Argentyńskie wybory – szansa na nowe otwarcie czy kompletna porażka?

Czy plan Javiera Milei uratuje argentyńską gospodarkę? źródło: Vox España, Wikimedia Commons

Argentyńczycy wybrali swojego nowego prezydenta. Jest nim prawicowy polityk, wywodzący się z libertariańskiego nurtu, Javier Milei. Znany jest z bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi oraz konkretnego, ale trudnego (i dość niebezpiecznego) do zrealizowania planu na naprawę pogrążonej w kryzysie gospodarki. Do tego cztery psy Javiera Milei to klony jego ukochanego, nie żyjącego już mastifa, Conana, z którym do dziś porozumiewa się z pomocą medium. Brzmi zaskakująco? A to dopiero początek…

19 listopada w Argentynie odbyła się druga tura wyborów prezydenckich, w której zmierzyli się ze sobą peronista i minister gospodarki w obecnym lewicowym rządzie – Sergio Massa oraz radykalny libertarianin i skrajny prawicowiec – Javier Milei. Wybory z poparciem prawie 56% wygrał Milei, który w swoim powyborczym przemówieniu zapowiedział, że „Dziś rozpoczyna się odbudowa Argentyny”.

Gospodarka głównym tematem wyborów

W tle tegorocznych wyborów mocno i dosadnie wybrzmiewał temat gospodarki, która znajduje się w ogromnym kryzysie. Mimo tego, że Argentyna należy do najlepiej rozwiniętych gospodarczo państw Ameryki Łacińskiej, obecnie zmaga się z bardzo poważnymi problemami. Pierwszym z nich jest hiperinflacja, która w tym momencie wynosi ok. 140% (a zgodnie z zapowiedziami Banku Centralnego do końca roku może osiągnąć próg 185%). Doprowadziło to m.in. do powstania tzw. czarnego rynku walutowego oraz do sytuacji, w której ceny produktów zmieniają się dosłownie z dnia na dzień. Drugim problemem, z którym mierzy się Argentyna jest gigantyczny deficyt budżetowy i ogromny dług w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Jego wysokość to prawie 1/3 wszystkich pożyczek udzielonych przez MFW. Skutkiem dwóch powyższych jest trzeci palący problem, czyli fakt, że ok. 40% obywateli żyje poniżej granicy ubóstwa. Nie są to wszystkie trudności gospodarcze, z którymi zmaga się (tak naprawdę od lat) Argentyna, ale mniej więcej obrazują one sytuację, która bezpośrednio wpłynęła na wynik wyborczy.

Nie da się ukryć, że duży wpływ na tragiczny stan gospodarki argentyńskiej miały rządy peronistów, które od lat są nieusprawniane i wciąż wzorują się na spuściźnie Juana Peróna (prezydenta Argentyny z 1946 r.). Są to rządy, które silnie opierają się na nadmiernych wydatkach m.in. dopłatach do energii czy wypłatach dla pracowników zatrudnionych przez państwo (wg „The Economist” jest to ok. 1/3 społeczeństwa). Swoje piętno na gospodarce niewątpliwie odcisnęły także liczne afery korupcyjne wybuchające wokół rządzących. Ostatecznie okazuje się, że obywatele Argentyny byli na tyle niezadowoleni z sytuacji gospodarczej, że nawet zapewnienia Sergio Massy, iż Massa-prezydent naprawi to, co Massa-minister gospodarki zepsuł, nie wystarczyły.

Nowy prezydent – ekonomista i anarcho-kapitalista

Niewątpliwie kwestie gospodarcze przełożyły się na zwycięstwo pozasystemowego kandydata Javiera Milei, który na argentyńskiej scenie politycznej pojawił się nieoficjalnie w 2016 r. jako postać telewizyjna, a oficjalnie w 2021 r., gdy reprezentując założoną przez siebie w tym samym roku partię La Libertad Avanza, zasiadł w argentyńskiej Izbie Deputowanych (izba niższa parlamentu). Milei z wykształcenia jest ekonomistą, którego poglądy gospodarcze charakteryzują się wręcz nieograniczoną wiarą w wolny rynek.

Ma on dość konkretny plan, który według niego miałby poprawić sytuację gospodarczą Argentyny. Być może właśnie ze względu na tak konkretne obietnice zmęczeni ciągłym kryzysem Argentyńczycy zagłosowali na Javiera Milei. Pozbycie się z polityki peronizmu oraz położenie kresu inflacji ma być misją dla nowego prezydenta. Milei planuje osiągnąć to np. poprzez likwidację banku centralnego, porzucenie peso i przyjęcie dolara amerykańskiego), prywatyzację spółek publicznych, zredukowanie do minimum wydatków na cele socjalne i publiczne, w tym na ochronę zdrowia czy edukację. Plan zakłada także usunięcie wszelkich „niepotrzebnych” ministerstw lub łączenie kilku w jedno np. połączenie ministerstw zdrowia, rozwoju społecznego, pracy i edukacji w jedno „Ministerstwo Kapitału Ludzkiego” (wg „Buenos Aires Times”) oraz zwalnianie urzędników publicznych. O swoich obietnicach Milei opowiadał na kampanijnych spotkaniach, trzymając w rękach piłę mechaniczną lub też przebierając się w strój superbohatera „Generała Ancap” (skrót od anarcho-kapitalista) i śpiewając na scenie.

Nowy prezydent Argentyny chce zezwolić na handel organami. Źródło: Juliano Rosa, Wikimedia Commons

Inne plany nowego prezydenta

Oprócz pomysłów, które mają docelowo uratować gospodarkę argentyńską, Javier Milei ma wiele innych, niemniej kontrowersyjnych poglądów. Wśród nich znajdziemy plan zakończenia handlu z Chinami i z Brazylią (jednymi z największych partnerów handlowych Argentyny), aby nie mieć nic wspólnego z „komunistami”. Nowymi głównymi sojusznikami mają stać się Stany Zjednoczone i Izrael. Opowiada się za prawem każdego człowieka do swobodnego handlu własnymi organami. Wspominał nawet o tym, że rodzice mogliby mieć prawo sprzedaży swoich nowonarodzonych dzieci. Jednak, mimo swojego umiłowania dla wolności, Milei sprzeciwia się prawu do aborcji (które Argentynki wywalczyły sobie w 2020 r.) oraz edukacji seksualnej. Chce walczyć z przestępczością poprzez zaostrzenie przepisów kodeksu karnego oraz przez poszerzenie dostępności broni palnej. Oprócz tego zamierza również zwiększyć rolę armii w państwie i przestrzeni publicznej.

Skąd się wziął i kim jest Javier Milei?

Żeby chociaż w pewnym stopniu móc zrozumieć niektóre z zachowań Javiera Mileii warto dowiedzieć się skąd wywodzi się nowy prezydent. Urodził się w przemocowej rodzinie, w której matka stosowała przemoc psychiczną, a ojciec także przemoc fizyczną. W szkole Milei był bardzo samotny i wybuchowy, a także chętny do głośnego wyrażania swojego zdania, nawet jeśli nie było ono zbyt popularne. Najbliższą mu osobą jest jego młodsza siostra Karina, która  stoi za wieloma decyzjami Javiera. On sam mówi na nią El Jefe – celowo szef (a nie szefowa) żeby podkreślić, jak duży ma do niej szacunek. Oprócz Kariny najważniejszy w życiu Milei był jego pies, Conan. Ten zmarł w 2017 r., ale właścieciel, za radą pewnego szamana, sklonował zwierzę. Teraz prezydent Argentyny posiada aż cztery mastify angielskie, a z Conanem komunikuje się za pomocą medium (podobno Javier radzi się go przy podejmowaniu decyzji politycznych).

Nowy prezydent Argentyny jest postacią nieoczywistą, wielowymiarową i (słusznie) bardzo kontrowersyjną. Oczywistym zdaje się być, że jest osobą bardzo samotną, która łatwo ulega wpływom innych. Można jedynie mieć nadzieję, że nie będzie czynił podobnie, zarządzając państwem. Wydaje się, że jego pomysły są zbyt radykalne i trudne do wprowadzenia. Szczególnie, że ponad 40% obywateli nie poparło jego kandydatury. Warto więc obserwować, jak obietnice wyborcze mogą zmieniać się w miarę trwania kadencji.

Należy również pamiętać, że mimo tego, iż w Argentynie funkcjonuje system prezydencki, to bardzo istotną rolę odgrywa także parlament. W związku z tym Javier Milei, chcąc wprowadzać nowe ustawy, będzie musiał porozumiewać się i negocjować z innymi partiami. Będzie to konieczne, ponieważ na ten moment w Izbie Deputowanych jego ugrupowanie posiada jedynie 37 na 257 mandatów, a z wybuchowym charakterem nowego prezydenta i niemal zupełnym brakiem doświadczenia politycznego może być to spore wyzwanie.

Marianna CZMOCHOWSKA