Chiny od lat 80. ubiegłego wieku przeistoczyły się z kraju doświadczającego klęsk głodu w drugą gospodarczą potęgę świata. Wielkie inwestycje i postęp technologiczny budziły podziw wśród zagranicznych obserwatorów. Jednak w ostatnim czasie z Chin dochodzą coraz bardziej niepokojące sygnały gospodarcze. Dlaczego dotychczasowy model gospodarczy ChRL nie działa już tak dobrze? Jak spowolnienie gospodarcze Chin wpłynie na ich politykę? Jak w tej sytuacji może się odnaleźć Polska?
Przez ostatnie pięćdziesiąt lat Chińska Republika Ludowa stała się symbolem dynamicznego rozwoju gospodarczego. Tysiące kilometrów nowych dróg i linii kolejowych połączyły najdalsze zakątki kraju z zewnętrznym światem. Miliony ludzi przeprowadziły się ze wsi do miast, a międzynarodowe korporacje masowo przenosiły do Chin swoje zakłady. Kraj zaczął być określany mianem Fabryki Świata. Władze Chin dbały o to, by na ich terytorium powstawało jak najwięcej rodzimych przedsiębiorstw zdolnych do rywalizacji z firmami zachodnimi na zagranicznych rynkach. Chińscy naukowcy zaskakiwali świat nowymi odkryciami. Powszechnie sądzono, że potęga Chin może tylko rosnąć, a Stany Zjednoczone są skazane na odstąpienie ChRL tytułu pierwszej gospodarki świata.
20% młodych Chińczyków bez pracy
Jednak pod koniec 2019 roku w mieście Wuhan w środkowych Chinach rozpoczęła się pandemia Covid 19, która wstrząsnęła światem i rozchwiała gospodarki większości krajów. Przez długie miesiące Chiny utrzymywały strategię „Zero Covid”, która wymagała masowego testowania populacji i długotrwałych lockdownów paraliżujących kluczowe sektory gospodarki i zaburzających globalne łańcuchy dostaw. W wyniku presji ulicznych protestów przywódca ChRL, XI Jinping zdecydował się w grudniu 2022 roku na rozluźnienie polityki walki z pandemią, co wzbudziło nadzieję na solidne odbicie chińskiej gospodarki, które poprawi koniunkturę na całym świecie.
Niestety dane gospodarcze spływające z Chin budzą niepokój na światowych rynkach. Popandemiczne odbicie gospodarki było słabsze, niż zakładano. Coraz częściej mówi się o wchodzeniu Chin w okres stagnacji. Chińskie władze zrezygnowały w sierpniu z publikacji danych o bezrobociu z uwzględnieniem grup wiekowych, gdy w czerwcu poziom bezrobocia wśród młodych (16-24 lat) mieszkańców miast osiągnął rekordowe 21,3%. Wzrost PKB w drugim kwartale tego roku osiągnął jedynie 0,8%. Mimo apeli władz Chińczycy oszczędzają na konsumpcji, która miała stać się fundamentem wzrostu gospodarczego ChRL. Dla opinii publicznej przyzwyczajonej do wieści o sukcesach gospodarczych Chin takie informacje mogą być zaskoczeniem. Pod znakiem zapytania staje dziś zarówno dotychczasowa polityka wewnętrzna Chin, jak i ich relacje z wieloma krajami regionu Indo-Pacyfiku i państwami Zachodu, w tym z Polską.
Poprosiliśmy o komentarz profesora Bogdana Góralczyka, renomowanego sinologa i eksperta w zakresie stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Warszawskiego oraz byłego ambasadora RP w Tajlandii.
Profesor podkreśla, że od 2016 roku Xi Jinping, sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin i Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej doprowadził do zwrotu w polityce gospodarczej. Przywódca Chin rozpoczął implementację modelu gospodarczego, którego filarem jest koncepcja „podwójnego obiegu”, czyli oparcia wzrostu gospodarczego Chin na wzmacnianiu rynku wewnętrznego i konsumpcji. Działania te miały być jedynie wspierane przez sukcesy na rynkach zewnętrznych. Model napotkał jednak poważne trudności w postaci pandemii Covid 19 i długotrwałych lockdownów zgodnych z polityką „zero tolerancji dla Covid”, która przez wiele miesięcy w oficjalnych przekazach partyjnych była prezentowana jako odpowiedzialna alternatywa dla chaotycznej polityki naprzemiennego łagodzenia i zaostrzania obostrzeń pandemicznych na Zachodzie. W wyniku protestów i narastającego niezadowolenia w społeczeństwie władze Chin złagodziły politykę pandemiczną w grudniu 2022 roku, jednak nie zdołało to naprawić szkód wyrządzonych w gospodarce.
Wiele problemów chińskiej gospodarki jest zdaniem profesora Góralczyka spowodowanych przez charakterystykę przyjętego przez Komunistyczną Partię Chin modelu rozwoju, między innymi przez „powrót do centralizacji i promowania sektora publicznego, kosztem prywatnego (czyli ograniczanie rynku), polityczną ingerencję w rynek, a nade wszystko obawy społeczeństwa o przyszłość”, które zniechęcają obywateli Chin do wydawania pieniędzy na konsumpcję. Zdaniem wielu ekspertów wzmacnianie roli komórek partii rządzącej w ramach podmiotów gospodarczych i struktur państwowych może prowadzić do podejmowania mniej racjonalnych ekonomicznie decyzji. Przykładem tego zjawiska jest Bank Ludowy Chin, którego prezes, Pan Gonsheng, jest jednocześnie szefem partyjnych struktur w tej instytucji.
Problemy wśród deweloperów
Źródłem szczególnego niepokoju wśród ekonomistów jest chiński rynek nieruchomości, do niedawna koło zamachowe gospodarki generujące około 1/3 PKB. Drugi największy chiński deweloper, Grupa Evergrande, przeżywa trudności finansowe od 2021 roku, a w sierpniu tego roku złożyła w Nowym Jorku wniosek o ogłoszenie upadłości. Prezes Evergrande, Hui Ka Yan, został zatrzymany przez chińską policję na początku października, a handel akcjami spółki został wstrzymany.
Inni wiodący deweloperzy też mają problemy finansowe, które przekładają się na kondycję banków z ośrodków prowincjonalnych w Chinach. Jak wskazuje Profesor Góralczyk „przez lata, a nawet dekady rynek deweloperski w Chinach rósł dosłownie jak na drożdżach, a podstawowy mechanizm polegał na tym, że władze lokalne tanio przejmowały grunty i oddawały je, z ogromnym zyskiem, deweloperom. W ten sposób napędzano koniunkturę, co władzom się podobało, ale zarazem napędzano ogromne długi (nawet według oficjalnych danych powyżej 300 proc. PKB)”. Symbolem problemów chińskiego rynku nieruchomości stały się wielkie osiedla, które pozostają niezamieszkane przez wiele lat po wybudowaniu, co zdaniem ekspertów jest przejawem groźnej dla gospodarki Chin bańki.
Czy kryzys w Chinach wpłynie na Polskę?
Spowolnienie gospodarcze może doprowadzić do wzrostu napięć w chińskiej polityce wewnętrznej, co zdaniem Profesora Góralczyka będzie wzmacniane przez czynniki polityczne i problemy strukturalne Chin, z narastającym kryzysem demograficznym na czele. Centralizacja władzy przez Xi Jinpinga, zwalczanie konkurencyjnych frakcji wewnątrz partii i wzmacnianie wpływu rządzących na prywatne podmioty gospodarcze może uczynić Chiny bardziej wrażliwymi na negatywne czynniki gospodarcze, w tym rosnącą presję ze strony państw zachodnich, jak i na niepokoje wewnętrzne.
Obecne problemy gospodarcze zapewne nie doprowadzą do zakończenia rywalizacji Chin ze Stanami Zjednoczonymi o prymat na arenie międzynarodowej. Niepokój ekspertów nadal budzą chińskie ambicje włączenia Tajwanu do swojego państwa i zdominowania kluczowego dla światowego handlu Morza Południowochińskiego. Chiny są jednak drugim mocarstwem świata i trudno będzie rozwiązać problemy globalne, w tym kwestię globalnego ocieplenia, bez współpracy z tym krajem.
Chiny wciąż są zainteresowane ekspansją gospodarczą w Europie, w tym w Polsce. Według Profesora Góralczyka „są ważnym dla Polski dostawcą towarów. Chcą nadal do Europy wchodzić i tu inwestować oraz sprzedawać. To bardziej od strony polskiej zależy, jak z Chinami nadal współpracować. Niewątpliwie wojna w Ukrainie relacjom tym nie sprzyja”. Wyzwaniem dla naszego kraju w nadchodzących latach będzie wykształcenie relacji z Chinami, które będą uwzględniały zarówno rolę Chin w naszej wymianie handlowej, jak i interesy geopolityczne naszych sojuszników, w tym Stanów Zjednoczonych. Dopiero w nadchodzących miesiącach przekonamy się, czy gospodarka naszego kraju, dotknięta przewlekłym problemem inflacji, poradzi sobie ze skutkami chińskiego spowolnienia gospodarczego.
Oskar KMAK