Po przejęciu kontroli nad TVP przez nową władzę nagle popularna stała się stacja, o której słyszało wcześniej stosunkowo niewielu. Telewizja Republika działa od ponad dziesięciu lat. To prawicowa stacja informacyjna, która po utracie przez PiS jego głównego medium stała się ważnym narzędziem w rękach dawnej partii rządzącej.
W latach 2015-2023 przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy swoje idee przekazywali obywatelom za pośrednictwem mediów publicznych. Nie słyszało się natomiast o stacjach prywatnych, które światopoglądowo zgadzały z byłym obozem rządzącym (może poza Telewizją Trwam). Istniały one po cichu i niewiele się o nich mówiło. Mimo wkładu w inne media prawicowe, PiS stawiał wszystko na jedną kartę, czyli publiczne programy. Alternatywne stacje nie były nawet dostępne naziemnie. Nie zbudowano żadnego sensownego konkurenta Telewizji Polskiej, który w przypadku zmiany władzy mógłby przejąć jej dotychczasową funkcję. Dopiero kiedy 20 grudnia nadawanie TVP Info zostało tymczasowo wyłączone, a programy informacyjne w TVP1 zbojkotowane, TV Republika tak naprawdę wkroczyła na informacyjny rynek. To tam przenieśli się dziennikarze jedynkowych „Wiadomości” i TVP Info. Za nimi ruszyli dotychczasowi widzowie.
Dla widzów dawnego TVP
Ramówka zawiera głównie programy publicystyczno-informacyjne, przeplatane treściami o charakterze religijnym. Nie brakuje znajomych z TVP twarzy – przeniósł się tam m.in. Michał Rachoń, wraz ze swoim formatem „#Jedziemy”. Został on także powołany na stanowisko dyrektora generalnego. Natkniemy się tam też na znaną z „Wiadomości” Danutę Holecką, prowadzącą serwis informacyjny „Dzisiaj”. Oferowane treści przypominają to, co przez ostatnie 8 lat mogliśmy obserwować podczas oglądania TVP Info. Przekaz jest wyraźnie stronniczy – aby nie zaburzać prezentowanej wizji świata, na ekranie zobaczymy ludzi wyłącznie z jednego, konkretnego środowiska. Wniosek nasuwa się sam – stacji zależy przede wszystkim na przyciągnięciu tych, którzy do niedawna śledzili kanały TVP. Nie pozostawia to wątpliwości, że władze Republiki pragną budować swój przekaz na podobnych fundamentach, co wcześniej Telewizja Polska.
Przedstawione informacje przede wszystkim obrażają koalicję rządzącą, na czele z premierem Donaldem Tuskiem. Wynika to z faktu, że praktycznie wszyscy zapraszani goście powiązani są z Prawem i Sprawiedliwością. Gorącym tematem od 20 grudnia są także protesty i manifestacje w obronie TVP. Kontrowersji nie brakuje – powróciły niesławne paski i wypowiedzi szerzące mowę nienawiści. Na tym jednak nie kończy się przekraczanie granic. 31 grudnia na antenie TV Republika pojawiła się haniebna wypowiedź Jana Pietrzaka, który „zażartował”, że miejsce nielegalnych imigrantów jest w byłych obozach koncentracyjnych na terenie Polski. Z powodu licznych skarg sprawą zainteresowała się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Kolejną haniebną wpadką stacji jest nagranie z udziałem dziennikarza TV Republiki, Witolda Newelicza. Podczas jednego z protestów w sprawie „wolnych mediów”, dwóch młodych chłopaków w odpowiedzi na pytanie Newelicza skrytykowało „podziały narodu wywołane przez Telewizję Polską”. Niewygodna rozmowa szybko została urwana przez zaskoczonego reportera. Na innej z manifestacji kamera przypadkowo uchwyciła całujące się kobiety. Taki obraz z pewnością nie spodobałby się widzom Republiki. Podjęto więc nieskuteczną próbę zasłonięcia pary za pomocą biało-czerwonej flagi.
Bitwa o widzów wygrana
O odbiorców TV Republika aktualnie nie musi się martwić – obecnie stacja zajmuje drugie miejsce pod względem oglądalności wśród stacji informacyjnych (za TVN24). Powiększa swoje zasięgi, obejmując nimi około 60% kraju. Problemy pojawiają się w związku z finansowaniem – tuż po odwiedzeniu strony internetowej, od razu w oczy rzuca się baner zachęcający do wpłat na konto fundacji. Do zrzutki widzów zachęcają hasła o „wspieraniu niezależnych mediów”. Na rzecz TVP Info, wcześniej wykorzystywanego do przekazywania informacji przez PiS, wpływały środki z budżetu państwa – tutaj takich możliwości nie ma. Stawka za reklamę ogromnie wzrosła, ale ktoś musi nadal ją wykupić, a liczba potencjalnych reklamodawców ciągle spada. Przyczyną są niedawne wypowiedzi dotyczące imigrantów – z reklam wycofały się marki takie jak Ikea, Żabka czy mBank. Darowizny od widzów wydają się być w tej sytuacji jedynym wyjściem, aby stacja mogła utrzymać się na polskim rynku.
Nowa telewizja była PiS-owi niezbędna, aby zatrzymać odbiorców sympatyzujących z partią. Choć zostało to przeprowadzone z zaskoczenia i dość chaotycznie, zadanie udało się wykonać. Większość programów TV Republiki jest dedykowana właśnie wyborcom PiS-u. W przeciwieństwie do TVP, póki co stacja ma niewielkie szanse na dotarcie do nowych odbiorców. Szczególnie tych o odmiennych poglądach. Wciąż istnieje bowiem bariera zasięgowa. Reputacja telewizji od samego początku jest chwiejna – przeciwnicy dawnej formy TVP Info nie dają szansy Republice. Nie istnieje zaś żaden inny potencjalny konkurent, który
podobnie do tej stacji prezentowałby prawicowe poglądy. Do tego dochodzą liczne afery, które dodatkowo pogrążają ją w brakach kadrowych czy problemach finansowych. Jedno jest pewne – mimo że TV Republika została nowym silnym graczem na rynku polskich mediów informacyjnych, stacja musi mocno postarać się o pozostanie na podium. Najbliższe miesiące przesądzą o jej losie.
Oliwia GARCZYŃSKA