O możliwości poszerzenia siatkarskiej PlusLigi o zagraniczne kluby mówiło się już w zeszłym roku. Choć ostatecznie drużyna z Berlina zrezygnowała z tego rozwiązania, to zainteresowanie dołączeniem do Ligi Mistrzów Świata podtrzymał zespół Barkomu Każany Lwów. Pomimo trwających działań wojennych, 18 marca ogłoszono, że trzykrotni mistrzowie Ukrainy dołączą do polskich rozgrywek w sezonie 2022/23.
Moment podania tej decyzji nie jest przypadkowy. Wkroczenie Rosjan na terytorium Ukrainy postawiło w stan zawieszenia wszelkie tamtejsze rozgrywki sportowe, jednocześnie stawiając pod znakiem zapytania możliwość dołączenia do polskich rozgrywek klubu z Lwowa. Pokazanie, że pomimo trudności obie strony będą dążyły do realizacji tego planu, ma być symbolem wsparcia i solidarności z ukraińskimi sportowcami. – Mamy wyjątkowy czas, wspólnie uznaliśmy że nasi ukraińscy przyjaciele spełniają wymogi i jednocześnie zasługują na nasze wsparcie oraz solidarność. Także ze względu na wojnę na Ukrainie i napaść Rosji na naszych wschodnich sąsiadów nie powinniśmy odbierać im, i nam, szans na rozwój naszych ligowych rozgrywek – powiedział Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki w wypowiedzi dla oficjalnej strony rozgrywek. Wdzięczny za tę decyzję był prezes Każanów, Oleg Baran: – Ta wiadomość bardzo nas ucieszyła, że ten projekt dalej może istnieć, może się rozwijać. To pokazuje, że ukraińska siatkówka będzie w przyszłości tylko się umacniała i wzrastała – podkreślił w rozmowie z PLS TV.
Pomimo wagi gestu wykonanego przez władze polskiej ligi, nie można zapominać o kontrowersjach wywołanych przez ten pomysł. W środowisku siatkarskim budzi on mieszane emocje. Jako największy minus można wskazać odbieranie szans zespołom z 1. Ligi, które o awans walczą na boisku od wielu lat. Mówił o tym wielokrotny reprezentant Polski, Krzysztof Ignaczak: – Ten ruch na pewno jest krzywdzący dla zespołów z TAURON 1. Ligi. Jeśli jest taka możliwość, to drużyna z Ukrainy w nadchodzącym sezonie mogłaby zagrać na niższym szczeblu, a później, dzięki swojej dobrej postawie, awansować do rozgrywek PlusLigi – stwierdził w rozmowie z tvpsport.pl.
Inną kwestią jest rozszerzenie rozgrywek do 16 zespołów, spowodowane dołączeniem ekipy z Lwowa. Co oczywiste, więcej zespołów w rozgrywkach spowoduje zwiększenie liczby meczów, które każdy z klubów będzie musiał rozegrać. Natomiast opublikowany przez FIVB kalendarz na przyszły sezon przewiduje jeszcze mniej czasu na rozgrywki ligowe niż obecny. To natomiast oznacza intensywniejsze granie i mniej odpoczynku dla zawodników.
Kolejnym problemem, który może pojawić się przy organizacji meczów na wschodzie, jest kwestia podróży. Dla drużyn z północy i zachodu Polski już sam dystans może być problematyczny, jednak należy pamiętać, że do tego dochodzi odprawa graniczna. Klub z Lwowa ma przy współpracy z władzami zapewnić siatkarzom szybki przejazd przez granicę. Bez tego samo oczekiwanie na odprawę może być wykańczające dla zespołów jadących na mecz. Dostosowania wymagają także przepisy ligowe, jednak to wydaje się być najmniejszym problemem, który można rozwiązać poprzez dodanie odpowiednich zapisów.
Niewątpliwie wejście polskich rozgrywek na nowy rynek ma także sporo plusów. Co niezaprzeczalne będzie to świetna okazja na rozwój dla ukraińskiej siatkówki. Poza tym pojawienie się ekip walczących w siatkarskiej Lidze Mistrzów może zwiększyć zainteresowanie kibiców tym sportem. Dla ligi to również możliwość współpracy z nowymi sponsorami i partnerami, co może zaowocować w przyszłości rozszerzaniem rozgrywek o kolejne kraje i zwiększaniem ich statusu.
Od wielu lat zagraniczne drużyny startują w polskich rozgrywkach żużlowych. Co jednak istotne, zaczynają od najniższego poziomu rozgrywkowego i ewentualny awans muszą sobie wywalczyć. Tak zrobiła w zeszłym roku drużyna Landshut Devils z Niemiec. Jest jednak również druga strona medalu. Gdy ekipa Lokomotivu Daugavpils wygrała rywalizację na zapleczu Ekstraligi, uniemożliwiono jej starty w elicie. Powoływano się na kwestie formalne i brak zainteresowania sponsorów, by promować się na łotewskim rynku.
W lidze żużlowej startowała również drużyna zza naszej wschodniej granicy. Ukraina Równe wytrzymała w rozgrywkach tylko jeden sezon. Miejmy nadzieję, że drużyna Barkomu Każany Lwów nie podzieli jej losu. Jeżeli PLS dobrze przeprowadzi proces licencyjny, a ekipa ze wschodu spełni wszystkie standardy, to ukraińska siatkówka otrzyma ogromną szansę. Oby mogła z niej korzystać grając w hali we własnym mieście.
Rafał WANDZIOCH