Niskie ceny biletów lotniczych i liczne oferty all inclusive zachęcają i przyciągają wielu turystów. Wzmożony ruch znacząco wpływa na życie w popularnych wakacyjnych kierunkach – w szczególności dla lokalnych mieszkańców, dla których coraz częściej nie jest to wpływ pozytywny.
Overtourism to inaczej zjawisko nadmiernej turystyki. W popularnych miejscach pojawiają się sezonowe zatłoczenie i przeludnienie. Nadmiar turystów winduje ceny nieruchomości, usług i towarów, sprawiając, że jakość życia zwykłych mieszkańców spada. Dotyczy to zarówno znanych wakacyjnych kurortów, jak i popularnych atrakcji, które zaczynają odstraszać „lokalsów”. Władze różnych miast zauważają istniejący problem i starają się go zwalczać. W Wenecji, na Wyspach Kanaryjskich, w Barcelonie i na Majorce podjęto działania mające na celu ograniczenie nadmiernej turystyki.
W kwietniu na hiszpańskim archipelagu odbywały się protesty przeciwko nadmiernej turystyce, ich uczestnicy podjęli między innymi strajk głodowy. Największe demonstracje organizowano na Teneryfie i Gran Canarii. Policja szacowała, że w najliczniejszym proteście w Santa Cruz de Tenerife wzięło udział ponad 30 tysięcy osób. Według strajkujących masowa turystyka jest przyczyną nadmiernej eksploatacji wysp, co wpływa na środowisko i mieszkańców. Jednym ze skutków tego stanu rzeczy jest niedobór wody, która wykorzystywana jest do infrastruktury turystycznej, takiej jak baseny czy też pola golfowe. Ponadto wakacyjny wynajem pokojów i apartamentów wypiera lokalnych mieszkańców z rynku mieszkaniowego. Protestujący uważają, że nadmiar turystów wiąże się z hałasem, chaosem komunikacyjnym, wysokimi cenami i zanieczyszczeniami. Domagają się zrównoważonego i świadomego rozwoju turystycznego. W 2023 roku Wyspy Kanaryjskie odnotowały rekordową liczbę – ponad 16 milionów turystów, a dane wskazują, że obecny rok może ją przebić.
To może do Wenecji?
Miasto znane z gondoli i kanałów również boryka się z problemem nadmiernej turystyki. Podejmuje się tam różne środki, aby walczyć z tym zjawiskiem. Na początku czerwca weszły w życie nowe ograniczenia dla zwiedzających. Dotyczą one zmniejszenia maksymalnej liczby osób, które mogą uczestniczyć w zorganizowanych wycieczkach w centrum miasta. Zgodnie z przyjętymi zasadami mogą wynosić one maksymalnie 25 osób. Dodatkowo zabroniono również korzystania z megafonów, które podsycają zamieszanie na zatłoczonych ulicach. Władze lokalne zadecydowały o wprowadzeniu ograniczenia już w ubiegłym roku na swoim ostatnim posiedzeniu. Działania te wynikają również z faktu, że Wenecja wraz z laguną jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W ubiegłym roku wydano ostrzeżenie, że może się to zmienić. UNESCO wydało rekomendację, by Wenecja została wpisana na listę zagrożonych miejsc światowego dziedzictwa kulturowego. Jako powód tego stanu rzeczy wskazywano masową turystykę i zmiany klimatyczne.
Innym sposobem walki z tym zjawiskiem jest podatek turystyczny. 25 kwietnia w Wenecji wprowadzono wejściówki dla zwiedzających przyjeżdżających na jeden dzień. Opłata wynosi pięć euro i pobiera się ją w okresie od kwietnia do połowy lipca. Nowa regulacja wprowadziła jednak pewne kontrowersje – istnieją strony internetowe, które opisują, jak łatwo go ominąć. Ponadto kwota pięciu euro nie „odstraszy” przyjezdnych. Z drugiej strony dzięki niej turyści generują dodatkowe przychody, a zebrane pieniądze mogą zostać przeznaczone na renowacje zabytków i przestrzeni publicznych. Lokalne media opisywały, że od 25 kwietnia do 5 maja sprzedano 19 500 wejściówek do Wenecji, co przełożyło się na kwotę 975 000 euro.
Wyspy protestują
Mieszkańcy Majorki również postanowili zaprotestować przeciwko nadmiernej turystyce. Uczestnicy wyszli z transparentami „Majorka nie jest na sprzedaż”. Lokalni mieszkańcy wskazują nadmierną turystykę jako powód kryzysu mieszkaniowego i kryzysu na rynku pracy. W gronie protestujących znalazły się również związki zawodowe, ekolodzy i inicjatywy obywatelskie. Demonstracje zaplanowano na czerwiec, lipiec i sierpień. Protesty mają przenieść się na port lotniczy Palma de Mallorca, co z pewnością skomplikuje wakacyjne plany zagranicznych turystów. W ubiegłym roku lotnisko obsłużyło aż 31 milionów pasażerów z całego świata.
Hiszpańskie Baleary również dążą do ograniczenia niepożądanych zachowań pijanych turystów. Na początku maja wprowadzono przepisy, które z pewnością zbulwersowały wielu plażowiczów – zakazano picia alkoholu na plażach i ulicach. Sprzedaż procentowych napojów w sklepach jest możliwa tylko do 21:30. Za naruszenie przepisów grozi od 500 do 1500 euro grzywny. To, co dla jednych oznacza koniec kolorowych drinków na plaży, dla innych oznacza mniej pijanych i głośnych imprezowiczów. Hiszpańskie wyspy takie jak Majorka czy Ibiza znane są z klubowego stylu życia. Przyciągają turystów, którzy chcą zabawić się na wakacjach, ale lokalni mieszkańcy mają dość ciągłych hałasów.
Obecne czasy dają przeciętnym ludziom duże możliwości podróżowania – tanie linie lotnicze oferują przystępne cenowo wyjazdy, przy pomocy jednego kliknięcia można zarezerwować cały wyjazd. Jednak to, co dla nas oznacza czas odpoczynku i dobrej zabawy, lokalnym mieszkańcom raczej nie przynosi pozytywnych wrażeń. Turystyka jest istotna dla lokalnej gospodarki, generuje duże przychody i napędza ją, ale ciągnie za sobą również negatywne skutki.
Marcelina GÓRSKA