15 października 2023 roku odbyły się wybory parlamentarne, w których zwyciężyła koalicja ugrupowań opozycyjnych. Wiele grup społecznych w Polsce oczekuje zmian, a dla niektórych wydają się być one nawet koniecznością. Jedną z tych społeczności są młode osoby, dopiero wkraczające w dorosłość, a w szczególności studenci – skutecznie omijani przez partię rządzącą przez ostatnie osiem lat.
Obecnie sytuacja młodych ludzi w Polsce nie jest najlepsza. Wciąż rosnące ceny, drogie akademiki, w których trudno zdobyć miejsce, nie pozwalają na samodzielne utrzymanie się, zwłaszcza studentom dziennym. Ci często nie mają czasu na podjęcie pracy, która umożliwiłaby im pokrycie wciąż rosnących kosztów życia. Bez pomocy rodziny podjęcie takich studiów jest niemalże niemożliwe. Dodatkowo w ostatnich latach ujawniło się mnóstwo problemów społecznych, takich jak ograniczony dostęp do pomocy psychologicznej czy niezwykle trudna sytuacja młodych ludzi należących do społeczności LGBTQ+. Gwoździem do trumny rządów PIS-u okazało się być odebranie kobietom prawa do aborcji w 2020 roku, pomimo protestów niemal wszystkich środowisk.
Żeby uwiarygodnić swoje spostrzeżenia, zapytałam studentów uczelni prywatnych oraz publicznych, co sądzą na temat konieczności wprowadzenia zmian. Sprawdziłam też, jak oceniają reformy wprowadzone jeszcze za rządów PiS-u oraz jakie mają oczekiwania wobec nowego rządu.
Rozliczenie rządów PiS-u – co tak naprawdę zrobili dla młodego pokolenia?
Od ośmiu lat obserwowaliśmy rządy Zjednoczonej Prawicy, w olbrzymiej większości negatywnie oceniane przez młodych ludzi. Właściwie jedyną inicjatywą skierowaną bezpośrednio do nich, która faktycznie weszła w życie, była obowiązująca od 1 sierpnia 2019 roku ustawa dotycząca zwolnienia z podatku dochodowego dla osób poniżej 26 roku życia. Trudno spotkać się z jej większą krytyką – to zarówno spora ulga dla pracujących, jak i dodatkowa zachęta dla pracodawców, aby zatrudniać kandydatów w młodym wieku. Jednak, jak się okazuje, to zdecydowanie nie wystarczy. Zapytałam swoich rozmówców, czy według nich w latach 2015-2023 pojawiły się korzystne dla młodych osób reformy. Ponad połowa z nich wskazała, że nie pojawił się żaden taki projekt, co już daje do myślenia.
Kolejnymi dowodami, że młodzi dorośli nie byli zbyt wielkim obiektem zainteresowania rządu Mateusza Morawieckiego jest chociażby frekwencja wyborcza. Październikowe wybory do Sejmu i Senatu były pod tym względem rekordowe. Warto jednak się pochylić nad najmłodszą grupą wiekową biorącą w nich udział – zagłosowało aż 68,8% uprawnionych mających od 18 do 29 lat. Łatwo zauważyć ogromny wzrost – cztery lata wcześniej było to zaledwie 46,4%, a więc nawet nie połowa. Inną ciekawą rzeczą jest fakt, że ze wszystkich ugrupowań, które weszły do Sejmu, w tym przedziale wiekowym PiS zajęło ostatnie miejsce, uzyskując zaledwie 14,9% z ich głosów. Te czynniki idealnie obrazują, jak wiele obecnie należy poprawić.
Jakie są oczekiwania?
Kwestią, która najbardziej mnie interesowała, były zmiany, jakich potrzebują młodzi ludzie. Prawie wszyscy moi rozmówcy podkreślali konieczność zwiększenia dostępności tanich mieszkań. Wspominano o ogromnych kosztach wynajmu i czynszu, zwłaszcza w dużych miastach – a to tam znajdują się uczelnie (moi rozmówcy uczą się m.in. w Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku). Jeśli nic w tej kwestii się nie zmieni, wielu studentów zwyczajnie nie będzie stać na kupno, czy też wynajem mieszkania, a nawet pokoju na stancji.
Sporym, a bardzo niedocenianym problemem bliskim wszystkim studentom okazało się odbywanie praktyk czy stażu. Woleliby, aby one były płatne, tak samo, jak każda inna praca. Zwłaszcza, że na wielu kierunkach odbywa się je aż przez pół roku, co całkowicie uniemożliwia podjęcie zarobkowej pracy.
– Lewica w swoim programie wyborczym mówiła, że wszystkie praktyki dla studentów powinny być płatne, ponieważ to również forma pracy, na którą poświęcamy swój czas. Nie raz jest to robota typu „podaj, przynieś, pozamiataj” i „jeszcze zrób to i tamto do czasu x”, więc student powinien mieć płacone za to bez względu czy to praktyka, czy to staż – to głos jednej ze studentek Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Inne ważne zagadnienia to przytoczona już przeze mnie płaszczyzna społeczna. Obecne pokolenie nie chce już konserwatywnego, a progresywnego społeczeństwa, co stoi w ogromnej sprzeczności z modelem życia propagowanym przez ugrupowania prawicowe.
– Zmiana pokoleniowa to jedyne rozwiązanie. Musi się zmienić mentalność. Młodzi ludzie są znacznie bardziej liberalni, zarówno pod względem światopoglądowym jak i gospodarczym. Dopóki jednak rządzi nami pokolenie wychowane do 1989 roku, trudno będzie to zmienić – podkreślił student Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.
Walka z mową nienawiści, uregulowanie kwestii prawnych dla społeczności LGBTQ+, powszechnie dostępna opieka psychologiczna, zniesienie całkowitego zakazu aborcji, akceptacja wobec wszystkich mniejszości – to tylko jedne z wielu najczęściej przywoływanych problemów, a nietrudno znaleźć ich znacznie więcej.
Idealnym podsumowaniem tego, że młodzi chcą być wreszcie zauważeni przez polityków jest to, iż od pierwszego posiedzenia Sejmu cały czas rośnie zainteresowanie polityką (wystarczy spojrzeć chociażby na wyświetlenia na YouTube). Miejmy nadzieję, że z czasem zadziała to także w drugą stronę i kwestie ważne dla młodych będą sukcesywnie rozpatrywane przez odpowiednich przedstawicieli.
Umowa koalicyjna z planami na przyszłość – jeszcze będzie pięknie?
Na szczęście z umowy koalicyjnej, podpisanej 10 listopada przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Nową Lewicę wynika, że duża część wskazanych wcześniej problemów została dostrzeżona przez te ugrupowania. Zaproponowały one w dokumencie kilkanaście działań „kierując się wolą wyborców”. Wśród wspólnych ustaleń programowych znalazły się punkty dotyczące najważniejszych z perspektywy młodych spraw społecznych: ochrony zdrowia (w tym finansowanej przez państwo powszechnej i darmowej opieki psychologicznej i psychiatrycznej), wzmocnienia praw kobiet (przede wszystkim unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku czy wyrównanie ich pozycji na rynku pracy), ścigania z urzędu za mowę i czyny nienawiści czy zwiększenia dostępności mieszkań. To te kwestie wiodły prym wśród moich rozmówców i to one były wskazywane jako najistotniejsze. Wśród innych ważnych problemów pojawiały się np. odpolitycznienie uczelni wyższych, zwiększenie państwowych nakładów na środowisko akademickie, zapewnienie efektywnego transportu publicznego, zmniejszenie podatków dla osób pracujących czy lepsze warunki do prowadzenia własnej działalności przedsiębiorczej.
Na ten moment nie znamy jeszcze zbyt wielu szczegółów dotyczących tego, jak ważne dla młodych zmiany miałyby zostać wprowadzone i niewiele jeszcze mówi się o tym podczas obrad Sejmu. Należy jednak pamiętać, że nowy rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy nie został jeszcze oficjalnie zaprzysiężony i prawdopodobnie większość ze wspomnianych projektów trafi tam dopiero, gdy PiS ostatecznie zostanie odsunięty od władzy. Teraz pozostaje uzbroić się w cierpliwość.
Oliwia GARCZYŃSKA