Belgijski lekarz Paul Janssen w 1959 roku dokonał przełomowego odkrycia dla świata medycyny. Zsyntetyzował silny lek przeciwbólowy, działający niemal sto razy mocniej od morfiny. Nie trzeba było długo czekać, aż środek został spopularyzowany i rozpoczęto jego sprzedaż pod wieloma nazwami. Wynaleziony przez Janssena opioid, przyjmowany w umiarze stał się wybawieniem dla przewlekle chorujących pacjentów. Problem jednak w tym, że świat jak nie znał, tak nie zna słowa umiar.
Produkcja fentanylu nie należy do skomplikowanych procesów, przez co spotyka się go w zróżnicowanych formach: plastrów podskórnych, roztworów do wstrzykiwania, tabletek podpoliczkowych, lizaków fentanylowych, pastylek lub aerozoli do nosa. Samo zastosowanie opioidu przyczynia się do zjawiska analgezji, czyli eliminacji bólu. Fentanyl szybko stał się więc pożywką dla tych, którzy mogą na nim zarobić, a także dla tych, którzy w cieniu zabójczego uzależnienia żyją z przekonaniem, że m u s z ą z niego korzystać.
Czarny rynek
Fentanyl został uznany za narkotyk już w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku, kiedy to skutki jego zażywania zaczęto porównywać do powszechnie znanej heroiny. W przypadku obu opioidów, ich działanie staje się niemal natychmiastowo wyczuwalne, a czas trwania jest na tyle krótki, by przyczynić się do nieuchronnego uzależnienia. Nielegalna dystrybucja fentanylu, z czasem skupiła się na mieszaniu go z innymi związkami chemicznymi, takimi jak ksylazyna czy metamfetamina, natomiast wprowadzenie na czarny rynek mieszanki fentanylu z kokainą w 2006 roku przyczyniło się do epidemii zgonów na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Obecnie nic nie zwiastuje poprawy. Mimo że trwają intensywne starania nad ograniczeniem dostępności fentanylu poprzez nowe metody jego pakowania (za jeden z wielu przykładów może posłużyć plastik, który zbiera w sobie całą zawartość leku i nie sposób go otworzyć ręcznie) oraz produkcję pasków testowych, problem urósł do tego stopnia, że uzależnionym nadano niesławny przydomek „żywych zombie”. Według agencji rządu federalnego Stanów Zjednoczonych Ameryki – CDC, fentanyl przyczynia się do prawie 70% zgonów w wyniku przedawkowania. Co więcej, ta liczba stale wzrasta.
Jedność w kryzysie
O problemie z nielegalnym stosowaniem fentanylu, słyszy się przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Kanadzie i Meksyku. Co jednak ciekawe, jego wymykający się spod kontroli przemyt ma swoje źródło w odległych Chinach. Nie ulega wątpliwości, że współpraca między Państwem Środka a USA, nie przebiega bezproblemowo, jednakże dialog między mocarstwami pozwala mówić o podejmowanych na bieżąco działaniach antynarkotykowych. Na tę chwilę nie można powiedzieć tego samego o Meksyku, który początkowo całkowicie zaprzeczał istnieniu nielegalnej produkcji fentanylu na swym terytorium, a następnie miał się uciekać do fałszowania danych. Zorganizowane grupy przestępcze, takie jak kartele Sinaloa oraz Jalisco, wciąż zajmują się masową dystrybucją narkotyku.
Epidemia zgonów
Rząd amerykański intensywnie pracuje nad metodami zapobiegawczymi, które miałyby przyczynić się do zmniejszenia statystyk śmiertelności w wyniku przedawkowania fentanylu. Należą do nich kampanie edukacyjne i badania nad syntezą nowych leków mających pomóc w walce z uzależnieniem. Niestety starania te są wciąż niewystarczające, czego dowodem są stale rosnące statystyki uzależnień oraz zgonów. Nie tylko w Stanach Zjednoczonych.
Ulice zombie, których obserwacja z perspektywy naszego kraju była dotąd możliwa tylko za pośrednictwem mediów, mogą stać się realnym problemem również w Polsce. Pierwszy przypadek śmiertelnego przedawkowania fentanylu odnotowano w Poznaniu. Do tragedii doszło w listopadzie 2023 roku – u dziewiętnastoletniej dziewczyny doszło do tzw. depresji oddechowej; sytuacji, gdy organizm pod wpływem fentanylu „zapomina” o oddychaniu, co w zaledwie kilka minut prowadzi do śmierci. Sytuacja postawiła na nogi poznańską policję, która określiła posiadanie opioidu jako sporadyczne oraz zasugerowała, że jego obecność w Polsce wynika z przemytu, nie z produkcji. Nie zmienia to jednak faktu, że media społecznościowe obiegły nagrania z polskich ulic, które swoim tragizmem niepokojąco upodobniły się do amerykańskiego koszmaru. Czy wkrótce Polskie miasta zaczną przypominać objęte kryzysem fentanylowym amerykańskie dzielnice? Niestety, to niewykluczone. Zjawisko rozprzestrzenia się już na mniejsze miejscowości. Portal „Onet” opisywał niedawno przypadki uzależnienia od fentanylu w Żurominie, niewielkiej (niecałe dziewięć tysięcy mieszkańców) miejscowości na Mazowszu.
Walka z wiatrakami
Czy powstrzymanie fali zgonów spowodowanych przedawkowaniem fentanylu jest jeszcze możliwe? Sytuacja wydaje się być niezwykle trudna, zważając na brak współpracy ze strony państw, na których terytoriach dochodzi do nielegalnej produkcji narkotyku, a także jego niekontrolowane przemytu się w różnych zakątkach świata.
Prawo każdego kraju jest inne, tak samo jak działania podejmowane na rzecz zakończenia kryzysu opioidowego. „Jedność” jest jednak słowem-kluczem w przypadku walki ze śmiertelnym wrogiem, jakim jest fentanyl. Skuteczne działania z pewnością muszą wybrzmieć głośno i wyraźnie, skupiając się na sprawnej opiece zdrowotnej, wsparciu psychologicznym oraz realnych rozwiązaniach w zakresie bezpieczeństwa granic. Fentanyl stanowi globalne zagrożenie, co sprawia, że niezbędne są skoordynowane działania na arenie międzynarodowej.
Aleksandra MIERZWA