na terenie Ukrainy mogą wystąpić z wnioskiem o indywidualną organizację studiów, która umożliwi im zwolnienie z konieczności uczęszczania na zajęcia w bieżącym semestrze.

Pikieta wsparcia dla Ukrainy. Źródło: Krzysztof Kubiak/Studencka Agencja Fotograficzna

Pomagajmy z rozwagą, weryfikujmy informacje, szukajmy u źródeł. Angażujmy się i nie zniechęcajmy. Nie zamykajmy serc, które tak ochoczo otworzyliśmy w ostatnich dniach. Otaczajmy naszych przyjaciół ze Wschodu szczególną czułością. Jednocześnie zadbajmy o siebie, o chwilę odpoczynku i dystansu, bo tylko tak zachowamy siły i będziemy w stanie pomagać – skutecznie i długofalowo. Nawet jeśli wojna skończy się prędzej niż później, to jej skutki będą odczuwalne przez lata. Miejmy nadzieję, że nawet z tak wielkiej tragedii wyniknie coś dobrego, co pozwoli nam iść naprzód, zapomnieć o dawnych urazach i wspólnie rozwijać współpracę między naszymi narodami. Być może ta wojna da impuls do ponownego zapału do szerszej integracji europejskiej i w przyszłości w końcu uda się spełnić marzenia Ukraińców, ale również Gruzinów czy Mołdawian, o życiu w zjednoczonej Europie. Zanim do tego dojdzie, nas wszystkich czeka jednak jeszcze sporo pracy.

Хай живе вільна Україна! Niech żyje wolna Ukraina!

Kacper ZIELENIAK