Choć Andrzej Duda w orędziu wygłoszonym 6 listopada desygnował na premiera Mateusza Morawieckiego, jest pewne, że rząd PiS-u nie zdobędzie większości, a władzę przejmą partie dotychczas opozycyjne. To dobra wiadomość, ale jednocześnie dopiero początek długiej drogi, bo jak pogodzić konserwatywne poglądy PSL-u i postulaty Lewicy? Czy ideologiczne spory w nowym rządzie mogą okazać się ważniejsze niż spełnienie obietnic wyborczych?
W wyborach parlamentarnych 15 października dla wielu głosujących celem było przede wszystkim odsunięcie PiS-u od władzy. To właśnie dlatego trzy komitety wyborcze o zgoła odmiennych poglądach postanowiły połączyć siły przeciwko wspólnemu wrogowi, żeby w Polsce wreszcie zapanowała demokracja. W myśl tych obietnic Koalicja Obywatelska obiecywała rozliczenie partii Kaczyńskiego w swoich „100 konkretach”, Trzecia Droga zapowiadała koniec kłótni. Posłowie Lewicy wielokrotnie uspokajali wyborców obawiających się o powodzenie rządów takiej wybuchowej mieszanki rozmaitych poglądów, mówiąc „my się dogadamy”. Jednak czy na pewno? Rozmowy koalicyjne są w zasadzie zakończone, a jednak jeszcze pod koniec października Magdalena Biejat, współprzewodnicząca partii Razem (która ostatecznie nie wejdzie w skład nowego rządu), w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radiu ZET ubolewała nad tym, że kwestie programowe zostały odsunięte na bok, a dyskusja toczy się przede wszystkim wokół podziału stanowisk.
Aborcja to sprawa światopoglądowa?
Punktem zapalnym z pewnością są prawa kobiet. 15 października to dzięki szczególnej mobilizacji wyborczyń opozycja zwyciężyła. Według sondażu exit poll „aborcja i prawa kobiet” były drugim najważniejszym dla głosujących zagadnieniem zaraz po „sytuacji gospodarczej”. Równocześnie to wyrok TK w sprawie aborcji wydany za rządów PiS-u sprawił, że wiele wyborczyń i wyborców odwróciło się od partii Kaczyńskiego.
Logicznym byłoby więc poruszenie tak ważnego dla Polek i Polaków zagadnienia w rozmowach koalicyjnych. Tymczasem przewodniczący PSL-u, Władysław Kosiniak-Kamysz już drugiego dnia po wyborach w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radiu ZET oznajmił: „Żadne sprawy światopoglądowe [takie jak aborcja] nigdy nie mogą być przedmiotem umowy koalicyjnej”. W internecie rozpętała się burza. Nawet dzisiaj, kiedy wejdziemy na profil Kosiniaka-Kamysza na Instagramie, zobaczymy falę komentarzy pełnych oburzenia.
Zgodnie z obietnicami wyborczymi Trzeciej Drogi przewodniczący PSL-u trzymał się pomysłu na referendum w sprawie aborcji i powrotu do „kompromisu”. W podobnym tonie wypowiadał się też Piotr Zgorzelski z PSL-u. Mówił, że zgodzi się zakończyć piekło kobiet, do czego według niego wystarczy cofnięcie się do stanu rzeczy sprzed wyroku TK. Zgorzelski przyznał, że nie zamierza głosować nawet za dekryminalizacją aborcji. Równocześnie KO i Lewica w swoich programach zapowiadały aborcję bez pytania o powód do 12 tygodnia ciąży. 7 listopada posłanki KO spotkały się z przedstawicielkami prokobiecych organizacji takich jak Strajk Kobiet, Feminoteka czy Legalna Aborcja. Magda Biejat w odpowiedzi na słowa Kosiniaka-Kamysza mówiła: – Aborcja to nie są sprawy światopoglądowe. To są sprawy życia i śmierci.
Ultrakonserwatyści w rządzie
Aborcja i prawa kobiet to nie jedyne kwestie sporne. W tej samej rozmowie przewodniczący PSL-u przyznał także, że nie zamierza głosować za małżeństwami jednopłciowymi ani adopcją przez nie dzieci. Wtórował mu poseł Marek Sawicki (wybrany przez Dudę na marszałka seniora), który stwierdził, że pary jednopłciowe „wszystko mogą zawrzeć w akcie notarialnym i nie ma problemu”. Oczywiście nie jest to prawdą.
Z list Trzeciej Drogi w Poznaniu startował również Jacek Tomczak, wcześniej poseł PiS-u i PO. Z tej ostatniej partii wykluczono go w 2018 za złamanie dyscypliny partyjnej w głosowaniach nad projektami dotyczącymi aborcji. Później, już jako członek Koalicji Polskiej, Tomczak jako jedyny poseł tej partii wraz z przedstawicielami PiS-u i Konfederacji głosował za projektem „Stop LGBT”. W 2004 roku, przed pierwszym Marszem Równości w Poznaniu, Tomczak twierdził, że w wydarzeniu „może chodzić także o promowanie takich skłonności jak pedofilia, zoofilia czy nekrofilia”.
Podczas gdy posłowie PSL-u za wszelką cenę bronią się przed przyznaniem praw członkom społeczności LGBT+, polityczki KO, Trzeciej Drogi i Lewicy spotkały się z aktywistami i aktywistkami organizacji na rzecz tej społeczności. Podczas spotkania przedstawiony został „pakiet pierwszej pomocy”, czyli 5 propozycji, które rozpoczną drogę do równości.
Polski budżet pod znakiem zapytania
„Sprawy światopoglądowe” to nie jedyne potencjalne punkty sporne w nowym rządzie. Różnice pojawiają się także w sposobie myślenia o przyszłej gospodarce. Z jednej strony liberalne, wolnorynkowe podejście części przedstawicieli KO, z drugiej programy społeczne zwłaszcza partii Razem. Zaraz po ogłoszeniu pierwszych wyników wyborów w exit poll Szymon Hołownia zapowiadał „dość rozdawnictwa”. Tymczasem posłowie Lewicy wciąż podkreślają, że to, co zostało dane, nie zostanie odebrane. Sam Donald Tusk, kandydat na premiera nowego rządu, opowiadał się za zmianą 500+ na 800+ jeszcze przed wyborami.
W mediach jednak już zaczęły być rozsiewane obawy o prawdziwy stan finansów w Polsce. Obiegające internet hasło „Dziura Morawieckiego” oznacza, że pieniędzy w państwie może być znacznie mniej, niż jest to podawane do publicznej informacji. Gospodarczy liberałowie z KO czy Polski2050 straszą długiem publicznym. Może się więc okazać, że tacy politycy, jak Izabela Leszczyna z KO (autorka wspomnianego pojęcia) będą optować raczej za cięciem wydatków publicznych, a nie za inwestycją w programy społeczne.
Karolina SZMYGIN