Niedziela dla Ady Rusowicz i Wojciecha Kordy. Relacja z Poznańskich Muzykaliów

Poznańskie muzykalia łączą pokolenia. / Źródło: Aleksander Gręda, Fenestra

Poznańskie Muzykalia to cykl koncertów organizowanych przez Polskie Towarzystwo Artystów, Autorów i Animatorów Kultury PTAAAK. W tym roku miała miejsce jego czwarta edycja, a pierwszy z trzech zaplanowanych występów odbył się w Parku Wilsona, w niedzielę 30. czerwca, skupiając się twórczości Wojciecha Kordy, Ady Rusowicz i zespołu Niebiesko-Czarni. Sponsorami wydarzenia zostali miasto Poznań oraz Forcom sp. z o. o.

Cykl odbył się w 2024 r. po raz czwarty, jednak sama geneza Poznańskich Muzykaliów sięga jeszcze lat 70. Wtedy to dziennikarz, manager oraz w późniejszym czasie założyciel i pierwszy prezes PTAAAK, Krzysztof Wodniczak, zapoczątkował występy, których ideą było wspólne zaprezentowanie się publiczności zarówno przez profesjonalnych muzyków, jak i amatorów. Odbywały się one pod nazwą wymyśloną przez Andrzeja Kosmalę, którą przyjęto także dla współczesnej inkarnacji wydarzenia. Jej początki wiążą się z rokiem 2020 oraz osobą nowego prezesa stowarzyszenia – Włodzimierza Sładkowskiego. W ramach cyklu organizowane są koncerty poświęcone twórczości wyjątkowych postaci polskiej sceny muzycznej. Ich utwory doczekują się wówczas nowych, autorskich aranżacji, wykonywanych przez stały skład instrumentalistów oraz zmieniających się wokalistów. Ci ostatni wybierani są podczas castingów, w pierwszej fazie online, a następnie podczas spotkań na żywo. Kryterium jest poziom wykonawczy – wiek, doświadczenie sceniczne czy wykształcenie muzyczne nie mają tutaj decydującego znaczenia. Artyści dobierani jako bohaterowie występów początkowo byli w jakiś sposób związani z Poznaniem – nie tylko przynależąc do wielkopolskiej sceny, ale także na inne sposoby, mając związek z miastem, czy to za sprawą szczególnej do niego sympatii czy współpracujących z nimi tekściarzy, kompozytorów, aranżerów. Kryterium bywało także związane z niedawnym odejściem danego wykonawcy i oddaniem mu w ten sposób hołdu, tudzież po prostu z ogólnym uznaniem dla artysty. W minionych latach w ramach Poznańskich Muzykaliów wybrzmiewały utwory, między innymi: Grzegorza Ciechowskiego i Republiki, Maanamu, Zbigniewa Wodeckiego, Krzysztofa Krawczyka, Anny Jantar czy Ewy Demarczyk. 

Niebiesko-Czarni

Inauguracja tegorocznej odsłony cyklu poświęcona została Wojciechowi Kordzie, Adzie Rusowicz oraz zespołowi Niebiesko-Czarni. Ten pierwszy jest w dość wyjątkowy sposób związany ze stowarzyszeniem PTAAAK. Często występował podczas wydarzeń organizowanych przez stowarzyszenie, także dzieląc scenę z początkującymi amatorami. Artysta pozostawał bowiem w znajomości z Krzysztofem Wodniczakiem, który wspierał muzyka, jak ujęła to współorganizatorka wydarzenia Marianna Ćwiąkała, „organizując mu wiele koncertów, pisząc różnorodne recenzje i wspierając go dobrym słowem w jego artystycznej drodze”. Ćwiąkała dodaje także: „Stąd koncert poświęcony jego pamięci, organizowany z ramienia PTAAAK jest tak ważny, bo nie tylko podkreśla idę Poznańskich Muzykaliów, ale także wielu członków stowarzyszenia było z nim w przyjacielskich stosunkach.” 

Sam zespół Niebiesko-Czarni niewątpliwie należy do najważniejszych grup big-bitowych. Formacja była jedną z tych, które adoptowały na polski grunt zachodnie rockowe trendy i wprowadzały tę stylistykę do rodzimej muzyki rozrywkowej, jednocześnie starając się utrzymać narodową, indywidualną tożsamość, a nie tylko imitując zagranicznych rock’n’rollowców. Oprócz Kordy i Rusowicz przez skład przewinął się także Czesław Niemen, a fakt, że Niebiesko-Czarni odpowiadają za pierwszą polską rock-operę (album „Naga” z 1971 r.) pokazuje, że potrafili oni pokazać większe artystyczne ambicje. Problem z dzisiejszym odbiorem tych najwcześniejszych dokonań rock’n’rolla czy big-bitu jest taki, że nagrania te dość często zdają się archaiczne, z dzisiejszej perspektywy wręcz banalne i naiwne. Ich rolę w latach 60. dobrze nakreśliła jednak Ćwiąkała, która na pytanie o wartość muzyki Niebiesko-Czarnych odpowiedziała: „Lata 60. były okresem rozkwitu twórczego po czasach ostrej cenzury i okresie wojennym (i to nie tylko w obszarze muzyki, ale ogólnie szeroko pojętej sztuki). Zespoły takie jak Czerwone Gitary czy Niebiesko-Czarni były jednymi z najpopularniejszych zespołów big-bitowych w latach 60./70. Big-bit był inną nazwą na „rockowe” granie, które w tamtych czasach nie było zbyt mile widziane gdyż pochodziło „z Zachodu”. W praktyce był to pewien miks stylistyczny: trochę bluesa, trochę rocka, trochę muzyki ludowej. Można powiedzieć, że tamtejsi artyści byli kolebką współczesnej polskiej muzyki rozrywkowej. Być może bez nich rozwój polskiej muzyki poszedłby w zupełnie innym kierunku. Warto dodać, że w latach 60. konkurencja na rynku muzycznym nie była też tak duża, a Wojciech Korda i Ada Rusowicz przyciągali tłumy za sprawą swoich osobowości, energii i radości, którymi dzielili się z publiką, co było w tamtych czasach bardzo potrzebne. Ludzie cieszyli się wolnością, a proste melodie, rytmy i teksty zachęcały do wspólnego muzykowania i celebrowania tej radości – podsumowuje dyrektorka wydarzenia.

Nowe życie klasyków

Sam koncert skupiał się na przebojach Rusowicz, Kordy i Niebiesko-Czarnych, którymi zapełnione zostały dwie godziny. Na scenie stale obecni byli instrumentaliści: gitarzysta Krzysztof Szymenderski, perkusista Kuba Kozłowski, basista Dawid Stawecki, saksofonistka Julia Oleksa, klarnecista Karol Girwidz, skrzypaczka Weronika Bałaban i pianistka Emma Kluczyńska – autorka prezentowanych aranżacji. Ich rola w większości sprowadzała się do zapewnienia akompaniamentu wokalistom, jednak wywiązywali się z niej bez zarzutu, a nawet potrafili wyjść na pierwszy plan ze świetnymi solówkami – pod tym kątem warto wyróżnić z pewnością Szymenderskiego, Kluczyńską czy Oleksę. Obecni na scenie byli aktywnymi muzykami,  studentami i absolwentami Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu, co zdecydowanie było słychać. Aranżacje opracowane zostały w celujący sposób i w odpowiednich proporcjach. Oddawały szacunek oryginałom, zachowując ich charakter, co mogli docenić słuchacze, którzy pamiętają lata 60. Jednocześnie Kluczyńska na tyle uwspółcześniła i ciekawie zmodyfikowała dawne przeboje, że także osoby, które nie pałają sympatią do bigbitowych brzmień mogły w pełni cieszyć się koncertem. 

Jako wokaliści na scenie zaprezentowali się: Emilia Tomaszczyk, Jakub Rayman, Marianna Ćwiąkała, Sambor Dudziński, Pola Płowiak, Maria Łacka, chór Serca Bitche (Mewa Topolska, Zuzanna Piłasiewicz i Kaja Stępniak) oraz najmłodsze – trzynastoletnia Gabriela i jedenastoletnia Alicja Bartnik. Każdy z nich zaprezentował wysoki poziom, bardzo dobrze wpasowując się w wykonywaną muzykę oraz dodając swój własny charakter i interpretację wokalną. Tym, co także przyciągało uwagę był fakt, że zarówno wokaliści, jak i instrumentaliści doczekali się ze strony prowadzącego koncert Andrzeja Błaszczaka dokładnego przedstawienia. Niejednokrotnie ze sceny padły słowa o łączeniu pokoleń, a tym co jeszcze jest w ramach cyklu łączone to celebracja i oddawanie hołdu gwiazdom lat minionych oraz promocja wykonawców, którzy prezentują ich muzykę w ramach Poznańskich Muzykaliów. 

Nie zabrakło takich utworów jak „Przyszedł do mnie blues”, „Ty i ja i noc”, „Niedziela będzie dla nas” czy „Mamy dla was kwiaty”. Ten ostatni wieńczył cały koncert, początkowo zaśpiewany przez wszystkich zaangażowanych wokalistów, a następnie także z udziałem obecnych na scenie zaproszonych gości. Wśród nich szczególnie wyróżnić można Andrzeja Nebeskiego – perkusistę Niebiesko-Czarnych i Jerzego Zgrzebę, mającego na koncie wieloletnią współpracę z Kordą. Obaj muzycy na scenę zostali zaproszeni także wcześniej, kiedy w rozmowie z Andrzejem Błaszczakiem i Piotrem Przybylskim wspominali dawne dzieje. Owe rozmowy i prezentowane archiwalne nagrania także wniosły swój wkład w wartość wydarzenia, celebrację artystycznego dorobku omawianych bohaterów i wspominanie minionej epoki. Na scenie znalazł się też Andrzej Kosmala, który powiedział parę nostalgicznych słów do mikrofonu. 

Chociaż sam Włodzimierz Sładkowski zwrócił uwagę, że osób wśród publiczności jest mniej niż zazwyczaj, pierwszy tegoroczny koncert Poznańskich Muzykaliów można uznać za udany. Zaplanowane są jeszcze dwa wydarzenia – 21 lipca, oparte na utworach Beaty Kozidrak i Bajmu oraz 1 września celebrujące twórczość Czesława Niemena.  

Aleksander GRĘDA